Wpis z mikrobloga

@ThePPicasso: gdyby to jeszcze tak było, a w rzeczywistości zawsze taki #!$%@? amator jest jak wrzód na dupie. Albo musisz takiego wpuścić przed siebie, by zmieścił się po mistrzowskim manewrze wyprzedzania 3 aut na ciągłej, albo musisz odbić prawie że na pobocze, by zmieścić takiego z przeciwległej. Gdybym miał po prostu gdzieś zachowanie takich małp, to nie wiem czy bym już nie współuczestniczyl w dzwonie albo dwóch.
Nie zebym sie mądrzył, ale powiedz mi, co jest złego w redukcji po wyjściu z zakretu? Sam tak robie, w wiekszosci motocyklem. Jest duzo wiekszy moment obrotowy przy prostowanieu i znacznie skraca sie czas do osiagniecis predkosci sprzed zakretu.


@6cichy-Prowokator9: Bo redukuje się, co do zasady, przed zakrętem. Ten większy moment do dyspozycji masz wtedy także w zakręcie co poprawia kontrolę nad samochodem. Nie wiem, jak na moto - ale nie
@Iskaryota: Problem w tym, że ty widzisz tych "#!$%@?" którzy źle jeżdżą, bo ci którzy faktycznie nie popełniają takich głupich błędów, wyprzedzają cię i więcej ich nie zobaczysz, nie ważne czy zakręty czy prosta. Zwracasz po prostu na nich uwagę, bo pewnie na prostej #!$%@?ą, a później byle jaki zakręt i ich doganiasz bez problemu xD. Ewentualnie jeździsz z takimi asami, tego to współczuję XD
@Iskaryota: A weź #!$%@?. Ja mam MX-5. Na prostej to nie jest to demon prędkości choć niska masa daje trochę przyspieszenia. Za to drogi trzyma się jak wściekła.
No i teraz mamy krajówkę czy wojewódzką gdzieś między miastami, bardziej krętą. Jadę to 90-100 i napinacz mnie wyprzedza na prostej bo on się nie będzie wlekł... potem zaczyna się jakaś "sekcja" zakrętów i okazuje się że muszę za pajacem jechać dużo wolniej