Wpis z mikrobloga

#siatkowka Abstrahując już od występu Polaków (którego od wczoraj nie mogę rozchodzić), to te MŚ na Filipinach było dziwne. Owszem, może dużo zaskoczeń, ale mało dobrych meczów. Siatkówka raczej prosta, czasami nawet prostacka. Kto zagrywa ten wygrywa. Wygrali Włosi, którzy grali skrzydłami (Romano, Micheletto) oraz kopali na zagrywce. Tyle. Zero finezji, zero siatkówki totalnej, mało obron, mało siatkówki przyjemnej dla oka. Ogólnie, bez sensu.
Mam wrażenie, że siatkówka schodzi na psy. Dla mnie szczytem zawsze będą MŚ 2014. Łabędzim śpiewem była Zaksa, która w swoim stylu potrafiła wygrać trzy razy LM z rzędu. A teraz tylko brutalna siła.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@groman43: mecze były dobre tylko w grupie. ARG-FRA, ITA-BEL, FRA-FIN, za emocje PHI-IRI, BUL-SLO, SLO-GER. Meczów dobrych było mnóstwo. Tyle, że faza play-off okazała się mniej dorodna. Na odwrót było u kobiet.
  • Odpowiedz
@groman43: Prawa, prosta siatkówka. Z tym, że Włosi potrafili wykorzystać skuteczniej niemoc przeciwników na kontrach. Czyli u nich działał lepiej niż u innych blok-obrona i atak na kontrze. +Zagrywka
  • Odpowiedz
Dla mnie szczytem zawsze będą MŚ 2014


@groman43: Nie ma nawet co porównywać do tamtych czasów. Jeszcze w MS w 2018 3-4 zawodników na swiecie potrafiło przy^&&*lić na zagrywce. Dlatego przyjęcia były w punkt i rozgrywający mogli grac co chcieli. Wtedy grało się punkt za punkt. A zdobycie 3 punktów z rzędu to był ewenement.
Teraz prz&**^lić na serwisie potrafi 3-4 w każdej drużynie. Przyjęcie na 4-5 metr to jest
  • Odpowiedz