Wpis z mikrobloga

@SzymonCzarownik: Jest wiele pracowników, którzy nie mieli nic przeciwko pracy w niedziele. Kluczowym problemem tutaj jest, aby umożliwić zmianę pracy pracownikom, którzy nie chcą tak pracować (lub są zmuszani do nadgodzin). Zakaz handlu w niedziele moim zdaniem nie rozwiązuje problemu, ponieważ pracownicy w inny sposób za to zapłacą (mniejsze zarobki lub więcej pracy w ciągu tygodnia), a normalny klient, gospodarka i środowisko (korki) na tym cierpi.
  • Odpowiedz
@SzymonCzarownik: jak sie nie da, jak się da... Kiedyś żyli to i dziś mogą. Co do tego ma infrastruktura? Się upierasz komuś układać życie, to może Tobie zaczną inni układać, np dzień bez prądu w środę?
  • Odpowiedz
@RobertSiekiera: narzekanie na tzw. zakaz handlu jest na wykopie overhyped i pewne fakty są często przekręcane (wręcz zakłamywane) - czytając komentarze dochodzę jednak do wniosku, że można było problem tych nieszczęsnych niedziel rozwiązać inaczej (zobaczyć ile faktycznie ludzi chciało by pracować w niedzielę za np. większe wynagrodzenie)
  • Odpowiedz
@SzymonCzarownik: Nie napisałeś, na[pisałeś, że bez prądu nie da się żyć... A ja Tobie piszę, że się da. Tak jak Ty chcesz układać jednym życie, zakazując im pracować kiedy maja na to ochotę, to czemu Tobie nie zabronić używania prądu dajmy na to w środę...
  • Odpowiedz
@Kaczus2B: Żeby napisać Ci o co chodzi z "nie da się" musiałbym przejść do dziedziny matematyki zwanej prawdopodobieństwem oraz statystyki. Ty też chcesz układać innym życie, fakty są takie, że w jakimś stopniu wszyscy sobie układamy wzajemnie życie.
  • Odpowiedz
@SzymonCzarownik: zaciekawiłeś mnie, co z tym wspólnego ma matematyka wspólnego? Jakbyś wiedział cokolwiek więcej o matematyce, to dowód na nie da się, wystarczy pokazać jeden przykład, że się da. Ale widzę, tego pozbawiono cię w ramach kształcenia...
  • Odpowiedz
@SzymonCzarownik: Jak piszesz głupoty, opatrując to od czasu do czasu w słowo, które ma je uwiarygadniać, to ja nic na to nie poradzę. Pisałeś o matematyce, więc wykaż się, ja jadę na spacer, wieczorkiem wrócę, masz czas, aby się wykazać.. Niestety obawiam się, że prawdopodobieństwem 1 (co nie oznacza od razu, że jest to zdarzenie pewne), że jednak nie będziesz w stanie. I to nie ja wyciągałem rachunek prawdopodobieństwa i
  • Odpowiedz
  • 0
@SzymonCzarownik skąd wziąłeś te 2-3k za studia? Na ujocie za semestr wychodzi około 5k. Czyli co miesiąc z wypłaty znika tysiąc złotych. Za wynajem pokoju musisz zapłacić przynajmniej 700zł, nie wspominając o innych kosztach. Piszesz jakbyś nie miał w ogóle styczności z realnym życiem.
Bait 2/10
  • Odpowiedz
@triada: UJ to jednak "podobno" dość elitarna uczelnia, chcesz, żeby taka osoba miała od razu luksusy nie wiadomo jakie, ja jak zaczynałem studia to mieszkałem w pokoju 2 osobowym więc już masz mniejsze koszta, te 2-3k to na mojej byłej uczelni było za semestr
  • Odpowiedz
  • 1
@SzymonCzarownik na uniwersytecie pedagogicznym (który no cóż trudno nazwać elitarnym) opłaty wynoszą około 4k i więcej. Za 3200 można sobie postudiować filozofię.
Ile lat temu zaczynałeś studia? W tym roku chociażby ceny za miejsce w pokoju wynosiły ok 600zł.
  • Odpowiedz