Hej Mirki, mam pytanie.

Przeczytałem kiedyś dwie książki, które bardzo mi się podobały, ale teraz za cholerę nie jestem w stanie ich odnaleźć. Nie pamiętam ani tytułów, ani autorów, jedynie fragmenty fabuły:

1. Akcja działa się w latach ok. 2030+, książka opowiadała o naukowcu/wynalazcy, który jakby okiełznał tunel czasoprzestrzenny. Przy pomocy jego odkrycia można było oglądać, co dzieje się w innym miejscu na świecie, a po upowrzechnieniu i przy ogólnej dostępności tej
@wysuszony: ciężko powiedzieć jak by się rozwinęli. Brak kolonizacji nie oznacza braku kontaktów, choćby handlowych czy kulturalnych. Gdyby tam inwestować i zarabiać i dawać zarobić zamiast kolonizować to nie wiadomo jak by się to skończyło.

Jeśli chodzi o nadmiar potomstwa to na całym świecie (w tym w Europie) bardzo długo taki nadmiar był - część dzieci umierała szybko, część trochę później ale w sumie był wolny rozwój liczby ludności. Zarazy, głód
@babisuk: racja - powiedzieć ciężko, ale gdyby zostawić ich samym sobie to nie wiem czy do dziś osiągnęli by taki stopień rozwoju jak ówcześni koloniści, a patrząc na tę mapę mam wrażenie, że autor sugeruje, że gdyby kolonializm nie istniał to dzisiaj świat wyglądałby zupełnie odwrotnie (stąd odwrócona mapa?) i to oni "dyktowaliby warunki" co moim zdaniem jest absurdem. Głód głodem, wiadomo, czasem katastrofy naturalne i inne rzeczy potrafią zniszczyć plony
dobry #film #sf na noc? może nakreślę swoje preferencje, coby ułatwić Wam zadanie:

- Moon - django/django - długo, długo nic, potem reszta gatunku, świetne kino

- Oblivion / Niepamięć - bardzo mi się :]

- Dystrykt 9 - podobnie

- Prometeusz - od biedy może być, chociaż... nie :]

- Cargo - zupełnie nie moje klimaty

#anyone? :]
Tak sobie myślę - ktoś powinien nakręcić/napisać historię science-fiction gdzie to człowiek jest istotą dominującą i najeżdża planetę obcych. Kompletne odwrócenie ról. Pokazanie człowieka jako krwiożerczej i bezwzględnej istoty zdolnej do wszystkiego. Takie kompletne odwrócenie ról, jakby się obcy bronili swoimi laserami i spodkami przed inwazją ludzkich wachadłowców, broni konwencjonalnej i tak dalej. Trochę to było ukazane w Dystrykcie 9 ale brakuje takich filmów.

#sf #sciencefiction
@Priya: Avatar też jest dobrym przykładem tego ale jednak nie do końca. W tradycyjnych filmach o obcych nie ma wśród ich rasy nikogo "dobrego", wszyscy są krwiożerczy i źli. Natomiast w Avatarze byli i ci "dobrzi" ludzie ktorzy pomagali obcym.
@austra:

We have always defined ourselves by the ability to overcome the immposible


chyba...

czyli że od zawsze poznawaliśmy swoją wartość poprzez zdolność do wykonywania rzeczy niemożliwych (czy też radzenia sobie z rzeczami niemożliwymi)

Od zbiórki na Kickstarterze minęło 16 miesięcy i już możemy podziwiać pierwszą zapowiedź „Sundays„. A wygląda ona olśniewająco.


Mischa Rozema, wraz z przyjaciółmi z macierzystego studia PostPanic, przez ostatnie miesiące non-stop zajmował się produkcją swojego fabularnego debiutu. Od zdjęć w Meksyku po wymagającą postprodukcję – cały film zamyka się w budżecie 50 tys. $ zgromadzonym w internetowej zbiórce. „Sundays” nie będzie jednak typowym filmem krótkometrażowym – to jednocześnie swoisty film koncepcyjny, pokazówka
W weekend zrobiłem mały przegląd w miarę nowych filmów #sf

Pacific Rim - dno głębokie jak rów mariański. Strata czasu. Bzdura goni bzdurę, bohaterowie tak bardzo sztampowi, że w klanie można znaleźć ciekawszych. Tekst "mój robot jest analogowy, bo ma reaktor atomowy" niestety na zawsze zapadnie mi w pamięć. 3/10

Niepamięć Oblivion - w sumie byłem pozytywnie zaskoczony. Szykowałem się na gorszy film, nie licząc ostatnich 15 minut w sumie dawało radę.