Wpis z mikrobloga

Ja pamiętam z tych czasów, że mieliśmy takie miejsce między garażami, gdzie pijaczki obalali tanie wina i chodziliśmy tam zbierać butelki, żeby mieć na lody i napoje w foliowych torebkach. Największa wygrana to była jak jakiś pijaczek uwalał się do odcięcia, zasypiał gdzieś w koncie i mu drobniaki z kieszeni wypadały. Wtedy też zbieraliśmy, argumentując że to nie kradzież bo przecież nie wyjęliśmy mu z kieszeni a leżały obok. ¯\(ツ)/¯
Oczywiście rodzice
  • Odpowiedz