Mam 26 lat, niedawno zacząłem swoją pierwszą pracę. Zarabiam prawie 4k netto czasami lekko ponad 4k, w malym mieście. Nie mam dziewczyny i jestem zmuszony mieszkać z rodzicami, bo nie będę żył jak śmieć na swoim i wydawał z połowę, albo więcej kasy z wypłaty na mieszkanie. Jedyne co dobre, to że mam dobre relacje z rodzicami i nie mam/miałem ciśnienia jak niektórzy, którzy od razu po 18 roku życia uciekają z domu, bo oni wielcy dorośli. Dodatkowo z szacunky dokladam im się trochę i zostaje mi sporo kasy. Większość zakupów tak jak przed moją pracą kupują rodzicę.
To toalnie na psychikę siada. Przecież dla większości kobiet ja od razu jestem pewnie skreślony, bo ,,mieszkam z rodzicami" i jestem jakimś życiowym nieudacznikiem.... Chciałbym być na swoim, ale to jest po prostu niemożliwe. Myślałem, że jak znajdę pracę, to będę za symboliczną kwotę wynajmował wyremontowaną kawalerkę brata, bo tak się ugadaliśmy, ale przez inflacje i patologię z kredytami nie rozpoczął jeszcze budowy domu i sam tam mieszka z żoną. Znając życie, to w dobrym scrnariuszu 2-3 lata jeszcze poczekam.
Jeden znajomy, też bez partnerki, oczywiście chciał ,,żyć sam" i gnije jak robak wynajmując mieszkanie z 2 innymi osobami w Warszawie, no ale paaaanie! On sam mieszka! Niezależny! A kisi się w małym pokoiku. Przecież to godności trzeba nie mieć.
#randkujzwykopem #tinder #badoo