Wpis z mikrobloga

@T4_LOVER:

Ja nie planuję katować swoich dzieci


Tak się składa, że robiąc je już jesteś ich katem. W ten sposób wykonujesz na nich wyrok bezlitosnej śmierci wraz z doświadczeniem wszelkiego syfu poprzedzającego nią. Tylko szaleniec może chcieć skazać na to swoje potomstwo.

To oczywiście tragedia, ale (...) Nie wiem jaki to miałoby mieć wplyw na chęć posiadania dzieci przez innych


Realizując chęć rozmnożenia się dajesz jasno do zrozumienia, że aprobujesz świat,
@kolorowe_jarmarki:

dlaczego mam ponosić odpowiedzialnoć za zwyrodnialstwo innych?


To, za co powinno ponosić się konsekwencje, to wykazywanie aprobaty dla świata, w którym istnieje zwyrodnialstwo. Jeśli ktoś wykazuje dezaprobatę, to wie, że nierozmnożenie się jest poprawne i dzięki temu nie traktuje braku możliwości romnożenia się jako poniesienia odpowiedzialności.

Nie liczy się to, czy nie masz w życiu problemów, bo kazdy je ma, tylko to, jak potrafisz sobie z nimi radzić.


Sęk w
@Wap30: po prostu urealniam zagrożenie i stwierdzam że szanse na jego wystąpienie są minimalne a na wiele czynników dodatkowo mam wpływ. To jest realizm. Ty natomiast zachowujesz się jakby to wydarzenie miało nastąpić na 100%, było pewnikiem. To jest paranoja.
I rozumiem ze z twojego punktu widzenia tak to może wyglądać, absolutnie cię nie namawiam na zostanie rodzicem. Po prostu zrozum spojrzenie z innego kąta, choć myślę że psychicznie (twoje owobiste
@T4_LOVER: Ale tych niezdrowych od zdrowych nikt nie filtruje dzięki czemu bachora ostatecznie mogą mieć wszyscy. Tyle się mówi - nie chcesz dziecka to się zabezpieczaj albo oddaj do okna życia czy domu dziecka, a mimo to dalej dochodzi do katowania dzieci przez ich własnych rodziców.

I teraz jak komuś wylosuje nowe życie w takiej pato rodzinie to masz drogę przez mękę.
@WhitePill4All: juz wyjasniam -
przyklad z wpisu moze i nie jest najlepszy, ale dziala bo:
jesli dobrze rozumiem, ojciec z matka mieli dziecko i niepowiazany z tym dzieckiem konkubent matki je zamordowal
cierpia tutaj conajmniej 2 osoby - dziecko i ojciec
dziecko bo umieralo w meczarniach i ojciec bo stracil dziecko
jedynym rozwiazaniem ktore pozwoli na stuprocentowe ograniczenie mozliwosci takiego cierpienia jest nierozmnazanie sie, chocbys zyl w najbogatszej rodzinie swiata i
To, za co powinno ponosić się konsekwencje, to wykazywanie aprobaty dla świata, w którym istnieje zwyrodnialstwo. Jeśli ktoś wykazuje dezaprobatę, to wie, że nierozmnożenie się jest poprawne i dzięki temu nie traktuje braku możliwości romnożenia się jako poniesienia odpowiedzialności.


@HAL__9000: ten wasz zabawny antynatalizm to bardziej kononowizm xD
Banda nieudaczników, którym nie wyszło w życiu i robią projekcję wszystkiego złego co im się przydarzyło na ogół ludzkości. Nikt Was nie zmusza
stwierdzam że szanse na jego wystąpienie są minimalne a na wiele czynników dodatkowo mam wpływ. To jest realizm. Ty natomiast zachowujesz się jakby to wydarzenie miało nastąpić na 100%, było pewnikiem


@ciemnienie: nadal łapię cię na tym, że jesteś w stanie napisać kompletnie bezrefleksyjnie całkowitą bzdurę. Postaraj się nad tym popracować i łapać się sam. Wszystko co napisałem dla zdrowego człowieka świadczy bezsprzecznie o tym, że chodzi o ryzyko dotyczące życia
@Wap30: oczywiście że mam prawo, biorę za to odpowiedzialność. I nie za jakąś tam osobę, tylko za najbliższą możliwa mi osobę, za którą jak wyżej - biorę odpowiedzialnośc. I wybacz ale to jest sprawa pomiędzy nią a mną a nie pomiędzy mną a tobą. Nikt a zwłaszcza sam zainteresowany, nie prosił cię o moralne osady.

Osoba która nie istnieje, nie istnieje. O osobie można mówić jak zaistnieje, przed tym twoje dywagacje
oczywiście że mam prawo, biorę za to odpowiedzialność


@ciemnienie: no to gratulacje, tylko że to nie ty ponosisz koszt swojej decyzji, ile byś tej odpowiedzialności nie wziął. Jak już zresztą pisałem, to głównie zresztą o to się rozbija, o świadome wzięcie odpowiedzialności, w tym moralnej.

to jest sprawa pomiędzy nią a mną a nie pomiędzy mną a tobą. Nikt a zwłaszcza sam zainteresowany, nie prosił cię o moralne osady.


Ciebie też
@Wap30: zdajesz sobie sprawę że pojęcie poniesienia kosztów jest względne? Ja uwielbiam żyć, cieszę się że istnieje i jestem wdzięczna swoim rodzicom, że mnie stworzyli. Egzystencja i wszystko co z nią związane nie jest dla mnie żadnym kosztem u nie mam żadnych uwag do moich rodzicieli. Dlaczego ty masz je mieć? Twój osad jest tu całkowicie zbędny a do tego kompletnie mylny, choćbyś się zaparł.

Hola, ja nie twierdzę że antynatalisci