Wpis z mikrobloga

Szczerze mówiąc to bardzo dobra tendencja. Na stanowiska nie wymagające żadnych kwalifikacji powinni trafiać ludzie bez kwalifikacji. To oznaka zdrowego rynku pracy. Z drugiej strony nie wszędzie jest on w Polsce zdrowy i na kasie siedzi banda magistrów i innych osób które mają jakieś umiejętności.
@Suklaamoussee: Ja 3 dni temu miałem podobną sytuację:
- poszę 400 gramów tego mięsa mielonego
- ... ile?
- 400 gramów
- nie wiem ile to jest...
- cztery dziesiąte kilograma
- yyy... a można jaśniej?
- Właściwie to chyba już jaśniej się nie da. Zero przecinek cztery kg. @_@
-
- 40 dekagramów!
- yyyy?
- 40 deko!
- AAAAA! Już nakładam! Nie można było tak od razu?
@tell_me_more:
Od dekagrama mówi się "deka", od kilograma mówi się "kilo".
Co to jest "deko"? "Dekogram"?
@x12:

W sklepie obowiązuje gramatyka sklepowa, Pani mówi "deko" i tak ma być. Podobnie w kolejce do lekarza można czasem usłyszeć "doktór (doktur?) był na przerwie" i inne formy w takich miejscach nie są akceptowane.

Haha, co?! Z otwartej ręki się dostanie w tych miejscach, jeśli złamie się tę (błędną) konwencję?
W Polsce obowiązuje
@El_Duderino: Dobrze polonisto :) Gdyby wszyscy byli tak doskonale wykształceni, to zawsze ktoś by mi zwrócił uwagę na popełniony błąd (nawet gdyby było to zamierzone) a w takiej sytuacji niestety będę chodził niedouczony :)
@El_Duderino: Oczywiście w tych miejscach od nikogo w japę się nie dostanie ale też absolutnie nic się nie załatwi, jeśli do osoby po drugiej stronie nie dotrze komunikat dla tej osoby zrozumiały (i stopień zgodności komunikatu ze słownikiem jest tu nieistotny).