Wpis z mikrobloga

@Kroledyp: z głupiej fizyki i budowy turbiny wynika, ze jak najbardziej po dynamicznej jeździe nie powinno wyłączyć się silnika od razu na postoju. Co z tego ze wiskoza jeszcze pracuje jak obieg oleju w łożysku jest zatrzymywany?

Wiec śmieszne jest to ze właśnie po jeździe autostrada na tankowanie jej nie schładzają ale pod blokami gniją w swoich tdi.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Kroledyp: raczej nikt nie jeździ do 2 tysięcy obrotów
Poczekać 10 sekund po zatrzymaniu (o ile parkowanie nie zajęło minuty xd) na pewno nie zaszkodzi
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@furcio: turbosprężarka ma czas żeby się wolniej pokręcić i ostudzić. To tak jak z konsolą - jak nie chciałeś xseby Ci się coś zjarało, to wyłączałeś grę i pozwalałeś żeby pochodziło sobie bez obciążenia i wydmuchało gorące powietrze
  • Odpowiedz
Przejedź się wolnossakiem 3.0 V6 albo 4.2 V8 i zobaczysz czy serio "nie jedzie". Moment od samego dołu jest taki, że można komuś w tyłek wjechać przy ruszaniu a nie trzeba czekać na turbo.


@saggitarius_a: ja się przejechałem, chociaż akurat wolę R6. I takie 3.0 benzynowe turbo ma dużo lepszą dynamikę i moment z dołu niż wolnossące 4.4 V8 :)

turbodziury już od lat się nie mierzy w sekundach, to
  • Odpowiedz
A jak to jest w nowych samochodach benzynowych z turbo (np. Dacia Sandero) gdzie jest system start stop?
Nie ma tam zabezpieczenia w postaci dalszego chwilowego smarowania po wyłączeniu silnika?
  • Odpowiedz
@marjanoos: to tak nie działa, że masz np. 2k obrotów silnika i turbosprężarka wtedy bezwzględnie przyspiesza. Turbosprężarka napędzana jest gazami wylotowymi z kolektora wydechowego, zatem jeśli staczasz się z górki hamując silnikiem, to żadne lub niemal żadne spaliny na łopatki wirnika turbiny nie trafiają, zatem nie jest on napędzany. Czyli w takim wypadku wręcz oszczędzasz turbosprężarkę.
  • Odpowiedz