Urlop, urlop, po urlopie... W wielkim skrócie, to od wyjazdu z Warszawy wyszło 804 km, 9400 m przewyższenia. Wiem, że niektórzy takie rzeczy na strzała, ale i tak fajno rowerowo 🙃🤗
37km - Bike Atelier Maraton w Olsztynie. To miał być płaski szybki wyścig, założyłem nawet tarczę dla dużego chłopa 38t, ale nie było ani szybko ani tak płasko. Było sporo piachu, który trzymał strasznie. Było sporo korzeni które sprawiały, że trzymanie prędkości było trudniejsze. Na dystansie Hobby, powiedziałbym, była 1 fest górka. Tak 38t to było zdecydowanie przesadzone.
@meemphis11: ciekawe po jakiemu Grosik niby rozmawiał przez godzinę z (jak mniemam) Niemcem xD chyba na migi po kilku głębszych. Napruty Boras robi syf swoim "kolegom" - stare, znałem.
@czechu_slowacja: na północy i wschodzie Słowacji to (niestety) standard
a mój komentarz to efekt tego że w lipcu nie podumałem i do maka zajechaliśmy nie od strony głównej drogi, tylko przejeżdżając bezpośrednio przez fawelę, co więcej, w ślepą ulicę (i po schodkach z rowerami pod pachą) :D
@DoubleAxxis: trochę te "młode małżeństwa" przystopowały z zassrywaniem skrzynek pocztowych. Myślałem że rynek jest nasycony ale nie - to była cisza przed burzą ( ͡°͜ʖ͡°)
Drugą część urlopu, tę stacjonarną w domu, rozpocząłem od zwiedzania wiosek. Tym razem padło na południe, na okolicę Inowrocławia, z centralnym punktem w postaci miasteczka Barcin (foto z punktu widokowego). Najfajniejszym zabytkiem po drodze był chyba jednak drewniany kościół z 1713 w pobliskiej wsi Liszkowo. Szkoda że zamknięty na 4 spusty.
Jak zwykle - odzwyczaiłem się od jeżdżenia 6h solo, do tego 33, w porywach 34 stopnie
PS kiedyś byłem ;)