Wpis z mikrobloga

92 283 + 262 = 92 545
Start przed 7 z Wrocławia, kierunek Góry Sowie. Od rana wiatr w ryj, raczej delikatny, ale wystarczająco uciążliwy. Pustymi drogami przelatuję przez Kąty, Imbramowice, Żarów, Jaworzynę. Po trzech godzinach pierwszy podjazd - Modliszów, wchodzi raczej gładko. Potem Dziećmorowice, Palczyk, Olszyniec boczkiem, by dojechać do Głuszycy. Tam zaczyna się sekcja eksploracyjna - nowe kwadraty, można by rzec. W Kolcach zerwany mostek i pierwszy deszcz, który da się wyczekać na przystanku. Z tej okazji pojawiają się żabki i ropuchy na drodze, jak widać na zdjęciu. Na zjeździe z Rzeczki deszcz nr 2, który już moczy fest, na szczęście znów zaczynają się podjazdy, więc pod kurtką można się rozgrzać nieco. Szybki zjazd z Walimskiej i bufet w Dino w Pieszycach. Tam kolejny deszcz, na szczęście akurat robię wtedy zakupy, a rower stoi po tak dobrej stronie budynku, że nie moknie. Przebitka do Bielawy boczkiem, potem Dzierżoniów również boczkiem, w Roztoczniku wjeżdżam na trasę Brevetu Tąpadła i zaczynam gonić @wspodnicynamtb i jej koleżankę, które jechały całą jego trasę. Przed Słupicami pojawia się godna chmura z deszczem, do tego wieje wiatr przestawiający mnie po jezdni mimo braku stożków. Dziewczęta łapię pod Jordanowem, akurat jak wyszło słońce. Dalej jedziemy już razem, przez Przemiłów, Tąpadła (na których znów leje jak z cebra). Ponownie Pieszyce, ponownie bufet, przygotowania do jazdy w nocy. Za Bielawą znów się robi górzyście, przełęcz Wilcza dłuży nam się w nieskończoność. W Wojborzu decyzja o redukcji trasy, uciekamy na Kłodzko, by jeszcze przed pociągiem zjeść coś w maczku. I w sumie tyle, o 21:30 meldujemy się na stacji.
#rowerowyrownik #100km #200km (nr 1)
Dewastators - 92 283 + 262 = 92 545
Start przed 7 z Wrocławia, kierunek Góry Sowie. O...

źródło: dkjgdfkljgklgfjlkjrkltj

Pobierz
  • 3