Wpis z mikrobloga

@to_juz_przesada: @JudaszowyBudyn: @Slonx: @Fidelis: @profaza:
Może ja też się wypowiem coś na ten temat, jako strażak od 4 lat biorę czynny udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych i przy nie jednym wypadku byłem. Nie raz dzieci były w nich poszkodowane i jakoś nigdy nie zwracaliśmy uwagi na to czy na samochodzie jest jakaś naklejka informująca o dziecku w pojeździe. Przy dojeździe na miejsce wypadku od razu przystępujemy do zabezpieczenia
@Millionth_Visitor: to wiadomo, że taki jest powód, ale jakoś młodsze pokolenie jest w stanie sobie sprawdzić w necie, jak powinien wyglądać taki znaczek ( ͡° ͜ʖ ͡°) Największą polewę oprócz A4 (popularny jest ten sposób przyklejania, który wrzuciłem) mam z Merców TURBODISEL (czasem jeszcze to brakujące E na końcu).
@Ryzu17: ej, ale koraliki to Ty szanuj! W poprzednim aucie miałem i dzięki temu nie dość, że nie przyklejałem się w lato do oparcia to czułem zawsze przyjemne łaskotanie i plecy po długiej jeździe aż tak bardzo nie bolały.
Co do tych naklejek to niedawno przede mną jechała pani z napisem Nie trąb, robię makijaż (czy coś takiego)...
Zawsze uważałem to za żenadę ale dopiero niedawno dowiedziałem się, że to informacja dla strażaków żeby w czasie wypadku wiedzieli, że muszą sprawdzić czy dziecko jest w aucie bo był wypadek, że takie dziecko wpadło pod siedzenie i ratownicy zwyczajnie go nie widzieli.


@profaza:
Serio da się zgubić dziecko z fotelikiem w taki sposób, żeby nie było widoczne? Ja rozumiem, że w czasie wypadku konfiguracja przestrzenna może się zmieniać, ale żeby