Mirki mam problem. Pracuje od miesiaca w nowej firmie (mega duzym korpo). Z pracy jestem mega zadowolony, ciekawy projekt, duzy rozwoj, niezle hajsy, ale wkur... mnie korpo zasady. Minelo 30 dni a mam juz chyba z 5 totalnie irracjonalnych korpo story. Dzisiaj sytuacja finalowa. Byl korek, spoznilem sie 6 minut. Moj team leader zabookowal mi to jako holiday (0.0125 dnia). Nie powiem, dziwnie sie poczulem, ale moze nie jestem obiektywny i oni maja racje. Co myslicie o takiej praktyce? Jak byscie to odebrali?
@vilay: No to jest trochę śmieszne. Przychodzisz 6 minut po czasie- wychodzisz 6 minut później - proste. Do 30 minut spóźnienia jeżeli zostajesz później 30 minut to norma.
@vilay: ¯\_(ツ)_/¯ Brak mi słów. Robiłem w pewnym korpo projekt, to raczej każdy przychodził o której chciał (wszystko w pewnych normach, ze zdrowym umysłem) i nikt się nie czepiał minutek, czy nawet kilkudziesięciu minut. Chyba że ktoś się spóźnił ponad 30 minut, to oczywiście te 30 minut się dłużej zostawało w ten czy inny dzień.
@reroute: odbijają kartę i mają 4 minuty i 30 sekund na zalatwienie swoich spraw, bo ktos obliczyl, ze tyle wystarczy. Pozniej idzie z pensji ( ͡°͜ʖ͡°)
@SaGe: racja, po takiej akcji to bym nigdy ani minuty nie pozostał dłużej, a telefonów po godzinach pracy też bym nie odbierał. Bo kto mi za to zapłaci?
@vilay: norma pracuje w korpo i 3 spoznienia w ciagu 6 miesiecy to record of conversation, potem investigation hearing, potem disciplinary hearing a na koncu jakies gowno, ja mam w miare luzno bo teraz troszke wyzej ale tez nie jest to typowe korpo wiec nie wiem
@wczoraj: wszyscy piszą korpo i ciekawe projekty, a potem się okazuje, że to praca w mcdonaldzie i po prostu nieprzeciągłeś karty odpowiednio szybko na zmianie. A jak to nie mac, to znaczy, że pracujesz z jakimiś p------i. W większym mieście musi istnieć tolerancja dla małych spóźnień, bo nikt normalnie nie przewidzi, czy trasa, którą się pokonuje normalnie w 30 minut nie przedłuży się akurat dzisiaj do 45 min.
Mirki mam problem. Pracuje od miesiaca w nowej firmie (mega duzym korpo). Z pracy jestem mega zadowolony, ciekawy projekt, duzy rozwoj, niezle hajsy, ale wkur... mnie korpo zasady. Minelo 30 dni a mam juz chyba z 5 totalnie irracjonalnych korpo story. Dzisiaj sytuacja finalowa. Byl korek, spoznilem sie 6 minut. Moj team leader zabookowal mi to jako holiday (0.0125 dnia). Nie powiem, dziwnie sie poczulem, ale moze nie jestem obiektywny i oni maja racje. Co myslicie o takiej praktyce? Jak byscie to odebrali?
źródło: comment_yLumOrI373inxeWQXYcRVl76LiVBkAO2.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez autora
Brak mi słów. Robiłem w pewnym korpo projekt, to raczej każdy przychodził o której chciał (wszystko w pewnych normach, ze zdrowym umysłem) i nikt się nie czepiał minutek, czy nawet kilkudziesięciu minut.
Chyba że ktoś się spóźnił ponad 30 minut, to oczywiście te 30 minut się dłużej zostawało w ten czy inny dzień.