Co za #!$%@? święta. Jakiś durny babsztyl musiał #!$%@?ć w tył mojego ukochanego samochodu. Myję, pucuję, dbam codziennie, a tu coś takiego. Zbita lampa, urwana połowa zderzaka, jakies blachy pod zderzakiem pogiętę, nadkole wgiętę i cholera wie co jeszcze. Jeszcze lawetę muszę na 500km załatwiać.
Spać nie mogę, jestem załamany. Do tej pory stan igiełka. A jak sobie przypomne jej - "no hamowałałm ale on jechał dalej" to mam nagłą ochotę bicia
Zrobilam dwie kolizje w ciagu #!$%@? jednego dnia, za jedna nie wiem co, bo Pana nie bylo i zostawilam dane, za drugie spoko, bo Pan byl bardzo mily i docenial moje czekanie na niego przez tyle czasu i szkoda chyba mu sie zrobilo. Ja wale, ja nie moge jeździc, bo cos odwale gorszego. Jak Pan z parkingu ma wykopka, to pozdrawiam i dziękuje. Mam nadzieje, że mój partner jakoś mi to wybaczy

Pamiętam tak z 2-3 lata temu w zimie wracałem z pracy do domu, zima, ciemno już po 17:00 i akurat padało tego popołudnia dużo śniegu. Jak już zjeżdżałem z trasy to był taki podjazd na skrzyżowanie i wjazd do miasta. Przy krawężniku zauważyłem samochód na awaryjnych, ślisko dość było, ale to śnieg a nie lód więc zwolniłem, a nuż trzeba by komuś pomóc (nie raz już pomagałem, holowalem kogoś czy pomagałem przepchać,
Dzisiaj zostałam oddelegowana z gorączką by odebrać sąsiada z dworca. Mój niebieski zdążył już napić się wina do obiadu, dlatego też na mnie spadł ten zaszczyt.

Sąsiad w samochodzie, powoli cofam i bum. Wjechałam w jakiegoś kolesia. Na szczęście wolno jechał, ja też wolno cofałam, więc tylko są lekkie ślady na lakierze bez żadnych wbić. Kolesiowi na siłę wcisnęłam moją wizytówkę do ręki, bo sam mówił, że nic się stało.

Jaki kraj
Jakieś durne, grube babsko na autostradzie postanowiło dojechać do samego końca pasa rozbiegowego przy wjeździe po czym twardo ruszyła z jedynki niewiele przede mną. Na domiar tego zaraz po "wjeździe" zgasł jej chyba silnik na chwilę bo stanęła. Po lewej samochody. I nie dało się zjechać w bok, pozostało hamowanie. Cudem tylko nie doszło do wypadku... Adrenalina w górę, mam jej zdjęcie (zrobiła siedząca obok żona), niestety nie mam kamerki ale po
@montess99 najgorzej, że człowiek chciałby sobie jechać spokojnie, to wiecznie na zderzaku siedzą :( Jak ja się cieszę, gdy ktoś przede mną jedzie zgodnie z przepisami - wtedy już dwóch i raźniej, a nie gdy z tyłu poganiają, z przodu uciekają...