Prawie 26 lat i jestem nikim.
Prawie każdy znajomy znalazł sobie dziewczynę, ja nie byłem w ani jednym związku.
Już praktycznie nie da się chodzić na spotkania ze znajomymi, bo każdy przychodzi ze swoją partnerką i jest nią zajęty.
Próbowałem wiele razy znaleźć kogoś na apkach randkowych ale to jest jakiś jeden wielki dramat.
Tak sobie myślę, że przegrywam życie i raczej je przegram. 26 lat brak dziewczyny, robochłop, mieszkam z rodzicami, brak matury (╥﹏╥) Jak sobie myślę, że będę miał 40 lat i będę w tym samym miejscu to widzę przed oczami horror