Wpis z mikrobloga

#przeszedlem Risena 1.

Po 10 latach od pierwszego przejścia nadszedł czas przypomnieć sobie drugie dziecko Piranii po utracie praw do marki Gothic. Czy było tak spoko jak zapamiętałem?

Risen 1 to nowy świat, nowy bezimienny bohater i coś co wydaje się być trzecim Gothiciem ale poszło nie tak. Wracamy do klasyki gatunku znanych z dwóch pierwszych Goticzków - trzy obozy do wyboru i świat skondensowany w takim stopniu że nie wydaje się być aż tak rozległą piaskownicą. Co akurat dla mnie jest zaletą, bo na myśl o łażeniu w G3 i wykonywaniu nudnych fetchquestów mnie skręca.

Nie żeby Risen takowych nie miał, bo zabijania, zbierania i łażenia tu całkiem sporo. Sama główna linia fabularna też nie jest jakaś wybitna, rozkręca się pod koniec, ale ostatecznie tyłka nie urywa.

Sama walka również jest bardziej przyjemna w porównaniu do trzeciego Gothica. Są bloki, uniki, łączenie ciosów a nie tylko bezmyślne klikanie lewego i prawego przycisku myszy na zmianę. Czuć tu Piraniowe drewno, ale nie nudzi to po 15 minutach.

Gra podzielona jest na 4 podstawowe rozdziały, z czego pierwsze 2 zajmują jakieś 2/3 całej rozgrywki. I te rozdziały są naprawdę spoko. Pierwszy to oczywiście klasyczny wybór obozu, a drugi - jeden z moich ulubionych w grach od PB - to rozległa eksploracja wyspy połączona z szukanie kryształowych dysków. A to będziemy szukać zaginionego maga, a to poeksplorujemy wykopaliska, żeby na końcu badać legendę o tajemniczym królu gnomów. Przez ten czas bawiłem się świetnie.

Niestety ostatnie 2 rozdziały to jak dla mnie zupełna odwrotność - eksploracja wulkanu, jaskiń, szukanie przełączników i anihilacja ogromnej ilości jaszczuroludzi przez jakieś 10 godzin nuży jak cholera i ma się tego dość po połowie. Sam końcowy boss fight to też absolutnie nic wybitnego jak na zwieńczenie tej historii.

W tle przygrywają kawałki skonstruowane przez Kaia Rosenkrantza i te brzmią jak zawsze świetnie. Graficznie jest ok, sama wyspa jest dość urokliwa, chociaż widać że w 2009 roku były już gry o wiele piękniejsze.

Gra zajmuje jakieś 25-30 godzin. Na PCcie chodzi bardzo płynnie. O wersjach konsolowych słyszałem niestety nic dobrego - swego czasu na X360. O wersjach na nowsze konsole czytałem też mnóstwo złego - a to o wiecznych ładowaniach, crashach i ogólnej upierdliwości.

Czy polecam? Jak ktoś grał w Gothici to pewnie i Riseny też zna. Pierwsza część ma tą magię, ma to coś, co sprawia, że ciężko się oderwać (przynajmniej przez 2/3 gry). Niestety seria poszła dalej w klimaty piratów, co nie spodobało się dużej rzeszy fanów. Nadal jednak w jedyneczkę można śmiało pograć i dobrze się bawić :)

#gry #grypc #grykomputerowe #risen
John_Doenut - #przeszedlem Risena 1.

Po 10 latach od pierwszego przejścia nadszedł c...

źródło: 1wdk1024

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@Hambercios: Grałem w obie i też bym spokojnie znalazł coś na obronę :)

A najważniejsze jest chyba to, że ostatecznie w dwójkę i trójkę też można zagrać i dobrze się bawić, chociaż oj zdecydowanie nie każdemu by przypadły do gustu :)
  • Odpowiedz
@Hambercios: Dwójka owszem, klimat piracki mega pasuje i jest przyjemny.
Ale trójka? Walki statkiem z bossami, czy tam to były potwory w trakcie szybkiej podróży, już nie pamiętam ale były takie walki, to one były niesamowitą udręką.
A sam klimat po ciepłej dwójce staje się bardzo nie przyjemny z powodu tych istot z innego wymiaru, te przejęte przez nich puste i wymarłe części niegdyś tętniących życiem wysp mega mnie dołowały.
  • Odpowiedz
@John_Doenut: pamiętam jak grałem w to zaraz po premierze i generalnie mi się podobało (np. system walki przyjemniejszy niż to drewno z poprzednich gier PB), ale cały czas miałem z tylu głowy coś takiego, że cały ten świat jest zrobiony trochę na siłę, a przeciwnicy to przerobione potwory z Gothica, tak żeby nikt się nie dowalił o prawa autorskie. Coś w stylu tych memów "mamy Gothica w domu" ( ͡
  • Odpowiedz