#anonimowemirkowyznania Czy wy też macie masę znajomych którzy spełniają poniższe warunki? - wiek 20/30 lat - koniecznie dwa psy/dwa koty/ewentualnie mieszane/albo więcej psów i kotów - traktowanie i nazywanie zwierząt jak własnych dzieci, a siebie nazywanie ich "matką i ojcem".W gościach mówienie do zwierzaków znajomych że "ciotka" przyszła - na pytanie czy chcą mieć własne dzieci odpowiadają "nie, chcemy", "może kiedyś", "to kula u nogi" (dwa psy w bloku to nie kula wg nich xD)
Może jestem staroświecki ale zwierzęta u mnie w domu zawsze traktowało się z szacunkiem i troską ale znały swoje miejsce w hierarchii. Nikt nie traktował ich jak własne potomstwo. Sam mam kota i rozumiem przywiązanie do sierściucha ale moim zdaniem znajomym trochę odbija bo ewidentnie mają potrzebę przelania swoich uczuć na mniejszą, zależną od nich istotę ale własnego potomstwa nie chcą mieć, najczęściej z powodu stanu materialnego i małego mieszkania (no bo trzeba w dużym mieście dzisiaj mieszkać, prowincja jest passe) więc przelewają swoje odruchy rodzicielskie na zwierzęta domowe, czasami nawet zakładają im konta na portalach społecznościowych. Nie sądzicie, że to dziwne?
niech żyją jak chcą skoro im to pasuje, zajmij się sobą zamiast rozkminiać czy ich życie jest dziwne, czy nie ( ͡°͜ʖ͡°)
@Sandrinia: Może koleś robi heheszki z wykopków które cały czas rozkminiają życie innych i cisną jak to sobie życie dziećmi zniszczyli. Jeżeli nie to jest debilem bo co go obchodzi że ktoś lubi zwierzaki.
@AnonimoweMirkoWyznania: rekompensowanie sobie braków zwierzętami. To dziwne ale tak jest. Jednak szewska pasja mnie ogaria kiedy psy i koty są kochane i okazuje się im ludzką miłość oraz tworzy prawo karające ludzi mocniej za czyny popełnione na zwierzętach domowych niż na ludziach. Taka międzygatunkowa miłość jest chyba spowodowana u ludzi oderwanych rzeczywistości. Ludzi bojących się innych ludzi. Lokują te swoje niespełnione emocje w kotach i traktują jak ludzi. Najbardziej mnie śmieszy
@AnonimoweMirkoWyznania: szukasz problemów tam gdzie ich nie ma. Owszem, dla mnie też to dziwne że ktoś traktuje psa czy kota jak własne dziecko, ale skoro mu to nie przeszkadza i jest mu tak dobrze to w czym problem? Lepsze to niż znęcanie się nad zwierzakami, a każdy zwierzak też zasługuje na dobre traktowanie :) Poza tym nie każdy chce/może mieć dzieci. Brzmisz trochę jak stara baba która wypatruje w oknie i
@pianinka: @Fanatyk_Wedkarstwa: kiedyś też miałem podobne myślenie, może nie takie skrajne ale zbliżone,nie lubiłem małych dzieci. Na chwilę obecną mam dwoje - dwa latka i czteromiesieczny bobas. Piszę z własnego doświadczenia. Jak dziecko kończy te 3-4 miesiące to już potrafi się do ciebie uśmiechać a szczególnie jak zobaczy mamę gdy jest głodne. Potrafi nawiązywać kontakt przez tzw guganie, ja oczywiście odpowiadam tym samym co mi sprawia wielką frajdę. Jak zesika
@tonek88: No gada, guga, ślini się i sra pod siebie, magiczne :) Ja wiem, że rodzicom włącza się hormonalny haj, bo inaczej byście sobie strzelili w łeb widząc co zrobiliście ze swoim życiem, ale serio, tylko dla Ciebie to jest urocze. Nie wiem w jaki sposób to przeczy temu co napisał @Fanatyk_Wedkarstwa, że dziecko w tym wieku głównie leży i sra pod siebie, sam dokładnie to napisałeś, dodając tylko, że
@AnonimoweMirkoWyznania: Ciekawe, że akurat teraz poruszyłeś ten wątek. Osobiście z takim podejściem do zwierzaków domowych się nie zetknąłem, ale wczoraj natrafiłem na Wykopie przypadkowo na materiał wideo, w którym została poruszona ta kwestia. Polecam wysłuchać całość.
@giguga aż szybciej wypuściłem powietrze nosem XD. Weź sobie poczytaj troszke mądrych książek zamiast czytać i pisać takie głupoty na wypoku. Pewnie wg Ciebie człowiek je mięso bo jest wielkim drapieżnikiem.
@Drzewan: Nie twierdzę, że się znam. Wyrażam swój pogląd, w którym pozycjonuje zwierzęta niżej od ludzi. Uważam, że zwierzęta są do jedzenia albo do pracy, ewentualnie dla rozrywki. Nigdy nie tworzę sytuacji, w której zastępuje człowieka kotem. Nie mówię o miłości do psa, nie zdrabniam jego imienia, nie całuje i nie noszę w torebce. Nie przywiązuje się. Nie płaczę po jego stracie. Szanuje go jako zwierze. Mam świadomość, że interakcja pomiędzy
PodgnityDyrygent: Pełno takich ludzi, moim zdaniem zastępują tym posiadanie dziecka, bo zachowują się dokładnie tak samo jak madki. Czyli cały wall na fb zawalony zdjęciem psa w różnych sytuacjach i wszędzie zabierają te swoje psy, np. na zakupy itd. Swoich rodziców nazywają "dziadkami" tych psów xD
@pianinka: hormonalny haj trwa chwilę po porodzie, z mojej perspektywy to jest to raczej taka mocna więź rodzic-dziecko, ciężko to opisać jeżeli nie jest się w tej sytuacji dlatego rozumiem cię bo kiedyś też miałem takie podejście. Wiadomo z dziećmi też bywa ciężko trochę i tego doświadczyłem ale trzeba być świadomym że to minie i nie trzeba sobie strzelać. No i co zrobiliśmy że swoim życiem... Żona mówi że nie wyobraża
@kt13: Gdzie ja zwierzę nazwałem niewolnikiem? Stwierdziłem że traktowanie go jak człowieka to robienie mu krzywdy. Pies działa w stadzie i potrzebuje znać swoje miejsce. Jeśli go nie zna, to będzie sprawdzać gdzie w drabinie społecznej domowników jest jego miejsce. To dobrze widać u ułożonych psów, taki wie kiedy je i nie robi rabanu kiedy domownicy jedzą obiad. Wie kiedy jest jego kolej i wie że lider mu to jedzenie zapewni.
Czy wy też macie masę znajomych którzy spełniają poniższe warunki?
- wiek 20/30 lat
- koniecznie dwa psy/dwa koty/ewentualnie mieszane/albo więcej psów i kotów
- traktowanie i nazywanie zwierząt jak własnych dzieci, a siebie nazywanie ich "matką i ojcem".W gościach mówienie do zwierzaków znajomych że "ciotka" przyszła
- na pytanie czy chcą mieć własne dzieci odpowiadają "nie, chcemy", "może kiedyś", "to kula u nogi" (dwa psy w bloku to nie kula wg nich xD)
Może jestem staroświecki ale zwierzęta u mnie w domu zawsze traktowało się z szacunkiem i troską ale znały swoje miejsce w hierarchii. Nikt nie traktował ich jak własne potomstwo. Sam mam kota i rozumiem przywiązanie do sierściucha ale moim zdaniem znajomym trochę odbija bo ewidentnie mają potrzebę przelania swoich uczuć na mniejszą, zależną od nich istotę ale własnego potomstwa nie chcą mieć, najczęściej z powodu stanu materialnego i małego mieszkania (no bo trzeba w dużym mieście dzisiaj mieszkać, prowincja jest passe) więc przelewają swoje odruchy rodzicielskie na zwierzęta domowe, czasami nawet zakładają im konta na portalach społecznościowych. Nie sądzicie, że to dziwne?
#zwierzaczki #psy #koty #zwiazki #problemypierwszegoswiata
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #620358103be9540a5d02777f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
@Sandrinia: Może koleś robi heheszki z wykopków które cały czas rozkminiają życie innych i cisną jak to sobie życie dziećmi zniszczyli. Jeżeli nie to jest debilem bo co go obchodzi że ktoś lubi zwierzaki.
@DivusClaudius: ? zwierzę to nasz podopieczny a nie niewolnik. Można czuć duży instynkt opiekuńczy do zwierzęcia i nie ma w tym nic dziwnego
Mam świadomość, że interakcja pomiędzy
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Komentarz usunięty przez moderatora