Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam trudną sytuację. Od 4 lat jestem w związku, mieszkamy ze sobą od 3. Oboje lvl 32. Zakochanie dawno minęło, pozostała rutyna i przyzwyczajenie. Nie mamy wspólnych tematów, zainteresowań, inne osobowości, wszystko nas w zasadzie różni. Po etapie fascynacji szybko przyszła szara rzeczywistość. Seksu prawie nie ma. Wszystko przemawia za tym, aby się po prostu rozstać, skoro nic nas nie łączy. No ale... właśnie ALE... Boję się, że przy obecnej sytuacji nie znajdę sobie żadnej innej i będę już zawsze sam. Przeraża mnie to.

Co gorsza ona postawiła wczoraj ultimatum: zaręczyny w ciągu tygodnia, ślub w ciągu roku, wspólny kredyt na mieszkanie i dziecko również w rok, albo ona w ciągu 24 godzin się wyprowadza. I nie ma zamiaru wierzyć mi na słowo, tylko w tygodniu mam podjąć pierwsze kroki w tym celu (rezerwacja sali i wpłata zaliczki, umówienie się z doradcą finansowym w sprawie kredytu, kupno pierścionka). Niemal panikuję. Skłaniam się, żeby spełnić jej żądania, bo jak wspomniałem boję się samotności i że nigdy nie założę rodziny.

Z drugiej strony tłumaczę sobie to tak: ożenimy się, będę nieszczęśliwy, szybko rozwiodę się, będę miał po drodze dużo nerwów i strat finansowych, ale PRZYNAJMNIEJ będę miał dziecko (z zapewne utrudnianymi kontaktami), ale za to będę rozwodnikiem, czyli kimś kto ma jakieś doświadczenie i dla pewnej grupy kobiet jest o wiele bardziej atrakcyjny niż singiel bez zobowiązań.

Wiem, że to strasznie, wręcz potwornie głupie myślenie, ale właśnie umysł popycha mnie w tym kierunku. Proszę Was bardzo, wyjaśnijcie mi rozsądnie, że powinienen teraz odejść albo pozwolić jej odejść. Jak przełamać strach przed samotnością? Chcę mieć rodzinę chociażby krótko i chcę mieć dziecko. Jakie miałbym tu alternatywy? Jestem niski (172 cm wzrostu), raczej brzydki z twarzy i z przeciętną pracą (budżetówka)...

Wybaczcie ten chaos myśli, ale mam prawdziwy kryzys.

#vejt #zwiazki #logikaniebieskichpaskow



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 37
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Boję się, że przy obecnej sytuacji nie znajdę sobie żadnej innej i będę już zawsze sam.


@mirko_anonim: Im dłużej zwlekasz tym gorzej będzie.

postawiła wczoraj ultimatum: zaręczyny w ciągu tygodnia, ślub w ciągu roku, wspólny kredyt na mieszkanie i dziecko również w rok


@mirko_anonim: Musisz być szalony jeśli w ogóle to rozważasz mając jakiekolwiek wątpliwości czy to jest ta babka z którą chcesz być. A z tego co
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: A ja Cię rozumiem. Inni hejtują, ale przynajmniej jesteś szczery i nie udajesz. Bez kobiety, rodziny i dziecka jesteś absolutnie nikim, a będzie tylko gorzej. Po prostu spełnij oczekiwania swojej kobiety, bądź jej posłuszny, a i tak będziesz bardziej szczęśliwy niż 90% facetów i będziesz od nich wyżej na drabinie towarzyskiej. PS Będąc brzydkim i niskim, naprawdę szczyt Twoich możliwości to usługiwanie kobiecie, która Cię zechciała. Jeśli zostawisz tą
  • Odpowiedz
  • 91
@mirko_anonim: zabawię się w adwokata diabła - ja ją rozumiem. Jesteście w stabilnym związku, brak motylków to nie problem, bo zakochanie kiedyś mija, motylki to nie stan permanentny. A jeśli mieszkacie ze sobą bezkonfliktowo to jesteście w lepszej sytuacji niż ludzie co się nienawidzą a i tak wolą to niż samotność.
Jeśli to co macie możesz nazwać rodzajem dobrego koleżeństwa/przyjacielastwa, to jesteś wygrany, bo to jest bardzo dobra podstawą do
  • Odpowiedz
Zakochanie dawno minęło, pozostała rutyna i przyzwyczajenie


@mirko_anonim: rutyna i przyzwyczajenie czy miłość? Możesz mylić brak motylków i ekscytacji z rutyną i przyzwyczajeniem. Jak się wam żyje na codzień? Jakie miałeś plany wobec niej? Jeśli chcecie dziecko to im później, tym trudniej. I chcesz je mieć z kimkolwiek czy z nią?
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Twoja partnerka wiecznie nie będzie młoda i płodna. Dlatego wymaga od ciebie zadeklarowania się: wóz albo przewóz. Nie jest to nic nienormalnego tylko naturalna kolej rzeczy u kobiety. Jak ci to nie pasuje to powiedz jej wprost, że nie chcesz. Nie zmarnujesz jej więcej czasu, a dziewczyna znajdzie sobie jeszcze kogoś innego. No i nie pisz więcej baitów na wykopie.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 4
Anonim (nie OP): Moja eks dała mi podobne ultimatum (no moze nie aż tak restrykcyjne). Jestem w stanie wiele rzeczy znieść w związku, ale szantażu emocjonalnego nie jestem. Oczywiście nie byłem w stanie spełnić jej warunków ultimatum (nawet gdybym chciał), ale ona też nie zrealizowała swoich gróźb. Po sprawdzeniu jej blefa postanowiłem się z nią rozstać, bo już nie potrafiłem patrzeć na nią tak samo przez jej groźby i próby osiągnięcia
  • Odpowiedz
Nie rozumiem, czemu niektórzy piszą, że to bajt XD Przecież to jest zupełnie normalna sytuacja, że jesteś z kimś, na początku jest super, emocje, poznawanie się nawzajem. Ale po jakimś czasie jest stagnacja i z jednej strony czujesz, że jeszcze byś se porandkował i pobawił się, a z drugiej wiesz też, że ona jest w miarę ok, nie kochasz jej, ale jest w porządku i może lepiej się jej trzymać i sformalizować
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 2
Anonim (nie OP): Nie będzie między Wami lepiej. Będzie tak samo albo gorzej. Z obserwacji - tylko gorzej.

Przeczytaj tem fragment 3 razy na głos. Czy tak powinien myśleć przyszły mąż?
Nie mamy wspólnych tematów, zainteresowań, inne osobowości, wszystko nas w zasadzie różni. Po etapie fascynacji szybko przyszła szara rzeczywistość. Seksu prawie nie ma. Wszystko przemawia za tym, aby się po prostu rozstać, skoro nic nas nie łączy.
  • Odpowiedz
ale za to będę rozwodnikiem, czyli kimś kto ma jakieś doświadczenie i dla pewnej grupy kobiet jest o wiele bardziej atrakcyjny niż singiel bez zobowiązań


@mirko_anonim: No to chyba dla tych słynnych kobiet z wyższej półki będziesz atrakcyjny, ja bym ciebie nie brała nawet pod uwagę. Skoro nie kochasz swojej dziewczyny to po prostu pozwól jej odejść, a nie marnujesz jej czas, bo nie masz innej gałęzi, na którą mógłbyś
  • Odpowiedz