Jest jedna sprawa, która ostatnio nie daje mi spokoju. Kojarzycie pewnie koncerty chórów czy jakichś tam oper. Za każdym razem jest tam jedna osoba, która c--j wie po co tam jest. Znacie takie powiedzenia jak: „jak dyrygent wykazuje talent, to solistom rosną skrzydła” czy jakieś być dyrygentem choasu. No właśnie., ja też nie, ale podobno takie są. Powiedzcie mi jedną rzecz – po c--j ten dyrygent w tym wszystkim? Byłem ostatnio na
j0nsy
j0nsy