Jak ktoś ci wejdzie do domu i połamie ci ręce, to przecież nie będziesz dochodził żadnego odszkodowania ani wsparcia, bo powinieneś mieć oszczędności na każdy czas i mierzyć się z każdym ryzykiem, jakie może wystąpić?
Ma to sens. W najgorszym wypadku umrzesz z głodu, bo przecież nie przewidziałeś, że ktoś ci może połamać ręce.



















System estoński, według tego opisu, przetrzymuje na którymś etapie powiązanie osoby z jej głosem. Dopiero ostatniego dnia przesyła do systemu głównego tylko głosy, bez powiązanej osoby. Możliwości nadużyć nadal sporo, ale może się z tym pogodzili, bo latami przygotowywali społeczeństwo.
Przy głosowaniu na prezydenta to już nawet obce służby mogą na to zacząć spoglądać, bo
Jest co najmniej kilka słabych ogniw w całym systemie, i "single point of failure". Bez dowodów w postaci kart fizycznych, ciężko będzie komukolwiek cokolwiek udowodnić w trudniejszych przypadkach.