A tu godziny otwarcia salonu, z którego usług ostatnio korzystam:
Zniesmaczeni krwiodawcy odsyłają urzędnikom czekolady
... które otrzymują jako posiłek regeneracyjny po oddaniu krwi. Narzekają na jakość słodyczy, których dostawca został wyłoniony przez resort w ogólnopolskim przetargu wartym ponad 43 mln zł. Jeszcze do niedawna przetargi były organizowane przez regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa.
z- 331
- #
- #
- #
W Irlandii, po oddaniu krwi zapraszają Cię do stołu zastawionego słodyczami, chipsami, owocami, napojami. Obsługa oferuje kawę i herbatę na życzenie. Na wyjściu gadżety - ołówki, długopisy, smycze, przypinki i inne duperelki. Co kilka wizyt regularny dawca dostaje dodatkowy upominek - lepszy gadżet albo biżuterię.
@MinisterPrawdy: mija się z prawdą. Dopiero krew niewykorzystana przez szpitale do transfuzji może być sprzedana firmom farmaceutycznym (czyt.: z krótkim terminem ważności)
"z informacji publicznie dostępnych wynika, iż rocznie RCKiK w Polsce gromadzą ok. 200 tys. litrów osocza. Nadwyżki niewykorzystane przez polskie szpitale mogą być sprzedawane firmom farmaceutycznym do produkcji leków osoczopochodnych. Zgodnie z wytycznymi WHO i Rady Europy osocze ludzkie powinno być wykorzystywane na potrzeby lecznictwa
Masz raport Najwyższej Izby Kontroli, poczytaj sobie. Szczególnie fragment o tym, że sprzedaz nadwyżek składników krwi nie pokrywa kosztów ich wytworzenia.
https://www.google.com/url?q=https://www.nik.gov.pl/plik/id,7750,vp,9713.pdf&sa=U&ved=2ahUKEwislOiP3e_7AhWHAxAIHXGIAoYQFnoECAUQAg&usg=AOvVaw2KFdnAK_VRzfdiGXtc2ccW
1. Centra mogą sprzedawać tylko nadwyżkę niewykorzystaną przez szpitale, czyli po chłopsku "z krótkim terminem ważności".
2. Centra płacą za utylizację produktów, których nie udało się sprzedać.
3. Wg raportu NIK zyski ze sprzedaży nadwyżki składników krwi firmom farmaceutycznym nie pokrywają kosztów ich produkcji. Czyli po chłopsku: sprzedajemy za mało, żeby na tym zarobić.