Aktywne Wpisy
![](https://wykop.pl/cdn/c3397992/ChamskoCytuje_K664y0X9e5,q60.jpg)
ChamskoCytuje +87
Byłem wczoraj u znajomej która ma dwa koty. Siedzimy sobie w salonie, pijemy kawkę, a ja kątem oka widzę jak jeden pchlarz wskakuje na blat w kuchni i sobie obwą#!$%@? produkty tam zostawione XD Zwróciłem jej uwagę, ale powiedziała że jest ciekawski i zaraz sam zejdzie. No ok, ale 20min wcześniej grzebał w swoich gównach w kuwecie, a nie widziałem żeby po tym szedł pod prysznic umyć łapy XD Zrobiła potem jakieś
![](https://wykop.pl/cdn/c3397992/luxkms78_Zyl0a94siW,q60.jpg)
luxkms78 +52
Potrzebna opinia czy to ja mam schizy czy mój różowy to potwór bez serca.
Obraz sytuacji:
- My- Mlode małżeństwo
- kaszojad 1 msc
- świeżo kupione mieszkanie w starym budownistwie ktore sam remontowałem przez ostatnie 4 miesiące
Sytuacja sama w sobie:
2 dni temu, różowy sypie tekstem, że mieszkanie jest ch**owe bo na 4 pietrze bez windy i jak zwykle "ktoś" (czyli ja w jej mniemaniu) sie zagrzał i byle co kupił, mimo że mieszkanie 20% ponizej ceny rynkowej w dobrej lokalizacji
Wczoraj, ja w robocie, różowy z kaszojadem na wycieczce do jej rodzinnego domu, na powrocie z pracy zajechalem po nią. 30 minut gadania jakie to u jej rodzinki jest super zycie i jak to jest jej niedobrze w naszym mieszkaniu. Mi sie już ulewa, ale wspieram żonkę bo przecież świeżo po porodzie i trzeba.
Dodam tylko, że przy kaszojadku jej pomagam ile sie tylko da, przebieram, karmie, kąpie, jeszcze i jej żarcie zrobię i w mieszkaniu posprzątam na spacer z małym wychodzę i znoszę codzienne audiencje jej rodziny (moja nie może zbyt czesto, bo zona się zdenerwować może bo wedlug niej mają zly wplyw na dziecko..( ಠ_ಠ)
Troche mnie wku*w złapał bo narobiłem sie od cholery przy mieszkaniu i teraz tez przy niej i małym latam jak Husain Bolt, a w zamian dostalem takim śledziem w ryj.
Taka niespodzianka na koniec tygodnia
Do tego poporodowe wahania nastrojów.
Musisz z tym dilować, w końcu wiedzieliście w co się pchacie bez windy ¯\_(ツ)_/¯ (prawdopodobnie dlatego było tanie)
@Lambert11: Bo to jest przedsięwzięcie z bobasem. A #!$%@?ć 4 piętra w jedną i w drugą z dzieckiem na ręku będąc w połogu może być delikatnie niekomfortowe, rozumiesz
Nie mam pretesji, że sie zle czuje po porodzie, ale naprawde teskty w takim sytlu sa dość mocno uszczypliwe
No i ja Cię rozumiem, że nikt jej nie każe wychodzić na spacery, ale ona pewnie by po prostu chciała się ruszyć na zewnątrz nawet do głupiego sklepu - a w takich warunkach jest to bardzo trudne
Może pomyślcie nad chustą?
Rozmowa szczera, jak trzeba terapia par. Babce odbija - hormony + typowe roszczenia po ślubie + zapatrzenie na innych = krótka droga do uczynienia piekła z Twojego życia a co się z tym wiąże i dziecku koszmar zgotuje. Jak nie trudno się połapać : jestem sceptykiem małżeństw (jedno mam za sobą) - błogosławie tą decyzje.
Temat trudny i
Mamy chustę, ja malego umiem w chuste sam zawiązać ona sie boi, nie chce i wygaduje jak to nie jest trudno go zawiązaća ja jej nie pomagam. Wozek na parterze stoi, nie musi go na 4 pierto dzwogac. Zakupy lece i codziennie robie swiezutkie przed pracą, bułeczki, pomidorki, serki, szyneczki.
Nic jej nie zarzucam. Przykro mi sie tylko zrobiło bo
To jakiś żart
@Lambert11: Serio nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, że trudno jest z dzieckiem na rękach zejść 4 piętra w dół, zrobić spacer i wrócić znowu 4 piętra do góry?
Pomyślałbym, że to bajt ale 5 miesięcy temu się chwaliłeś, że wyrwałeś mieszkanie w okazyjnej cenie. Chyba wiem skąd się wzięła ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Latwo jej przychodzi obarczanie mnie winą o coś na co nie mam wpływu. Ba robie wszystko, żeby jej ułatwić przejscie przez trudny okres i na prawdę daje z siebie 100%.
Wiem, ze 4 pietro i ciezko i w ogóle, ale ja nic od niej nie wymagam. Nie kaze jej zakupów robić, sprzątać, gotować obiadów i śniadań. Sam to robie bo wiem,
4 piętro w starym budownictwie to lipa i to jest fakt. To dobre mieszkanie dla singla/pary bez dzieci, ale na dłuższą metę uporczywe - dlatego też zawsze tańsze. Moja mi ciągle mówiła (jak wynajmowaliśmy na 4), że jak pojawi się dziecko to ni #!$%@? nie będziemy mieszkać tak wysoko (bo zakupy, bo wózek, bo
Przeciez jej na sile nie wypchne z domu
Mam dom odpisany po rodzicach w ktorym oni mieszkaja i jest to dla nas docelowe miejsce zamieszkania w
To nie jest teraz problemem że ja zony nie wspieram albo iie rozumiem, bo wspieram i wiem, ze nie jest lekko. Nie rozumiem natomiast czemu wali mi tekstami, że cale zlo tego swiata to moja wina...
Wiadomo, że kiedy napalisz się na tańsze mieszkanie to wszystko tłumaczysz tym, że jakoś to będzie. Później się okazuje, jaka to lipa.
Kiedy sobie przypomnę ile zachodu trzeba, żeby wyjść z tak małym dzieciakiem na spacer i o ilu rzeczach trzeba pamiętać, to robi się słabo. Nawet kiedy już wszystko masz dograne,
Fakt faktem w jednorodzinnym na pewno łatwiej na początku, a bez windy może być ciężko. Pewnie jak trochę czasu minie to jej przejdzie. Wszystko się wygoi i hormony przestaną szaleć
Jeśli macie taką możliwość to może niech spędzi troche czasu na początek u rodziców, a jak nie to będzie musiala to przeżyć, a Ty jej narzekania
A teraz to wyglada tak, ze to ja jestem ten zły bo jej nie wyłuszczyłem,
Tz mi nie chodzilo o kryzys w zwiazku tylko wlasnie zeby ułatwic jej egzystencje, nie wiem jak przebiegał poród i w jakim stopniu jej ciało jest uszkodzone
Cesarka była bo maly sie 4kg koksem urodził, z barami jak kulturysta i nie było opcji na naturalny poród. Ale szczerze to zona wyglada i rusza sie dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jak jej się zachce i kolezanki ja odwiedza to jak młoda łania w po kuchni sie krzata. Ale to tez czesciowo moja zasluga, bo pierwsze 2 tygodnie to z lozka jej
@Lambert11: dziwny sposób komunikacji ma różowa że w trzecich osobach o tobie mówi, i dziwny moment na zgłaszanie takich pretensji (niekoniecznie nieuzasadnionych). Była przy tym jak kupowałeś mieszkanie, miała coś do powiedzenia? Jeżeli nie to może boli ją to że autorytatywnie podejmujesz decyzje które wpływają istotnie na jej codzienność, a jeżeli
Chyba jak kupowaliście to było widać, że na 4tym i bez windy?
Powiedz jej krótko niech zamknie ryj, a może za jakiś czas znajdziecie lepsze mieszkanie, ale na razie nie ma ani kasy ani chęci.
Możesz przy tym wspomnieć o różnicy zarobków jeśli w ogóle lafirynda pracuje.