Wpis z mikrobloga

Czy tylko ja mam wrażenie, że od 2020 rozpoczął się powolny zjazd ekonomiczny tego kraju?

Od wejścia polski do Uni ludzie pozytywnie patrzyli w przyszłość, czuli, że standard ich życia będzie się poprawiał i faktycznie tak było lata 2018/2019 to były w mojej opinii najlepsze lata.

Tymczasem od pandemi mamy coraz więcej problemów i nie zanosi się na poprawę.
- inflacja
- kryzys demograficzny
- ceny nieruchomości
- widmo wojny
- zielone łady

Nie dziwię się ludziom, którzy boją się mieć dzieci w dzisiejszych czasach, świat przyśpieszył, przyszłość jest coraz bardziej niepewna. Ciągłe zmiany nie wpływają dobrze na poczucie bezpieczeństwa u ludzi.

#demografia #gospodarka #ekonomia #nieruchomosci
  • 83
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Znowu ta biedna Polska, samotna wyspa gdzie wszystkim dookola idzie lepiej. Nigdzie nie ma inflacji, nigdzie nie rosną ceny nieruchomosci i wlasciwie wszystkiego, nigdzie nie ma podatków i coraz wiecej nowych oplat. No i jest powód zeby nie miec dzieci bo przeciez jak mozna sie porywac na potomstwo jak nie ma bezpieczenstwa finansowego. Tyle że w jakiś magiczny sposób rodzice tych internetowych placzkow ogarneli posiadanie dzieci. Mimo że żyli w znacznie gorszych
  • Odpowiedz
@jonasz68 a ja się dziwię ludziom, którzy nie chcą mieć dzieci, bo tych ludzi nie martwi wojna, zielony ład ani wskaźnik inflacji, tylko martwi ich to, że trudno będzie robić ładne relacje na insta z wakacji w Egipcie na kredyt.
  • Odpowiedz
Kryzys demograficzny jest od lat 90. Szybko Pan się obudził.

Od 30 lat rosła nam gospodarka z roku na rok, a od lat 20 tego wieku zaczynamy odczuwać pewną korektę, pewne zaniedbania. Tak samo z kredytem, fajnie jest jak się bierze kredyt, dużo kasy, po kilku latach na ulicy można zostać.

Ludzie zwiastowali, że gospodarka może mieć problemy, że możemy mieć problemy, mylili się często, ale mogą mieć rację za rok, za
  • Odpowiedz
Tak się dzieje kiedy się rządzenie krajem oddaje w ręce idiotów takich jak w PiSie, póki koniunktura była to jakos się kreciło chociaz jeszcze przed covid byly juz sygnały spowolnienia i deficyt budzetowy zaczał przyspieszać, a covid powiedział dodatkowo sprawdzam. No i wyszło jak wyszło. przez ostatnie 3 lata zbiednieliśmy znacząco.
  • Odpowiedz
@Shatter: ty chyba z konia spadłeś. Ludzie ktorzy nie maja dzieci w większosci nie maja ich przez to że ceny nieruchomosci są tak wysokie że par nie stać na tożeby ze spokojem wziac 2 pokojowe mieszkanie nie rujnując ratą budżetu domowego plus rachunki za media i czynsze wystrzeliły rownież w kosmos. Rata za mieszkanie + opłaty nierzadko przekracza całe zarobki jednej osoby.
  • Odpowiedz
To proste Coraz więcej jest nierobów na świecie, w Polsce już 1/5 osób pracujących pracuje w budzetówce a na świecie w działach ds równości więc trzeba podnosić podatki i koszty żeby to utrzymać a jest coraz mniej fabryk, pandemia dała zielone swiatło że ludzie się nie zbuntują
  • Odpowiedz
@jonasz68: Stworzono model ekonomiczny w którym "konsumpcja = dobrobyt" lub "konsumpcja musi być napędzana bo to powoduje wzrost PKB"

a następnie odpalono m.in. covida, czyli zredukowano konsumpcję niemal do minimum "srajtaśma i jedzenie" - potem wszedł zielony ład i zredukowano to dalej do "po co ci samochód"

Nie ma konsumpcji -> nie ma popytu -> nie ma pracy -> ludzie są zwalniani -> ludzie nie mają pieniędzy -> konsumpcja spada jeszcze bardziej
  • Odpowiedz
@lavinka Nasza sytuacja zbliża się do tej w Hiszpanii, gdzie większość zarabia minimalna (która taka niska nie jest).
Co jest niestety demotywujace, bo po co na przykład iść na studia, czy robić jakieś kursy, skoro portier, czy inna osoba na podobnym podstawowym stanowisku zarobi tyle samo, albo niewiele mniej, a często ma o wiele mniej obowiązków i mniejsza odpowiedzialność.
  • Odpowiedz
@jonasz68: pandemia została wykorzystana jako operacja transferu pieniędzy od klasy średniej do najbogatszych. Od tamtego czasu różnica tylko się pogłębia. I nie tylko w Polsce a wszędzie na świecie.
  • Odpowiedz