Wpis z mikrobloga

@brakloginuf: U nas było 55 osób, licząc z nami. Nie zaprosiłam ludzi z najbliższej rodziny, chociaż nic do nich nie mam. Po prostu nie utrzymymujemy na co dzień kontaktu. Jakieś 70%-80% gości to byli znajomi, z którymi na co dzień pracujemy, spędzamy czas. I to była super decyzja.
Tylko jedna ciotka Męża uparcie próbowała wcisnąć swoją córkę, której mój Mąż za bardzo nawet nie pamiętał :D ale olaliśmy to.
  • Odpowiedz
@brakloginuf: @Spadowa_mam_robote: @viciu03: Wszystko zależy kto płaci.
Moim rodzicom zależało na dużym spotkaniu rodzinnym i płacili za wszystkich poza moimi kolegami. #!$%@?ście ja zgarniam benefity oni spotkają swoich ziomków.
Dlaczego nie? Nie mam zatargów a nawet lubię poznawać ludzi - też dalszą rodzinę. Część się okazała świetnymi ludźmi. Jak ja miałbym płacić to zaśmiałbym się rodzicom w twarz że mam obcych mi ludzi zapraszać.
Co sądzicie o takim podejściu?
  • Odpowiedz
@brakloginuf: teściowie chcieli zrobić wesele , liczyliśmy pare razy , kombinowaliśmy jakby to ugryźć, za każdym razem , choćby nie wiem jak się teściowie starali wychodziło 6 osób od mojej strony , i ok 100 os z rodziny żony , dobrze że moja różowa ogarnięta i powiedziała im że jak chcą sobie robić zloty rodzinne to w innym terminie.
  • Odpowiedz
@kx_keytinho:

Panuje tu jakaś ewidentna smutna niechęć do wesel...


@localoca:

Wesele to nie kara. Może być fajnie.


Też nie rozumiem tego podejścia tutaj.
Jak nie masz znajomych czy rodziny, to luz. Nic na siłę. Ale jak utrzymujesz relacje z ludźmi, masz z kim spędzać wakacje czy czas wieczorami, to wesele jest idealną okazją na zrobienie największej imprezy w gronie w którym się dobrze czujesz.
Sam miałem niechęć do takich spędów
  • Odpowiedz
@masz_fajne_donice: zazdroszczę w takim razie relacji z rodzicami, bo skoro się tak dogadaliście to musi być ona nienajgorsza. Nie każdy może sobie pozwolić na taki układ. Ja myślę, że gdybym już robił jednak wesele i ślub kiedyś, nie zaprosiłbym nikogo ze swojej części rodziny
Ale tak, myślę że jak się ma spoko stosunki to jest to jak najbardziej fajne rozwiązanie
  • Odpowiedz
@masz_fajne_donice: no nie wiem jak to działa u ciebie. U mnie by działało tak że zapraszamy kogo chcemy a to co nam powie matka ojciec babka czy ciotka to nas nie obchodzi. Nasze święto więc nasz wybór kogo chcemy, a kogo nie
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@vinath: jeszcze masz szansę powtórzyć :)
ja zawsze koleżankom z pracy (matkom wychodzących za mąż córek) mówiłem, wtrącając się do rozmowy o przygotowaniach: "tak tak, pierwszy ślub jest bardzo ważny, wesele itp. drugi to już można robić skromniejszy"
( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@brakloginuf: @Spadowa_mam_robote: najlepiej jak wpada zaproszenie i aż do momentu ślubu nie wiesz kim jest młoda para ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@Kolarzino: raz tak miałem. Przyszli nas zaprosić i dopiero po wizycie się dowiedziałem, że panna młoda to nasza rodzina xD Na szczęście coraz rzadziej się zaprasza całą rodzinę. U mnie ślub, chrzciny tylko najbliższa rodzina
  • Odpowiedz
@brakloginuf: Kiedyś we francji koledzy poszli poszukać sklepu w nocy żeby kupić wódke, wrócili o północy po kilku godzinach z weselną i opowieścią jak to pili ze trzy godziny z weselnikami zanim się ktokolwiek skapnął że to nie są goście xD
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Spadowa_mam_robote: mam w rodzinie kilka osób prowadAcych duże firmy cateringowe. Robią wesela, stypy itp. wujek mówi, że wesela powyżej 300 osob się zwracają z prezentów. Jak jego syn się żenił, to zrobił bibę na 450 osób. Kuzyn mówił, że nie znał połowy ludzi z jego strony, a listę zaproszeń robili jego rodzice ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz