Wpis z mikrobloga

Sprzedaję mieszkanie i mam klasyczny dylemat trzech kupców, każdy z innym ryzykiem i ceną.

1. Starszy pan – gotówka.
Najspokojniejsza opcja. Bez kombinacji, bez banków, po prostu przelew i podpis. Zero gadania o warunkach. Minus: nie daje najwyższej ceny.

2. Drugi facet – też gotówka.
Teoretycznie tak samo pewny jak nr 1. Trzeba tylko realnie zweryfikować, czy to faktycznie „gotówka”, a nie „mam kasę, ale muszę sprzedać działkę po tacie”.
Jeśli realna gotówka → pewny jak skała.

3. Gość od kredytu – oferuje +5k vs reszta.
I tu się zaczyna zabawa:
– chce zapis warunkowy („jak odmówią kredytu, to umowa nieważna”),
– pokazuje jakieś wstępne decyzje, symulacje, zaświadczenia itp.
To wszystko spoko wygląda… ale każdy, kto sprzedawał nieruchomość, wie, że dopóki bank nie powie TAK na papierze, to nie ma żadnego gwarantu.
Zapis o kredycie = zamrażasz sprzedaż nawet na 6–10 tygodni i ryzykujesz, że finalnie gość i tak się wycofa „bo bank inaczej policzył zdolność”.

Jak to rozegrać?
#nieruchomosci #mieszkanie
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Bobokkk: to na serio? weź pewniaka 5k taniej. po co ci taki zapis i czekanie na kredyciarza, 5k to drobne. az dziwie sie ze zadajesz takie pytanie

Ja gdybym sprzedawal mieszkanie to gdybym mial jakies zainteresowanie to nie zgodzilbym sie na taki zapis w umowie, co ty z tego masz jako sprzedajacy? nic. to jest dobry zapis tylko dla kupujacego.
  • Odpowiedz