S. urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym, jest w spektrum autyzmu, w zależności od stanu na dany dzień jego zależność od opiekunów jest od "dość wysokiej" po "całkowitą". Epilepsja S. jest bardzo słabo kontrolowana, kiepskiego dnia potrafi mieć 50+ pełnych ataków tonicznych, trwających od kilku sekund do minut (wtedy trzeba go ratować i "wyrwać" z ataku padaczki specjalnym lekarstwem).

S. jest ekstremalnie wręcz, jak my to mówimy, "routine driven" (część jego autyzmu...) - wszystko jest rytuałem, na przykład kładzenie się do łóżka:
1. Krótki bok poduszki (ale nie ten z guzikami!) musi idealnie zgrywać się z bokiem łóżka, rogi poszewki muszą być naciągnięte,
2. lampka nocna musi oświetlać plakat z filmu "Cinderella" tak, by cień misia stojącego koło lampki tworzył charakterystyczne przedłużenie ręki bohaterki z plakatu
3. na półce obok łóżka, w dokładnie tej kolejności od lewej do prawej stoją - żaba maskotka, niebieska szklanka z mlekiem, za nią zielona szklanka z wodą, dalej okulary, hand protector etc etc etc