Wpis z mikrobloga

@Malinowy_nos: To na ch*j organizowali? To kasa dla rodziców na organizację czy dla dziecka na komunię? Jak na święta dzieci dostają kasę to też rodzice powinni zabierać bo przygotowali jedzenie? Złodziejskie podejście.
  • Odpowiedz
@paczelok: rok 99, 1100 złotych, komputer klasy Celeron i radiomagnetofon (służący zreszta do dziś jako radyjko w kuchni). Kiedyś miałem za złe że kasy nie dostałem, ale jak z perspektywy dorosłego patrzę to dobrze, że i te graty nie poszły do lombardu, takie to były czasy.
  • Odpowiedz
@Malinowy_nos: Za organizację czyt. obiad, płacili dziadkowie ;) Wiesz, to nie chodzi o to, że miałem problem z oddaniem pieniędzy na naprawę maszyny rolniczej, która w tamtym czasie była dla mojej rodziny kwestią ''być albo nie być'', bo utrzymywaliśmy się z małego spłachetka ziemi - tylko o zwykły niefart biednego dzieciaka, który myślał, że kupi sobie kompa, a kiepski timming z spieprzeniem się ciągnika odłożył to marzenie na później.
  • Odpowiedz
@paczelok: ja od chrzestnej dostałem Commodore C64 (miałem farta, że była jedną z najbogatszych osób w rodzinie w tamtych czasach). Od rodziców kolarzówkę (pamiętam, że nie byłem wtedy zadowolony bo wtedy zaczynała się moda na rowery "górskie", ale teraz wiem że na więcej nie było ich stać. Pewnie tyle się udało tacie załatwić.). Od jednych dziadków sygnet a od drugich 20 dolarów. Pamiętam, że te 20 dolarów dostałem chyba po
  • Odpowiedz
@PodniebnyMurzyn: u mnie 2 k z lekkim nakładem i wszystko poszło na naprawę ciągnika xD Gdyby nie rower od chrzestnego, to uja bym miał z komunii.


@Noicozezebowniemam: ten ciągnik pewnie pracował na twoje utrzymanie przez kolejne lata, więc w pewnym sensie inwestycja, przynajmniej stary nie przepił
  • Odpowiedz