"Proteusz" (1995)
Szóstka rozbitków z jachtu dryfuje na tratwie ratunkowej po spowitym we mgłę oceanie.
Pechowcy trafiają na platformę wiertniczą nie wiedząc, że na pozór opuszczona platforma, to prywatne laboratorium inżynierii genetycznej, gdzie naukowcy pracują nad połączeniem DNA człowieka i rekina, czego wynikiem ma być możliwość uzyskania nieśmiertelności przez pewnego ekscentrycznego miliardera.
Od pierwszego seansu Szczęk, filmy z motywem ataku rekina należą do moich ulubionych horrorów. Oczywista nie gnioty pokroju Planety rekinów, ale takie z pazurem – jak chociażby pierwsze 47 meters down – oglądam z chęcią. Świeży pomysł i wykonanie, plus w kilku momentach łatwo było o nieplanowaną defekację. W (spin-offie?) o podtytule Uncaged jest już niestety gorzej.
+przede wszystkim desing ślepego rekina to