Kiedy byłem małym chłopcem, a właściwie to dorastającym mężczyzną (to lepiej oddaje odczucia, jakie mam wobec samego siebie z tamtych lat, czyli jak miałem jakieś 16 lat), to dziwiłem się mojemu Ojcu, gdy był szarmancki dla każdej kobiety, bez względu na jej wiek, czy urodę. Najgorszym szantrapom prawił komplementy. Kiedy coś narozrabiałem i Ojciec był proszony na rozmowę z wychowawczynią, albo dyrektorem, zawsze nawijał makaron na uszy sekretarce. Nie jakieś wazeliniarstwo, tylko zadawał odpowiednie pytania i chwalił ją za odpowiedzi, potem przechodził do komplementów. Gdy proszono go o kolejną wizytę, witała go jak starego znajomego, serwowała kawę i częstowała ciastem. Wyrabiał sobie „chody”. Tak działo się w każdym miejscu, w sklepie mięsnym, w banku, na poczcie, w spółdzielni mieszkaniowej, na bazarze, w kwiaciarni, w autobusie, w kolejce, w kinie – generalnie gdzie pojawiał się mój stary, tam nawiązywał znajomości. Ewidentnie wyrabiał sobie „zaplecze”, gdy czasem łaziłem z nim po okolicy, wszędzie witały go uśmiechy wyszminkowanych ust i powłóczyste spojrzenia rzucane spod wymalowanych na błękit powiek. Pewnego dnia nie wytrzymałem i zapytałem go wprost: „Tato, po co Ty bajerujesz te wszystkie baby?”. Byłem wtedy na etapie zadawania się tylko z ładnymi dziewczynami, prędzej dałbym się zabić, niż pokazać się z brzydką dziewczyną na mieście. To co robił mój stary było dla mnie słabe. Zakładać bajer starym babom na poczcie. HA! Stary, jak to stary, popatrzył się na mnie z szyderczym uśmiechem i powiedział:”Bo nigdy nie wiesz, z kim masz do czynienia, więc lepiej pozostawić po sobie dobre wrażenie. Poza tym nigdy nie wiesz, czy może kiedyś będziesz potrzebować łaski, a jak dasz poczuć, że masz się za kogoś lepszego, tej łaski Ci odmówią.” I jak zwykle miał rację. Dlatego zawsze mam dobre słowo dla każdej kobity. Słowa czynią cuda. Nie wierzycie?
Wybierzcie sobie jakąś szarą myszkę. Pewnie jest jakaś u was w firmie. Przemyka gdzieś po korytarzach, albo chyłkiem robi sobie kawę i znika gdzieś w zakamarkach biura. Dajcie je poczuć, że ją zauważacie. Za każdym razem, gdy jest w zasięgu waszego wzroku, krzyczcie jej imię/ksywę i coś bezsensownego, np. Hej Ewa! Co masz na śniadanie?! Albo jak się z czymś męczy: Ewaaaaa!EWA! POMÓC CI!? Wkrótce zacznie się śmiać na Twój widok i sama szukać kontaktu. Zacznie się malować do pracy i dbać o siebie, rozkwitnie i przestanie być szarą myszką. Możesz nawet to wykorzystać i zacząć nastawać na jej cnotę, jednak z doświadczenia wiem, że to prowadzi do katastrofy. Zapytacie się, co z tego? Co z tego, że będę miły, skoro nie podziurkuję? HA!
Dwa znaki – PR. Dziewczyny rozmawiają ze sobą. Jak nie jesteś kompletnym zjebem i spotkasz na imprezie u „szarej myszki” wystrzałową dupę, to z pewnością dostaniesz dobrą rekomendację od myszki. Dobra rekomendacja to jest świetny wstęp do ściągania majtek. Na pewnym etapie czujesz się, jak na polowaniu z nagonką. Jesteś sobą, a inni naganiają Ci towar prosto pod lufę. Spotkanie, mój uśmiech, uścisk dłoni, żart, jej uśmiech, komplement, numer telefonu, kolejne spotkanie, byle wątroba dała radę. Można się w tym zatracić. Pewnie byłbym zjebem nie gadającym z dziewczynami, które nie mają szans u „koneserów kobiecego piękna”, gdyby nie rady Ojca. To jednak prawda, że mądrzy rodzice to najlepszy kapitał społeczny.
@Prokurator_Bluewaffles: Czyli Twój bystry ojciec robił sobie wszędzie chody żeby w razie potrzeby mieć znajomość, a ty to wykorzystujesz do zatykania dziur... no elegancko zrozumiałeś poradę ojca.
@Prokurator_Bluewaffles a może po prostu bądź miły dla ludzi, nie żeby czerpać z tego zyski, a żeby ten świat nie był bardziej beznadziejny niż to konieczne? Łatwo nie jest, to chociaż się szanujmy.
Chyba że to pasta. W dzisiejszych czasach wszystko może być pastą.
robił sobie wszędzie chody żeby w razie potrzeby mieć znajomość,
@Hmrogrz: patrząc na to lekko filozoficznie, czym się w sumie różni używanie pewnej umiejętności dla właśniej korzyści, od używania dla innej własnej korzyści
@spere: Tym że przelecenie powiedzmy połowy lasek w małym mieście stworzy Ci więcej problemów niż kiedyś pomoże. Np. taka Pani z poczty po rozczarowaniu miłosnym sprawi że Twoja paczka zniknie (a Twój ojciec dostał by ją bez kolejki), a Pani w sekretariacie w szkole Twojego syna, przekona nauczycielki żeby się na niego uwzięły (zamiast załagodzić sprawę tak jak dla Twojego ojca).
@Hmrogrz: >Tym że przelecenie powiedzmy połowy lasek w małym mieście stworzy Ci więcej problemów niż kiedyś pomoże. Np. taka Pani z poczty po rozczarowaniu miłosnym sprawi że Twoja paczka zniknie (a Twój ojciec dostał by ją bez kolejki), a Pani w sekretariacie w szkole Twojego syna, przekona nauczycielki żeby się na niego uwzięły (zamiast załagodzić sprawę tak jak dla Twojego ojca).
Możesz nawet to wykorzystać i zacząć nastawać na jej
@Hmrogrz: ale ja nie mówiłem nic o ewentualnych negatywnych skutkach, ale o intencjach
używanie pewnej wytrenowanej umiejętności w obu sytuacjach, ojca i syna, jest... podszyte egoizmem, manipulowanie ludźmi dla własnej potrzeby, utylitarnej korzyści
używanie pewnej wytrenowanej umiejętności w obu sytuacjach, ojca i syna, jest... podszyte egoizmem, manipulowanie ludźmi dla własnej potrzeby, utylitarnej korzyści
@spere: Czyli to co robimy na co dzień w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób.
Czyli Twój bystry ojciec robił sobie wszędzie chody żeby w razie potrzeby mieć znajomość, a ty to wykorzystujesz do zatykania dziur... no elegancko zrozumiałeś poradę ojca.
Heh, to jakbym o własnym ojcu czytał, dokładnie to samo podejście. Gdzie z nim nie poszedłem był witany jak dobry przyjaciel. Jak w szkole miałem problem to jeden telefon ratował mi dupę. Kiedy szukałem praktyk podał mi tylko nazwę firmy i powiedział żeby się uśmiechnąć, powiedzieć dzień dobry i przedewszystkim zaraz po uprzejmościach przedstawić się z imienia i nazwiska... Wszyscy praktyki darmowe i zamiatają a mi płacą i uczę się obsługi obrabiarek
@Prokurator_Bluewaffles najważniejsze są umiejętności miękkie. Nie studia, umiejętność programowania, czy kursy, ale pewność siebie i umiejętność nawiązywania kontaktów. A co ważniejsze: ich podtrzymywania. Wymaga to wyrobienia się a potem czasu, ale najnormalniej w świecie warto mieć dużo kontaktów w telefonie i znajomych twarzy w okolicy. Nigdy nie przesadzać, ale aktywnie dbać o jak najwięcej relacji - ja pomogę tobie, ty pomożesz mi. Propsy dla twojego ojca; dobrze wiedział jakie są zasady
@Prokurator_Bluewaffles: Ja to widzę inaczej... Być miłym pasuje być ogólnie, dla zasady. Ale, każdy kij ma dwa końce. Jeżeli będzie się zbyt miły, uczynny i pomocny, to ludzie zaczną to wykorzystywać. "pomóż komuś raz, a ta osoba będzie wiedzieć do kogo przyjść następnym razem". A jak już zdarzy się, że ktoś przyjdzie w jakiejś sprawie a ty nie będziesz miał chęci/czasu/środków aby pomóc, to wszystkie te uprzednie przysługi które wyswiadczyles,
Wybierzcie sobie jakąś szarą myszkę. Pewnie jest jakaś u was w firmie. Przemyka gdzieś po korytarzach, albo chyłkiem robi sobie kawę i znika gdzieś w zakamarkach biura. Dajcie je poczuć, że ją zauważacie. Za każdym razem, gdy jest w zasięgu waszego wzroku, krzyczcie jej imię/ksywę i coś bezsensownego, np. Hej Ewa! Co masz na śniadanie?! Albo jak się z czymś męczy: Ewaaaaa!EWA! POMÓC CI!? Wkrótce zacznie się śmiać na Twój widok i sama szukać kontaktu. Zacznie się malować do pracy i dbać o siebie, rozkwitnie i przestanie być szarą myszką. Możesz nawet to wykorzystać i zacząć nastawać na jej cnotę, jednak z doświadczenia wiem, że to prowadzi do katastrofy. Zapytacie się, co z tego? Co z tego, że będę miły, skoro nie podziurkuję? HA!
Dwa znaki – PR. Dziewczyny rozmawiają ze sobą. Jak nie jesteś kompletnym zjebem i spotkasz na imprezie u „szarej myszki” wystrzałową dupę, to z pewnością dostaniesz dobrą rekomendację od myszki. Dobra rekomendacja to jest świetny wstęp do ściągania majtek. Na pewnym etapie czujesz się, jak na polowaniu z nagonką. Jesteś sobą, a inni naganiają Ci towar prosto pod lufę. Spotkanie, mój uśmiech, uścisk dłoni, żart, jej uśmiech, komplement, numer telefonu, kolejne spotkanie, byle wątroba dała radę. Można się w tym zatracić. Pewnie byłbym zjebem nie gadającym z dziewczynami, które nie mają szans u „koneserów kobiecego piękna”, gdyby nie rady Ojca. To jednak prawda, że mądrzy rodzice to najlepszy kapitał społeczny.
#protip #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Chyba że to pasta. W dzisiejszych czasach wszystko może być pastą.
@Hmrogrz: patrząc na to lekko filozoficznie, czym się w sumie różni używanie pewnej umiejętności dla właśniej korzyści, od używania dla innej własnej korzyści
używanie pewnej wytrenowanej umiejętności w obu sytuacjach, ojca i syna, jest... podszyte egoizmem, manipulowanie ludźmi dla własnej potrzeby, utylitarnej korzyści
@spere: Czyli to co robimy na co dzień w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób.
@Prokurator_Bluewaffles: Racja, ojciec pewnie się Ciebie wstydzi ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Gdzie z nim nie poszedłem był witany jak dobry przyjaciel.
Jak w szkole miałem problem to jeden telefon ratował mi dupę.
Kiedy szukałem praktyk podał mi tylko nazwę firmy i powiedział żeby się uśmiechnąć, powiedzieć dzień dobry i przedewszystkim zaraz po uprzejmościach przedstawić się z imienia i nazwiska... Wszyscy praktyki darmowe i zamiatają a mi płacą i uczę się obsługi obrabiarek
Ja to widzę inaczej... Być miłym pasuje być ogólnie, dla zasady.
Ale, każdy kij ma dwa końce. Jeżeli będzie się zbyt miły, uczynny i pomocny, to ludzie zaczną to wykorzystywać. "pomóż komuś raz, a ta osoba będzie wiedzieć do kogo przyjść następnym razem". A jak już zdarzy się, że ktoś przyjdzie w jakiejś sprawie a ty nie będziesz miał chęci/czasu/środków aby pomóc, to wszystkie te uprzednie przysługi które wyswiadczyles,
Komentarz usunięty przez autora