Zdjęcie z przeszłości? Otóż nie. To 2024 rok, głosowanie na prezydenta Rosji w Doniecku, na okupowanych terytoriach Ukrainy. Mobilna komisja wyborcza ( ͡º͜ʖ͡º) Więcej w komentarzach.
Kontynuując dzisiejszy wpis o rosyjskich "masłach", równie mylne może być przetłumaczenie masła orzechowego na ten język.
Nie będzie to ani «ореховое масло», ani «арахисовое масло» – to pierwsze oznacza olej z orzechów włoskich, a to drugie olej z orzechów arachidowych. Orzech włoski, swoją drogą, to «орех грецкий»...
Jak w takim razie będzie to masło orzechowe? «Арахисовая паста». Co nawet ma sens, bo orzechy w nim są zmiażdżone na pastę. Równolegle z nim
W języku rosyjskim «масло» to... olej! Tak, olej, a nie masło.
Zatem jak będzie masło? Podobnie, bo «сливочное масло» – tak jakby dla Rosjan masło było jakimś szczególnym rodzaj oleju.
Ten pierwszy człon, «сливочный», oznacza "śmietankowy". Z kolei śmietanka to «сливки». Tak jest, to wcale nie są to śliwki xD Tłumacząc słowo w słowo powstaje nam "śmietankowy olej".
Często homonimy w języku rosyjskim są rozróżniane ze względu na akcent. Czyli słowa o identycznej pisowni mają inną wymowę w zależności od znaczenia. Nie żeby to było konieczne, bo przecież wiadomo o co chodzi z kontekstu, ale cóż
Przykład: - просыпа́ться, akcent na «а», oznacza budzić się - просы́паться, akcent na «ы», oznacza przesypać się
@Detharon: oj nie raz nie dwa się nie wiedziało lub zwyczajnie pomyliło w akcencie i wychodziło co wychodziło, znaczy zawsze rozumieli, poprawiali lub dopytywali, ale wiadomo lepiej pisać niż sikać czy mieć mąkę zamiast męki ( ͡°͜ʖ͡°)
Echo Moskwy i Dożdż (niezależna radio i telewizja) zostały właśnie zablokowane w Rosji i przestały nadawać. To największe media opozycyjne, została im tylko jedna gazeta (Nowaja Gazieta), bo wszystkie inne są w pełni podporządkowane narracji Putina.
Od kilku już lat można wjechać na Białoruś do kilku miast bez wizy, chcecie posłuchać jak to wygląda w przypadku Grodna?
Żeby skorzystać z takiej możliwości trzeba mieć paszport, wykupioną wycieczkę, ubezpieczenie, jakieś 93 złote w dowolnej walucie na każdy dzień podróży i to wszystko.
W moim przypadku wyglądało to tak, że wycieczkę kupiłem przez Internet za chyba 63 złote, i w tej cenie było ubezpieczenie, wizyta w Zoo i przejazd taksówką do 5km. Na miejsce dostałem się pociągiem (Kraków - Grodno, kursuje raz dziennie).
@Zapaczony: tak. Ponieważ wjazd bezwizowy możliwy jest tylko w celach turystycznych. W każdym innym (z pracy, w odwiedziny, itp.) jest potrzebna wiza.
Określone też jest w jaki sposób dostanę się do Grodna (jeżeli podam, że pociągiem, to nie mogę przyjechać samochodem). Nie mogę też podróżować sobie gdziekolwiek, tylko w Grodnie i przyległych mu terenach.
Z tego co kojarzę, inne warunki są, jeżeli ktoś przyleci samolotem do Mińska.
@Zapaczony: "wycieczka" to chyba nad wyrost powiedziane ( ͡°͜ʖ͡°) Zwiedzam i organizuję sobie wszystko sam. Polega to na tym, że dostałem na email dokumenty, kupony do Zoo i na taksówkę, które mówią o tym, że jestem turystą. Można było sobie wybrać inne atrakcje. To taka formalność tylko.
Słonecznik po hiszpańsku to girasol. Fajna, dosłowna nazwa, powstała z połączenia czasownika girar (obracać się, skręcać) i rzeczownika sol (słońce), określa charakterystyczną cechę słonecznika, jaką jest jego odwracanie się w kierunku padających promieni słonecznych. Rzadziej można się spotkać z inną nazwą, mirasol, od czasownika mirar (patrzeć).
Proces całodziennego obracania się ze wschodu na zachód także ma swoją potoczną nazwę, "la danza de los girasoles", czyli taniec słoneczników.
Też zwracacie uwagę na to jakie prezenty wysyłajcie innym? Chętniej wysyłam te z fajnych miejsc, niż z jakiegoś brzydkiego muralu narysowanego w równie brzydkim mieście. Sam często dostaje ładne, a tu jakieś muzeum w Holandii, park w Kanadzie, jedno dostałem z Hollywood.
Teraz rozsyłam w świat te z polskich gór ( ͡°͜ʖ͡°)
W poprzednim wpisie napomknąłem, że mi się nie podoba niemiecki na Duolingo. Zarzuty mam podobne jak w przypadku rosyjskiego - beznadziejna wymowa robota. O ile w przypadku rosyjskim oprócz tragicznej wymowy poszczególnych słów dochodziło jeszcze kompletne zatracenie melodyjności języka, to w niemieckim mi to mnie to mniej razi. Może to tylko moja nieświadomość... Robię sobie po 2-3 lekcje dziennie i to w zupełności wystarczy, muszę jedynie mieć się na baczność żeby nie uczyć się błędnej wymowy, na przykład zauważyłem, że słowo "der Erwachsene" jest na Duo kompletnie źle czytane.
Oprócz wpisów z serii Top-Thema, które zdecydowanie nie są przeznaczone dla początkujących, znalazłem sobie teksty na stronie german.net o poziomach a1-b1. Przerobiłem sobie dwa pierwsze, bardzo łatwe.
Hallo noch mal! Dokładnie 11 dni temu, po około roku czasu przerwy, wróciłem do swojej nauki niemieckiego. Słowem wstępu dla osób, które go nie śledziły: prowadziłem kiedyś analogiczny tag 225godzinrosyjskiego, gdzie zapisywałem jak się uczyłem rosyjskiego przez rzeczoną liczbę godzin, rozłożoną mniej więcej na rok czasu. Po tym okresie mogłem się spokojnie dogadywać i swoją naukę nadal kontynuuję, głównie przez konwersacje na wszystkie tematy z rosyjskojęzycznymi osobami i czytanie książek. Jakieś pół roku temu grałem sobie też w Portal 2 w coopie z osobą z Rosji :) Teraz chyba będzie już trzeci rok od czasu, kiedy zacząłem i absolutnie nie żałuję poświęconego na niego czasu. Chciałem coś takiego powtórzyć dla języka niemieckiego, ale niestety szybko straciłem motywację.
Czekałem te 11 dni bo początkowo nie byłem pewien czy na pewno będzie mi się chciało ją kontynuować, ale teraz tych wątpliwości mam coraz mniej. Jednocześnie doszedłem do wniosku, że nauka w taki sposób, w jaki się uczyłem niemieckiego rok temu, zdecydowanie nie jest dla mnie. Nie chodzi o skuteczność, ale o szybki spadek motywacji. Zwyczajnie nie chce mi się przerabiać standardowych kursów. Nawet jeżeli nauka immersją na początkowych etapie daje słabe rezultaty, to sądzę, że lepiej wybrać sposób nieoptymalny, niż żaden.
Nie rozumiem dlaczego Niantic nie dodał możliwości wysyłania wiadomości do znajomych. Rozumiem ich politykę dmuchania na zimne, bo w tę grę gra pełno dzieci, ale w tym przypadku to nie ma sensu. Jeżeli ktoś stał się moim znajomym, to musiałem mu dobrowolnie podać swój kod: albo osobiście, albo przez Internet, czyli możliwość kontaktu i tak mamy poza grą.
...w teorii. W praktyce dodało mnie kilka osób z wykopu i reddita, wymieniamy się
@Detharon: no i bardzo dobrze, że tak jest. dlatego ja dodaję tylko osoby, które znam w realu i z którymi rajduję na mieście, które znam, wiem jak wyglądają, jak mają na imię i mniej więcej inne rzeczy o nich także jedyne co Niantic może wprowadzić to własna ksywka dla znajomego aby osobę o nicku w grze 453glycios podpisać np. Maciek :p
poza tym wiesz, że trade możesz zrobić w odległości
@lugia: bez ludzi z neta pełno prezentów by mi się marnowało, więc dla mnie zdecydowanie warto. Poza tym mam z 7km jajek pokemony z USA i innych krajów.
Postanowiłem napisać prosty i przystępny wpis na temat głośnego "artykułu 13", jako że na wykopie chyba zaczyna górować przeświadczenie, że w tej dyrektywie niczego kontrowersyjnego nie ma. Otóż jest, przynajmniej jedna - obowiązkowe filtry treści.
Sytuacja obecna: Lubię wszystko przedstawiać na prostych przykładach, wiec załóżmy, że jestem grafikiem i jakiś zły człowiek przywłaszczył sobie moją świetną pracę i wrzucił ją na wykop. Obecnie sytuacja wygląda tak, że sam muszę się zgłosić z tym do administracji i im powiedzieć, że ktoś naruszył moje prawa autorskie. Jeżeli znowu się pojawi mój obrazek na wykopie, znowu muszę się z nimi skontaktować. Dla mnie - jako autora - nie jest to idealna sytuacja, bo muszę aktywnie przeszukiwać internet w poszukiwaniu złodziei moich pięknych obrazków.
Mały update, żeby nie było, że porzuciłem :P Jako, że sam mam mało czasu, to wpis trochę będzie o tym jak się uczę, gdy mam problem ze znalezieniem wolnej chwili. Kontynuuję robienie kursu na Deutsche Welle i nauki z Memrise. Do tej pory byłem dość sceptyczny co do Memrise, ale znalazłem dwie rzeczy, które stawiają go w nieco bardziej pozytywnym świetle.
Zawsze narzekałem, że Memrise zadaje bajecznie łatwe pytania i przez co rezultaty nauki tą aplikacją będą raczej znikome. Nadal tak twierdzę, dlatego zacząłem sobie sam go utrudniać. Przykładowo, kiedy mam podać tłumaczenie słowa z sześciu możliwych wariantów, to staram się je podać bez patrzenia na możliwe odpowiedzi. Jak już na nie spojrzę, to chyba jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym nie rozpoznał poprawnej odpowiedzi. Co nie jest wcale trudne, gdy 5 pozostałych słów nie mówi mi kompletnie niczego ;) Analogicznie z układaniem zdań z rozsypanych słów - w ogóle na te słowa nie patrzę. A jak mam do wpisania słowo z podanych liter, to wpisuje je z klawiatury. W ten sposób to nawet ma sens.
@Lookkrk: nie wróciłem i obawiam się, że szybko nie wrócę :( Na dobrą sprawę, żeby nie zapominać hiszpańskiego i rosyjskiego, muszę mieć z nimi codzienny kontakt, co zajmuje tak do godziny dziennie. Nie zawsze mam na to czas, więc dołożenie do tego niemieckiego tylko pogorszy sytuację.
Dodatkowo, to utrzymywanie dobrej znajomości języka jest nieporównywalnie przyjemniejsze, niż typowa nauka. A to sobie książkę poczytam, albo z kimś porozmawiam, posłucham podcastu -
Mobilna komisja wyborcza ( ͡º ͜ʖ͡º)
Więcej w komentarzach.
źródło
#rosja #ukraina