Jurij Szewczuk w 1995 roku wyjechał do Czeczeni aby wspierać na duchu rosyjskich żołnierzy. Dawał koncerty, pomagał rannym, kilka razy był pod ostrzałem, jednak, według świadków, nie był przestraszony nawet gdy musieli spędzić kilka dni w piwnicach w ochronie przed ostrzałem. Pewnego razu nawet druga strona konfliktu powiedziała, że Szewczuk może opuścić miasto pod ich ochroną, mówiąc że sami znają jego i jego piosenki. Ten jednak odmówił.

Całą swoją podróż nagrał. Na