@florekflorek: ja mam Deutera 45l (guide tour 45+ , 2 temu kupiłem; dla porównania 5 czy 10 litrów więcej niż mój stary Berghaus (tania angielska marka) a prawie dwa razy większy), mocny i solidny plecak, trochę jednak cięzki, biorę go jako bagaż podręczny do samolotu - wysokość jest dokładnie taka sama jak max rozmiar u więszkości przwewoźników. Minusem jest gumową osłonka do raków, której nie używam, a swoje waży. Pewnie nowsze
@florekflorek: jak masz możliwość obejrzenia plecaków deutera i Cię na nie stać, zrób to i kup jak Ci pasuje. Ja nie widzę nic lepszego w Ospreyu. Z wentylacją nie pomogę bo pocę się w każdym plecaku i jeżdze na dłuższe wyjazdy ostatnio tylko w tropiki :)
@florekflorek: ten ACT Lite z żółtym kwiatkiem jest dla kobiet. Mój różowy ma mniejszy plecak z serii lite i w angielskim sklepie był opisany jako dla kobiet. Cieńszy materiał i dużo lżejszy niż mój Guide Tour ale nie nosi w nim sporo więc w sam raz.
Ostatnio usłyszałem od jednej 27- letniej laski, że ona nie lubi nigdzie wyjeżdżać, nigdy nie leciała samolotem i nawet nie była nigdzie za granicą. A tak w ogóle to w sumie jej to niepotrzebne, bo wszystko ma w guglu i street viev.
@wyindywidualizowanyentuzjasta: z tą kaczką i bazarem się nie zgodzę. Po pierwsze w Polsce na bazarze czy przy drodze to hot dogi, zapiekanki i frytki z kotletami czli zachodnie jedzenie albo komunistyczne twory. Nie wiem czy owa kaczka to tradycjne polskie danie ale kotlet schabowy z frytkami na pewno nim nie jest. Poszukaj wypowiedzi Makłowicza, ten się zna w tym temacie. Street food czasami jest pod turystów i studentów albo lokalnej grupy
@wyindywidualizowanyentuzjasta: byłem, widziałem, jadłem obiad w Cafe Batavia jak i pizze w lokalnej drogiej galerii handlowej, lokalne jedzenie ugotowane na zadupiu ale też bala bala (albo to pająk, nie mam pamięci do języków) nad morzem.... Snake fruit, świeżą kawę z prosto z krzaka, czy kakao z drzewa. Mój wniosek: Nie zawsze lokalne jedzenie jest bardziej tradycyjne niż obcokrajowa restauracja w innym kraju. Trzeba poczytać, a i może obejrzeć w internecie co
@wyindywidualizowanyentuzjasta: Dla mnie za bardzo niezdrowa jest dieta z takich wózków i smażonych woków. Raz na rok zjem ale codziennie to masakra by była.
Gdzie warto udać się w podróż, aby miejsce było nieoklepane, a przy okazji cywilizowane z ludzką infrastrukturą? Chętnie nad morzem, ale nie typowy kurort. Moje idealne założenia turystyczne to 40% podziwiania architektury lub/i osiągnięć cywilizacyjnych, 40% obcowania z naturą, pięknymi widokami, i 20% relaksu, leżenia na plaży czy też w innym miejscu wypoczynkowym. Odpada Azja, bo tamte rejony kompletnie mnie nie kręcą. Myślałem o Urugwaju, bardzo chętnie też nadstawię ucha na sensowną
@advert: zagdzam się, że mało tam jeździ Europejczyków. No właśnie do Twoich wymagań pasują jakieś małe miasteczka we Włoszech lub południowej Hiszpanii, może Portugalia. Azory już nie bardzo bo z architekturą biednie. Urugwaj i "40% podziwiania architektury lub/i osiągnięć cywilizacyjnych" jakoś nie rozumiem - jakieś wieżowce? Czy mają tam zabudowe kolanialną?
Jaki klub dla dżentelmenów we Lwowie byście polecili? W ostatnim wpisie który znalazłem polecany był White Rabbit i Kakadu. Macie może (albo wasi koledzy ( ͡°͜ʖ͡°) ) jakieś doświadczenia w tej kwestii?
Drugie pytanie tyczy się klubów w którch można potańczyć/pogadać z dziewczynkami xD
@edwardo: po angielsku też na bar ze striprizem albo burdelem mówią "gents club". A pub to zdrobnienie od public house czyli "dom publiczny", po polsku dzisiaj klub a dawniej karczma albo gospoda.
@sauron73: Ja bym się dopatrywał root cause w mentalności kierowców z krajów 2 i 3 świata - jako test, weź rower, przejdź się po różnych drogach w Polsce i w Niemczech albo Austrii. Zobacz z jaką odległością mijały cię samochody i z jaką prędkością. W Polsce nawet prezydent Duda i premier jeżdżą jak Sebki. W UK dla przykładu w miastach jest większy ścisk i mniej miejsca ale buractwa nie ma.
@sauron73: W Europie zachodniej dwóch pasów z wioski do miasta nie mają a dalej jeżdżą spokojnie. A Polacy tak jak w Rumunii, Bułgarii, Albanii itd itp.. zapier@@@ją ile wlezie po zadupiach, wyprzedzają wszędzie a potem płacz bo droga jest zła. Jakby była lepsza to pewnie by jeszcze szybciej jeździli. Wioska jest, 50 jest ale nie "bo policji tu nie ma, radaru też nie, ja wiem lepiej....". W krajach trzeciego świata jest
@sauron73: Kultura jazdy wg mnie pokrywa się idealnie z mapką znaleziska, przejechałem kilkanaście krajów samochodem osobowym, prywatnie i spokojnie, a także rowerem. I tam gdzie najciemniej na tej mapce tam jest tragedia. A stan dróg nie ma tu nic do rzeczy. To co widziałem w Bułgarii na porządnej drodze ekspresowej (może to i była autostrada) to normalnie tragedia. Genetyczne może nie, kulturowe bardziej, a raczej brak tej kultury.
Niektóre na zajęcia przychodzą z zeszytami w reklamówkach bo nie mają toreb czy plecaków. Książkę mam tylko ja, więc gimnastykuję się jak tylko mogę aby wyciągnęły z zajęć tyle ile się da mimo braku materiałów.
Na raz mogę pomieścić lekko ponad 30 osób w drewnianym budynku w którym też śpię i gotuję. Na pierwsze zajęcia przyszła ponad setka dzieci. Czekali na zewnątrz ponad 2h na swoją
@abunasrallah: wtrącę się w tą duskusję i powiem, że nie, @mateoaka nie jest kretynem. Rozmawiałem długo, na temat "sierocińców" i szkółek w biednych wioskach w Afryce, z byłym Masajem. Ziomek był młody, inteligetny, oczytany. Były Masaj? Bo ojciec odszedł z plemienia, kupił domek z polem i został rolnikiem. Dzisiaj domek jest wiele wart, uprawy też a młody wynajmuje dwa pokoje na airbnb i jest lokalnym przewodnikiem. I opowiadał jakie szkody przynosi
@korporacion: "Na wykopie kazdy kto nie jest biały to istota nie zaslugująca na nic". Ale nie o to chodzi. Taki wolontariat to to samo co daj złotówke na Afryke/Azje/glodne dzieci, to nie pomaga ale w wiekszości pogarsza sytuację w danym kraju. Biedni ludzie zamiast zajmować się "pracą u podstaw" dostają komputery, smartfony, fejsbuka i przykład bogatych nastolatków z zachodu. Pojedź i zobacz jak to wygląda. Ważniejszy jest smartfon z fejsbukiem niż
@beaver: postaram się. Porównajmy znajmość kilku słów po angielsku albo bardzo podstawową znajmość angielskiego w Polsce na zadupiu vs w Laosie na zadupiu. W Polsce czasami jest taki język potrzebny w pracy - klienci i kontakty z zachodnią Europą, w większości przypadków można wyjechać za granicę. A w Laosie? Czy wymagany jest angielski do pracy, bez studiów i bez zawodu, sam angielski? Czy te biedne dzieci będą mogły wylecieć z kraju
@tomtom666: no to byłby bogaty dom w biednym regionie. Świeciłby i jaśniał jak januszowa willa na polskim zadupiu. Jeśliby kupili traktor, to tak ma sens, ale jeśliby ktoś im go dał za darmo, wtedy to jednak sensu nie ma.
@tomtom666: ale skąd wziąść ziemię pod taką uprawę? kupić od kogoś czy zabrać komuś? Rozumiem i ma to jakiś sens ale tam jest ogromna przepaść między biednymi i bogatymi. Kolejnym problemem jest ich liczba która rośnie jak grzyby po deszczu. Tam znajdziesz pracownika za 1 dolara bo jak nie on to kilku innych czeka w kolejce. To jest tragedia. Inny świat. Żal mi tylko jak oni widzą bogaty zachód i nic
@TwojaStaraTanczyMambe @tomtom666 no to wracamy do sedna, czy angielski nauczany w Laosie pomoże w budowie wędki lub traktora w Afryce? // na dziś wystarczy :)
Dziś ciekawy temat na szybko – brazylijski wielki tyłek, mit czy prawda ?
Zanim przyjechałem do brazylii, słyszałem wiele o latynoskim ideale kobiecego piękna – czyli duży tyłek i ogólnie rzecz biorąc kobiece kszałty (co nie znaczy nadwaga). Zawsze zastanawiałem się ile w tym wszystkim jest prawdy i czy brazylijczycy na serio różnią się budową ciała od reszty populacji w tym względzie.
No cóż, po dwóch latach spędzonych tutaj, mogę śmiało powiedzieć,
@miguel1726: Wypięty brzuch do przodu i wielki tyłek - widziałem i zgadzam się. Do tego dodam, że kobiety trzymają bardzo wyprostowaną sylwetkę, do tego szpilki na nogach i cały efekt jest jeszcze wyraźniejszy. A doszukałeś się dlaczego mają wielkie balony w Panamie (bo mają wielkie)?
@szczupak_ziemny: chyba niestety nie mogę pomóc. Wydaję mi się, że cokolwiek w Transylwanii ulokowane w górach lub ich pobliżu. Park Apuseni jest świetny z pewnym wyjątkiem. W środku jest wielka polana na której można rozbić namiot za darmo. Powoduje to ogromne buractwo i całonocny hałas tak Rumunów jak i popularnych tutaj Węgrów. W parku jest wiele jaskiń i szlaków. Najwieksze wrażenie robi około 70 metrowe wejście do Cetățile Ponorului (zdjęcia w
Mireczki, jeszcze rok temu mógłbym powiedzieć, że nigdy nie byłem za granicą. Ale trochę się pozmieniało.
Przez ostatnie 12 miesięcy zwiedziłem Rzym, Rabat, Londyn, Berlin, Barcelonę, Ateny, Marrakesz i Paryż. Nikt mi nie wmówi, że nie ma na podróże czasu lub pieniędzy. Wiem, że się da i to dopiero początek. Będzie więcej, dalej.
"Nie wygrasz walki o poznanie całego świata. Ale możesz zbliżyć się do innych ludzi i innych
@rozoom: Zgadzam się z kolegą i polecam te mekki, a raczej ich okolice ludziom jak Ty. Dlaczego? W turystycznej mecce jest kupa turystów. Dlatego jest tam infrastruktura do podróżowania, ludzie mówią w innym języku, ceny lecą w dół bo konkurencja rośnie, pojawiają się inne atrakcje. Ktoś niedaleko zaczyna mały turystyczny biznes w sensie wynajem pokoju lub nudną wycieczkę po okolicznych wioskach. Więc lecąc do turystycznej mekki wcale nie musisz odwiedzić tego
Mirki! Jaki kraj polecacie na dwa tygodnie wycieczki typu bakcpacking w Afryce zachodniej dla pary? Budżet średni - czyli nie 5 gwiazdek ale też nie autostop. Ostatnio w Afryce byliśmy w Tanzanii więc planujemy coś innego, chcemy wybrać coś z Afryki zachodniej. Ważna jest dla nas natura, jakieś piesze wycieczki, kultura, życie normalnych ludzi. Nie interesują nas bardzo popularne miejsca gdzie jedyną atrakcją jest selfie i hashtag. Kiedy? - od Lipca do
@olszus: poleciłbym Namibię, bo w Botswanie mnie jeszcze nie było. W połowie lipca ci nogę opowiedzieć Xd.
Wrócę do domu za jakieś półtorej godziny, to mogę ci wszystko opisać od strony turystycznej, organizacyjnej i kosztowej, i podrzucić jeszcze zarys planu na Botswanę.
@SmellySocks: Dzięki. Pomyślę nad tym kierunkiem więc nie męcz się jeszcze pisaniem. No może w dwóch linijkach miasta i miejscowości gdzie byłeś - reszte sobie doszukamy w necie. Jak będę miał pytania to będę prosił o szczegóły.
Cokolwiek, ktokolwiek coś w Afryce zachodniej? Dobry znajomy nam już odradzał Gwineę...