Wpis z mikrobloga

Dla tego świata już nie ma ratunku

Na FB (strona wyborczej) trwa dyskusja na temat tego, czy jeżeli kobieta spłaca kredyt za mieszkanie (wzięła go jako singielka), to czy mieszkający z nią partner ma płacić połowę kredytu czy nie. Podkreślam: chodzi o kredyt, a nie prąd, gaz, składkę remontową i nowy telewizor.

O ile "rozumiem" (w tym sensie, że wiem co nimi kieruje) księżniczki które uparcie twierdzą, że oczywiście, że tak, o tyle postawa (na szczęście nie wszystkich) mężczyzn powoduje u mnie ciarki.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #redpill #zwiazki #kredythipoteczny

Czy mieszkając u partnera trzeba płacić pół raty kredytu za jego mieszkanie?

  • Oczywiście, że tak 12.0% (837)
  • Raczej tak 11.1% (778)
  • Nie 34.4% (2405)
  • Kogoś tu ostro pojebało kurwa 42.5% (2975)

Oddanych głosów: 6995

  • 160
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Pink_Floyd: Czekaj ziomek, bo ja mam kaca. Uważasz, że dla świata nie ma ratunku bo ktoś znowu wysrał z siebie jakiś bullshit na wyborczej XD Jak ktoś sam brał kredyt to sam powinien go spłacać i gitara co innego jakbyś poszedł z babą do banku i byłaby to wasza wspólna decyzja świadoma.
  • Odpowiedz
@Pink_Floyd
Ciężki temat bo gdyby ta sama para mieszkała w wynajmowanym to już nie byłoby problemu ze spłacanie całego kredytu z nawiązką obcemu człowiekowi ( ͡º ͜ʖ͡º)
Moim zdaniem połowa czynszu i rachunków to za mała partycypacja w kosztach od drugiej osoby. Połowa kredytu być może za duża.
  • Odpowiedz
@Pink_Floyd: może się wypowiem, bo u mnie właśnie jest taka sytuacja.
Nigdy bym nie chciała, żeby chłop spłacał mój kredyt. Nie ma sensu, bo nic z tego nie będzie miał, a to nie jest dla mnie jakiś random, żeby ciągnąć kasę.

Jeśli ktoś chciałby osiągnąć "równowagę", to są inne sposoby.
U mnie akurat dogadałam się tak, że ja spłacam sobie swój kredyt, a chłop płaci rachunki. Stanowi to aktualnie jakieś 60% do 40%
  • Odpowiedz
@vateras131: O to to właśnie. Gdyby mieszkanie było wynajmowane od jakiegoś rentiera to nikt by nie mrugnął. Niezależnie od tego na kogo jest kredyt i kto się wprowadza powinno się kasować przynajmniej jak za pokój.
  • Odpowiedz
@mox3: Tak byłoby moim zdaniem uczciwie, ale z zachowaniem zasad, o których pisze mirabelka powyżej. Czyli coś tam ekstra dorzucasz, ale w zamian korzystasz z mieszkania na równych zasadach i czujesz się jak u siebie, a nie jak intruz.
  • Odpowiedz
@Pink_Floyd: przez jakiś czas spotykałam się z mężczyzną, który miał kredyt na mieszkanie. Głupio mi było płacić jedynie połowę rachunków, więc po prostu sama z siebie płaciłam tyle, co za połowę wynajmu. I tak bym to płaciła, a że wspomogłam partnera w spłacie to dobrze dla niego.
  • Odpowiedz
U mnie akurat dogadałam się tak, że ja spłacam sobie swój kredyt, a chłop płaci rachunki.


@Tyrande: czyli on spłaca Twój kredyt, tyle że pośrednio xD
To będzie Twoje mieszkanie, więc to na Tobie ciąży obowiązek spłaty. Rachunki powinniście dzielić na pół. Albo zrób współwłasność, policz ile tego mieszkania będzie kupione za jego kasę i mu tyle sprzedaj¯\(ツ)/¯ będzie to pewnie jakaś 1/8, więc w czym problem, przecież się kochacie.
  • Odpowiedz
@Pink_Floyd lol oczywiście, że tak. Druga strona jak chce mieszkać powinna płacić wszystko pół na pół. Zawsze jest szansa na małżeństwo i wspólność. Jak ma z tym problem to niech płaci obcemu człowiekowi ratę kredytu + 100% czynszu a nie połowę+ 100% rachunków itd. Sorry ale kochajmy się jak bracia liczmy się jak Żydzi
  • Odpowiedz
@Multipurpose_Labels nie wiem czy ja mam jakieś nadprzecietne myślenie ale z dziewczyna 11 lat temu zamieszkaliśmy razem, kredyt wzięła ona i nie miałem problemu wkładać kasę w spłacanie kredytu, rachunków, udziału w nowych sprzętach czy meblach. Dla niej też nie było z tym problemu, na tamten czas zarabiała lepiej niż ja, a nasze plany na przyszłość się pokrywały i finalnie wszystko zrealizowaliśmy.
  • Odpowiedz
@Pink_Floyd kiedyś rozpisałem się na ten temat to aż poszukałem i załączam. Uważam, że "to zależy".

https://wykop.pl/wpis/54716949/anonimowemirkowyznania-zwiazki-mieszkanie-po-jakim#194378469

---
@s-mirk-0 +6
@AnonimoweMirkoWyznania: Po pierwsze to pogadać, jeśli o tym myślisz - a jeśli masz jakiś lęk przed tą rozmową to może oznaczać że jednak nie jest "100% ok" tak jak piszesz.

Ja widzę kilka opcji, które można zrozumieć jako sprawiedliwe z różnego punktu widzenia (zarobki, koszty najmu, koszty
  • Odpowiedz
@Pink_Floyd: a czym to by się różniło od czynszu na wynajmowanym mieszkaniu? więc może nie koniecznie pół raty, ale dołożyć się jak najbardziej, jeśli to już coś poważniejszego i na dłużej niż te 2-3 miesiące
  • Odpowiedz
@Bestia_z_Jellystone: nie no, tyle to nie. Chociaż w sumie ja tak na początku tak proponowałam, ale wiedziałam, że mam do czynienia z normalnym człowiekiem, to sam zaproponował, że będzie płacił większość rachunków.
Jak już spłacę mieszkanie to wtedy będą rachunki na pół ( )

@Multipurpose_Labels Nawet jeśli wezmą ślub, to mieszkanie kupione przed ślubem nie jest własnością małżonka.
  • Odpowiedz
@Nieszkodnik: jak najbardziej, ale to musi mnie przeżyć, wtedy, kiedy ja umrę ma prawo do 50% mieszkania (druga połowa przechodzi na kolejnych spadkobierców - dzieci, a jak nie ma to rodziców, rodzeństwo).
  • Odpowiedz
@mox3: tylko, że w tym dokładaniem się jak na normalnym wynajmie to osoba dokładająca jest stratna.

Tak, to prawda, że na wynajmie by i tak obcemu człowiekowi płacil, ale właśnie obcemu. Nie dostaje umowy, więc nie jest zabezpieczony. Gdyby coś się odwaliło i związek się skończył burzliwie to nie będzie miał czasu znaleźć nowe mieszkanie, tylko druga strona wywali go za próg i karze wypier*alać. Mając umowę, ma te pewność,
  • Odpowiedz