Mirki mam problem. Pracuje od miesiaca w nowej firmie (mega duzym korpo). Z pracy jestem mega zadowolony, ciekawy projekt, duzy rozwoj, niezle hajsy, ale wkur... mnie korpo zasady. Minelo 30 dni a mam juz chyba z 5 totalnie irracjonalnych korpo story. Dzisiaj sytuacja finalowa. Byl korek, spoznilem sie 6 minut. Moj team leader zabookowal mi to jako holiday (0.0125 dnia). Nie powiem, dziwnie sie poczulem, ale moze nie jestem obiektywny i oni maja racje. Co myslicie o takiej praktyce? Jak byscie to odebrali?
@plecak_odrzutowy: tak, bo słowa majster albo lider są rdzennie polskie. Musicie pogodzic sie z tym, że język ewoluuje i sie rozwija, niektóre slowa wychodzą z użycia inne wchodzą, inaczej język byłby martwy (choć nawet w łacinie wprowadza sie nowe słowa na określenie współczesnych przedmiotów).
@GrzegorzPorada nie kazde korpo to klepanie kodu kiedy ma sie wene, czasem trzeba byc.na fana godzine i tyle. Jesli dopiero zaczal, zaczyna od spoznien to sie liderowi nie dziwie. Pewnie z czasem sie uspokoi, i nawet nie bedzie zwracla zbyt uwagi.
@vilay: a pracujesz np. 9-17 czy możesz przyjść między 8 a 9 i wyjść między 16 a 17? Bo jeżeli to druga opcja, przyjechałeś po 9 i nie dałeś znać, że się spóźnisz to popieram decyzję kierownika.
Mirki mam problem. Pracuje od miesiaca w nowej firmie (mega duzym korpo). Z pracy jestem mega zadowolony, ciekawy projekt, duzy rozwoj, niezle hajsy, ale wkur... mnie korpo zasady. Minelo 30 dni a mam juz chyba z 5 totalnie irracjonalnych korpo story. Dzisiaj sytuacja finalowa. Byl korek, spoznilem sie 6 minut. Moj team leader zabookowal mi to jako holiday (0.0125 dnia). Nie powiem, dziwnie sie poczulem, ale moze nie jestem obiektywny i oni maja racje. Co myslicie o takiej praktyce? Jak byscie to odebrali?
Komentarz usunięty przez moderatora