Wpis z mikrobloga

Nie zgodzę się z opiniami, że sytuacja materialna nie ma wpływu na dzietność. Owszem, ma i to ogromny. Będzie trochę długo, ale polecam i zapraszam do dzielenia się swoją opinią.

Zacznijmy od tego, że socjal w postaci 500 plus to niezależnie od inflacji, jest po prostu psi pieniądz. Sytuacja Polaków jest dramatyczna, ponieważ wejście w dorosłe życie to zazwyczaj po prostu wegetacja.

1.Bardzo wysokie ceny kupna i wynajmu nieruchomości: Młode osoby zaczynając pracę po studiach często płacą jakieś 50 % swoich dochodów za lokal. I to nawet przez kilka lat, bo często jak dostają podwyżki, to kawalerke zmieniają na 2 pokojowe mieszkania (pary). O ludziach mieszkających na pokojach nie wspominam.

2.Rynek pracy: Tutaj jest clue i ostra patola, na którą mało kto zwraca uwagę. Zacznijmy od tego, że rynek pracy zalewają oferty na B2B, bo hehe podatki, a gro młodych do 26 roku życia robi na UZ. Pracodawcy często argumentują to "więcej w kieszeni, a ten system emerytalny i tak nie wytrzyma", co rzecz jasna zapycha te kieszenie tylko im. Ta forma zatrudnienia opłaca się tylko i wyłącznie Programistom, Handlowcom z dochodowej branży, menadżerom etc. W przypadku osób w wieku 25-30 lat i zarobków rzędu 6-9k netto na fakturę, to po prostu jak UZ ze zwiększoną odpowiedzialnością.

I teraz jest tak. Para 25 lat wprowadza się na kawalerkę i ostro tyra w korpo. Pierwsze 5 lat wspólnego życia to wegetacja - rozrywki ograniczające się do siłowni, obiadu raz w tygodniu w "fancy knajpce" + jakiś biedacki melanż. Najem pochłania sporą część ich budżetu.

Mija kilka lat. Przed oczami mamy dwójkę 30-32 latków. Co się zmienia? Zarabiają dobre pieniądze w korpo, ale dzieci nie ma. Dlaczego? Wygoda? Też, ale też STRACH. Kobieta pracuje na B2B? No to nie ma mowy o dziecku. Pracuje na UOP? Też się boi, że wróci i dostanie wilczy bilet. Jej partner siedzi po 10h w robocie, pracując NA SUKCES FIRMY, więc jakiekolwiek zaangażowanie się w taką odpowiedzialność jak dziecko = spadek produktywności.

Mieszkanie? Pozdrawiam. Kredyt pod korek i życie na takim samym poziomie jak wiejski głupek z taśmy produkcyjnej robiący nadgodziny i soboty, ale mający odziedziczone mieszkanie po dziadkach. A oni specjaliści/koordynatorzy w korpo. Może i 7-8k na łapę, ale na własnej działalności, więc

1) Nie mogą jak zabezpieczyć swojej przyszłości, bo nie stać ich na inwestowanie
2) Kredyt = wegetacja
3) Dziecko = Ryzyko zahamowania "kariery", gorzej płatna praca i jeszcze większa wegetacja.

Dziecko bez WŁASNEGO mieszkania? Powodzenia xD WIĘKSZOŚĆ OSÓB W DUŻYCH/ŚREDNIO-DUŻYCH MIASTACH NIE CHCE WYNAJMOWAĆ DZIECIATYM XDDD

Jak to się kończy? Kończy się tak, że takie osoby żyją od 1 do 1, tak czy siak. Ich życie jest puste. Nie mają czasu na swoje hobby, pasje, bo pracują i dojeżdżają w dwie strony czasem +2h. Nie mają dzieci, więc etap ich związku kończy się w pewnym momencie i dalej ta relacja zastyga.

Czyli co? Czyli wydają większość zarobków na przyjemności, kupują psa i najnormalniej w świecie są nieszczęśliwi. Życie w złotej klatce. Dlatego, że nie mają dzieci? NIE. Dlatego, że nie mają nic, bo są trybikiem w machinie tego nowego systemu.

#pracbaza #praca #pieniadze #gospodarka #ekonomia #nieruchomosci #niebieskiepaski #rozowepaski #takaprawda #polakicebulaki #zycie #przegryw #zarobki #wykop
  • 32
Najem pochłania sporą część ich budżetu.


@Kopyto96: Nie wiem czy wiesz, ale najem pochłania sporą część budżetu także w krajach szerokiego zachodu. O ile taki programista czy inżynier jak opłaci wynajem to sporo mu jeszcze zostaje, to zwykły robotnik w fabryce VW zarobi 1200-1800 euro na rękę. A wynajem kawalerki w Berlinie to koszt od 1000 euro.
  • 0
@Pharos: 1200 euro na rękę? Trzeba być orłem niezłym, by tyle zarabiać. W Polsce też są tacy, co robią za najniższą z darmowymi nadgodzinami, ale to ekstremalny przykład. Imigranci zarobkowi będący analfabetami zarabiają więcej niż 1200 euro.
@Kopyto96:

Nawet jak weźmiesz w rozliczeniu tylko tych lepiej opłacanych pracowników fabryk, a nie doły, to dalej jest to dość mało. Mechanik samochodowy w Niemczech zarabia około 40k brutto. 30-40% z tego weźmie mu państwo w daninach i podatkach. Zostaje w okolicach 2200 euro na rękę + może jakieś premie. Wynajem mieszkania to dalej 30-50% dochodów netto w zależności od miasta. Jest lepiej niż u nas, ale to dalej nie jest
Owszem, ma i to ogromny.


@Kopyto96: Czy Polacy byli bogatsi w roku, w którym była wyższa dzietność? W 2000? 1990? 1980? 1970? 1946?

Nie. Więc to nie jest kwestia poziomu życia tylko relatywnego lenistwa i chęci życia na tym samym poziomie co bez dzieci ale z dzieckiem. I nie mówię, że to źle czy dobrze, ale plażo proszę, jak ktoś mówi, że zawsze chciał mieć własną rodzinę, dzieci itd. ale ma
To zmiana pokoleniowa. Jak się nie ma kasy to się robi dzieciaka, żeby mieć zajęcie. Jeśli masz kasę to nagle możesz korzystać z życia. Podróże, drogie zabawki, wydajesz kasę na hobby i nie myślisz o dziecku.


@maryjuszpitagoras: Ja bym to nawet spłycił do faktu, że ci z najniższymi dochodami generalnie nie myślą o prokreacji - po prostu jak mają ochotę się bzykać to to robią i właśnie tak, bez żadnego planu,