Ogólnie nie lubię ryb, ale jak byłem w Bułgarii to wszędzie za taniochę można było kupić tależ takich malutkich rybek przygotowywanych jak frytki (smażonych w oleju, zjadało się je w całości, słone + polewne sokiem z cytryny) - coś pomędzy czipsami a frytkami, tylko że... ryby. Najlepsza zagrycha świata do browara. Ktoś kojarzy może jak to się nazywało? Można to dostać gdzieś w Poznaniu?

#ryby
  • 128
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach