Pod znaleziskiem Podatek cukrowy. Nawet złotówka więcej za litr coli wypłakana została rzeka żalu przez komentatorów. Demagogicznie narzekają, że rząd ich "okrada" nie biorąc pod uwagę w ogóle tego, co dostaną w zamian. Innymi słowy popełniają błąd, który trafnie wyszydził francuski ekonomista Frederic Bastiat w eseju Co widać, a czego nie widać.

Czy byliście kiedyś świadkami furii poczciwego mieszczanina, gdy jego niesforny syn zbił szybę? Jeżeli uczestniczyliście w tym przedstawieniu, z pewnością zauważyliście, że wszyscy widzowie (...) pocieszali nieszczęśliwego właściciela słowami: “(...) Takie wypadki sprawiają, że przemysł ma zajęcie. Wszak ludzie muszą z czegoś żyć. Co stałoby się ze szklarzami, gdyby nigdy nie tłuczono szyb?” (...)


W pełni zgadzam się ze zdaniem, że wypadek ten dostarczy pracy i zarobku szklarzowi. Przyjdzie on, zrobi co do niego należy, zgarnie 6 frankόw i w sercu będzie dziękował niesfornemu dziecku. TO WIDAĆ. (...)
Wydaje się, że jakkolwiek zadufani w sobie są socjaliści, nie mogą oni nie spostrzec potwora legalnej grabieży po tylu doświadczeniach społecznych. Co wobec tego robić? Sprytnie kamuflują go na oczach wszystkich, nawet swoich wyznawców, pod uwodzicielskimi słowami braterstwa, solidarności, organizacji i stowarzyszania się. A ponieważ my nie żądamy aż tyle od prawa, gdyż wymagamy od niego jedynie sprawiedliwości, oskarżają nas o odrzucanie braterstwa, solidarności, organizacji i stowarzyszania się i rzucają nam w twarz epitet indywidualistów.

Niech więc się dowiedzą, że nie jesteśmy przeciw organizacji naturalnej, lecz narzuconej.
Nie przeciw wolności stowarzyszeń, lecz tych ich form, do których narzucania socjalizm rości sobie prawo.
Nie przeciw braterstwu spontanicznemu, lecz dyktowanemu przepisami prawnymi.
Nie przeciw solidarności naturalnej, lecz sztucznej, która jest tylko niesprawiedliwym przenoszeniem odpowiedzialności na innych.
@shemmy: Obecnie czytam dzieła zebrane i jestem pod niesamowitym wrażeniem. W XIX wieku ASE jeszcze nie istnieje, a jego teksty zupełnie wyprzedzają epokę. To z jaką dokładnością przedstawia skutki wprowadzenia komunizmu, wraz z opisem działania, jego aparatem terroru itd. podczas gdy ten wtedy jeszcze w ogóle nie zaistniał i konsekwencje nie były potwierdzone empirycznie - niesamowite osiągnięcie intelektualne!
Jak widać po powyższym, jego myśli są ponadczasowe i nadal aktualne.

Czy
  • Odpowiedz
Czytaliście kiedyś książkę Bastiata "Prawo"? Wg. autora prawo powinno działać wyłącznie w zakresie obrony wolności i własności obywateli. Nic poza tym. Bastiat nie podaje, jakby miało to być zrobione w praktyce. Wydaje mi się, że w praktyce oznaczałoby to, że podatki mogłyby iść tylko i wyłącznie na wojsko, policję i straż pożarną. Obciążenie podatkowe obywatela wtedy byłoby minimalne. Czy taki kraj byłby w stanie funkcjonować? Chciałem napisać kolejne pytanie "jak taki kraj
437 - 1 = 436

"Dzieła zebrane Tom 1"
Frederic Bastiat

Czym się różni dobry ekonomista od złego? Zły skupia się tylko na skutkach natychmiastowych, natomiast dobry rozpatruje także skutki długofalowe, których "nie widać". Mimo, że od tych słów Bastiata minęło ponad półtora wieku, nadal mamy gros krótkowzrocznych ekonomistów, którzy co gorsza cieszą się autorytetem społecznym. Autor logicznymi argumentami m.in. obala znamienny mit zbitej szyby, pokazuje dlaczego zysk z kapitału jest moralnie usprawiedliwiony, wypunktowuje protekcjonizm pokazując jego katastrofalne rezultaty. Książka ponadczasowa.
Woojt92 - 437 - 1 = 436

"Dzieła zebrane Tom 1"
Frederic Bastiat

Czym się różni...

źródło: comment_qmc7xklKEaEt4NFCv7dEHV5AUY8HDCIK.jpg

Pobierz
@Cheater: Jestem dość dychotomiczny jeśli chodzi o te sprawy. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie twierdzę, że interwencjonizm dziś nie pomaga Chinom, ale w dłuższej perspektywie się na tym przejadą. Przykład: była wrzawa, że opanowali cały rynek metali ziem rzadkich i to oni będą dyktować warunki, a ostatnio okazało się, że znieśli ograniczenia na eksport.
  • Odpowiedz
Frederic Bastiat już 200 lat temu rozprawiał się z tematami ekonomicznymi, które do dzisiaj są na świeczniku. W swoim dziele "Co widać, a czego nie widać" bardzo ciekawie opisuje problem państwowych gwarancji na kredyt i jego upowszechnienie jako sposób na dobrobyt - szczególnie ciekawe w kontekście systemów finansowych współczesnych państw:

"Od dawna, a zwłaszcza ostatnimi czasy, ludzie śnią o upowszechnieniu bogactwa poprzez upowszechnienie kredytu. (...) Niestety to rozwiązanie opiera się na czystej iluzji. Zaczyna się od pomylenia pieniądza z towarami, następnie myli się papierowe banknoty z pieniędzmi i tymi dwoma błędami zamierza poprawić rzeczywistość. (...)

Kiedy rolnik pożycza 50 franków na pług to faktycznie otrzymuje nie 50 franków lecz pług, a kiedy kupiec pożycza 20 000 franków na dom to otrzymuje dom na kredyt. Pieniądze pojawiają się wyłącznie po to, aby ułatwić wymianę między wieloma stronami. (...) W rzeczywistości przedmiotem pożyczki nigdy nie są pieniądze, ale dobra i w żadnym kraju nie może zmienić właściciela więcej produktów niż się w nim znajduje.(...)

Do