Czuje powinność opisać tu moją drogę, czy może sytuacje w jakiej się obecnie znajduje?! Wielu mi kibicowało, doradzało i przestrzegało. Inni nie wierzyli- zresztą jak czasami sam ja.
Parę lat temu opisywałem tutaj moje zmagania z utrzymaniem trzeźwości. Wzloty i upadki. Plany i ich klęski. Potrzeby i marzenia o abstynencji.i I o sile nałogu, ktora mnie uwikłała w kolejne zapicia.
Historii
Pierwszy etap leczenia to chyba przyznanie się przed sobą i również żonie że jestem alkoholikiem. To był początek drogi i przemiany. Długo trwało, pracowało, i wykluwało się we mnie. Ale chyba tak miało być. Najpierw samotna walka skazana na porażkę. Potem nieudane z mojej winy terapię. Dopiero osiągnięcie dna dało mi tyle siły aby skupić się na leczeniu i wziąć na siebie.