Wpis z mikrobloga

@pepies: Przecież to ich pieniądze, sami chcieli to wydali, nikt ich do tego nie zmuszał ani nie namawiał. Nie mierz wszystkich swoją miarą, nie wszyscy mają starych o których muszą się martwić czy będą kupować garnki za 10k.
@brakloginuf: no i fajnie, wszyscy się chwalą jak to mało osób nie mieli na weselu XD. Ale 7 osób lub 12? Przecież to jak masz państwa młodych rodziców, dziadków i po jednym rodzeństwie to już więcej wychodzi. Może po prostu wam szkoda, że nie macie więzi rodzinnych. Ostatnio byłem na weselu, gdzie było z 90 osób i wszyscy się świetnie bawili, państwo młodzi bardzo dobrze znali każdego gościa, po 20 osób
@Spadowa_mam_robote: Ja też zrobiłem tylko cywilny. Rodzice i rodzeństwo, szwagier bo głupio by było by sis sama była i świadkowie. Do tego matka chrzestna bo chciała przyjść. Było max z 15 osób. Po ślubie obiad w knajpie i tyle z oficjalnej ceremonii. Potem po namowie matki chrzestnej pojechaliśmy w rodzinne strony gdzie się okazało, że zorganizowali nam ognisko z masa znajomych. ¯\_(ツ)_/¯
Zajebista impreza, bez debilnych wodzirejów i innych #!$%@? weselnych
@brakloginuf: w komentarzach licytacja kto jest lepszy, kto miał mniej osób na śubie. XD To ja bez kozery powiem, że u mnie na ślubie było -3 osoby.


@Tymajster: To nie chodzi o to, kto lepszy, tylkko ludzie dzielą sie, że serio można olać to wciskanie przez innych zapraszania na ślub wszystkich krewnych i sąsiadów, jeśli ktoś nie ma na to ochoty. Bo o tym jest post. Tu nie chodzi o
@brakloginuf: My zrobiliśmy obiad dla najbliższej rodziny a wieczorem luźną imprezkę w pubie dla znajomych. Okazało się jednak, że teściowa ma inne pojęcie najbliższej rodziny xD Dla nas to byli rodzice + rodzeństwo no i ofc swiadkowie, według teściowej powinnismy jeszcze zaprosić jej brata z całą rodziną. Była lekka spina o to, ale postawiliśmy na swoim, wiec teściowa dzień po ślubie zorganizowała obiad w knajpie, na który zaprosiła właśnie tą niezaproszoną
@hurin: Do tego czasem taka znajomość ze stryjecznym wujkiem ze strony kuzyna się przydaje nawet jeśli widziany tylko na weselach. Zadziwia mnie jak Arabowie czy narody z Bałkanów tworzą koligacje rodzinne w zachodniej Europie i jak tworzą takie klanowe grupy samopomocy. Z drugiej mnie dobija jak dla Brytyjczyków rodzina to może rodzice i małżonek, ale dziadkowie i babcie już niekonieczne, to już więzi są bardzo małe. Zaś jakiś kuzyn to zero