#anonimowemirkowyznania Czy wy też macie masę znajomych którzy spełniają poniższe warunki? - wiek 20/30 lat - koniecznie dwa psy/dwa koty/ewentualnie mieszane/albo więcej psów i kotów - traktowanie i nazywanie zwierząt jak własnych dzieci, a siebie nazywanie ich "matką i ojcem".W gościach mówienie do zwierzaków znajomych że "ciotka" przyszła - na pytanie czy chcą mieć własne dzieci odpowiadają "nie, chcemy", "może kiedyś", "to kula u nogi" (dwa psy w bloku to nie kula wg nich xD)
Może jestem staroświecki ale zwierzęta u mnie w domu zawsze traktowało się z szacunkiem i troską ale znały swoje miejsce w hierarchii. Nikt nie traktował ich jak własne potomstwo. Sam mam kota i rozumiem przywiązanie do sierściucha ale moim zdaniem znajomym trochę odbija bo ewidentnie mają potrzebę przelania swoich uczuć na mniejszą, zależną od nich istotę ale własnego potomstwa nie chcą mieć, najczęściej z powodu stanu materialnego i małego mieszkania (no bo trzeba w dużym mieście dzisiaj mieszkać, prowincja jest passe) więc przelewają swoje odruchy rodzicielskie na zwierzęta domowe, czasami nawet zakładają im konta na portalach społecznościowych. Nie sądzicie, że to dziwne?
@AnonimoweMirkoWyznania: Zabrzmię jak symetrysta, którego na wykopie się nie lubi, ale dla mnie kulą u nogi są i zwierzęta i dzieci. A na te pierwsze mam w dodatku uczulenie i jak wskoczy na mnie pies kolegi to mam potem bąble na rękach przez 3h i spuchnięte oczy, to samo koty. A dzieci po prostu jakoś nie lubię i nie chce mieć.
Ja mam kota i jak mama mnie odwiedza to mówię do niego, że babcia przyszła ( ͡°͜ʖ͡°). Denerwuje ją to bardzo ;). Mam też bąbelka, ale kota czy inne zwierzę traktuje równie dobrze. Często też żartujemy z różowym że to nas synek, ja osobiście nie widzę w tym problemu. Niech sobie każdy żyje tak jak chce tylko żeby nie krzywdził tym nikogo.
najczęściej z powodu stanu materialnego i małego mieszkania (no bo trzeba w dużym mieście dzisiaj mieszkać, prowincja jest passe)
@AnonimoweMirkoWyznania: prowincja jest passe bo nie ma tam dobrze płatnej pracy. Co z tego że mieszkania są tam tańsze jak zarobisz 2 razy mniej niż w metropolii?
@AnonimoweMirkoWyznania: No i? Komu to szkodzi? Ja nie czuję instynktu macierzyńskiego względem dzieci, ale zwierzęta mnie rozczulają. Chociaż wobec własnych zwierząt nie używam sformułowań typu "dzieci", to nic mi nie przeszkadza, jeśli inni tak robią.
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie mam znajomych, ale tak. Mój piesek to mój synek a z narzeczonym jesteśmy jego rodzicami i nie planujemy dzieciaków xD u mad? To nic złego i jeśli ktoś nie czuje instynktu do posiadania dzieci i woli przelać to na zwierzaki to chyba dobrze nie sadzisz? Chciałbyś się urodzić niechciany i być niekochany? Ja bym nie chciała dlatego na dzieciaki się nigdy nie zdecyduje bo tego nie czuje.
@AnonimoweMirkoWyznania: myślę, że wiele osób tak ma, wiele osób kocha zwierzaki i taki pies im w zupełności starczy, ale co do kuli u nogi, to popatrz ile czasu zajmuje Ci dziecko a ile pies? Psa wyprowadzisz 3 razy na spacer (jak masz swój ogród to nawet może sam łazić po jakimś czasie) dasz mu żarcie, pobawisz się, na początku tresowanie jeszcze może zająć więcej, ale takie rzeczy to kwestia 1,5-2h max,
@AnonimoweMirkoWyznania "najczęściej z powodu stanu materialnego i małego mieszkania (no bo trzeba w dużym mieście dzisiaj mieszkać, prowincja jest passe) więc przelewają swoje odruchy rodzicielskie na zwierzęta domowe"
No to odpowiedzialne z ich strony, skoro nie mają warunków na małe dziecko i dlatego rezygnują z bycia rodzicem to jestem w stanie ich zrozumieć. Nie rozumiem za to ludzi, którzy mają warunki, żeby mieć dzieci i swoje uczucia rodzicielskie przelewają na zwierzęta domowe,
@AnonimoweMirkoWyznania: Mnie #!$%@? co innego, zjawisko które obserwuję od kilku lat - zbiorowa sraczka ludzi dotycząca "dbania" o zwierzątka. Masz psa czy kota, wrzucasz jakieś zdjęcie, i zaraz chmara ludzi ci się odzywa "ale karmę to Ty pimpusiowi zmień, jak możesz go karmić czymś takim skoro możesz #!$%@?ą karmą ze specjalistycznego sklepu 400zł/kg? Dajesz mu zwykłą obrożę? #!$%@?ło Cię? Przecież w internecie dostaniesz taką specjalną robiącą masaż, z routerem wifi i
@AnonimoweMirkoWyznania: nie, to nie dziwne sam z różową traktujemy naszego kota jak córeczkę i póki co nam dziecko potrzebne nie jest, bo to kilka lat wyjęte z życia, a kota można zostawić i łatwiej się nim zająć ogólnie i przede wszystkim pomimo bycia kotem odwzajemnia milosc 乁(♥ʖ̯♥)ㄏ I powiem coś więcej, mam mnóstwo znajomych ze zwierzatami, bez dzieci i nikomu nie spieszy się do
@AnonimoweMirkoWyznania: ta, ludziom się w głowach #!$%@?. Żadne nowe odkrycie. Jak masz za dużo czasu i nie potrafisz go efektywnie wykorzystać to zaczynasz tworzyć problemy i je nazywac
@AnonimoweMirkoWyznania: niech żyją jak chcą skoro im to pasuje, zajmij się sobą zamiast rozkminiać czy ich życie jest dziwne, czy nie ( ͡°͜ʖ͡°)
@Sandrinia: gurła, gość dzieli się obserwacją ze swojego środowiska, ale zawsze znajdzie się taki jeden albo jedna co rzuci pod publiczkę "zajmij się sobą a nie innymi" xD socjologowi też tak powiesz jak będzie robił badania? Odwala wam już od tego
Czy wy też macie masę znajomych którzy spełniają poniższe warunki?
- wiek 20/30 lat
- koniecznie dwa psy/dwa koty/ewentualnie mieszane/albo więcej psów i kotów
- traktowanie i nazywanie zwierząt jak własnych dzieci, a siebie nazywanie ich "matką i ojcem".W gościach mówienie do zwierzaków znajomych że "ciotka" przyszła
- na pytanie czy chcą mieć własne dzieci odpowiadają "nie, chcemy", "może kiedyś", "to kula u nogi" (dwa psy w bloku to nie kula wg nich xD)
Może jestem staroświecki ale zwierzęta u mnie w domu zawsze traktowało się z szacunkiem i troską ale znały swoje miejsce w hierarchii. Nikt nie traktował ich jak własne potomstwo. Sam mam kota i rozumiem przywiązanie do sierściucha ale moim zdaniem znajomym trochę odbija bo ewidentnie mają potrzebę przelania swoich uczuć na mniejszą, zależną od nich istotę ale własnego potomstwa nie chcą mieć, najczęściej z powodu stanu materialnego i małego mieszkania (no bo trzeba w dużym mieście dzisiaj mieszkać, prowincja jest passe) więc przelewają swoje odruchy rodzicielskie na zwierzęta domowe, czasami nawet zakładają im konta na portalach społecznościowych. Nie sądzicie, że to dziwne?
#zwierzaczki #psy #koty #zwiazki #problemypierwszegoswiata
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #620358103be9540a5d02777f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
@AnonimoweMirkoWyznania: prowincja jest passe bo nie ma tam dobrze płatnej pracy. Co z tego że mieszkania są tam tańsze jak zarobisz 2 razy mniej niż w metropolii?
@Sandrinia: no to zajął się sobą i założył temat ze swoimi przemyśleniami, co ci nie pasuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
No to odpowiedzialne z ich strony, skoro nie mają warunków na małe dziecko i dlatego rezygnują z bycia rodzicem to jestem w stanie ich zrozumieć. Nie rozumiem za to ludzi, którzy mają warunki, żeby mieć dzieci i swoje uczucia rodzicielskie przelewają na zwierzęta domowe,
Mam psa w mieszkaniu. Jedyne obowiązki to spacery, które lubię i napełnienie michy. Jaka kula u nogi? Przecież to nie ma porównania z gówniakiem xD
@tonek88: Co niby z tego co napisał nie jest prawdą?
@Sandrinia: gurła, gość dzieli się obserwacją ze swojego środowiska, ale zawsze znajdzie się taki jeden albo jedna co rzuci pod publiczkę "zajmij się sobą a nie innymi" xD socjologowi też tak powiesz jak będzie robił badania? Odwala wam już od tego