- 161
Przegrywy które chodzą na #divyzwykopem są najgorszym typem przegrywa, dla mnie są to nawet podludzie. Oni oczywiście wmawiają wam że są wygrywami bo ruchają, ale co to za wygryw który musi płacić za s--s? Ciągle mówicie że nie bierzecie udziału w "wyścigu o cipe", że nadwyżka facetów, ale i tak dajecie się manipulować kobietom tylko że za pieniądze. Diving jest gorszy od podrywania dziewczyn na ulicy, bo płacąc za s--s
- 489
@meiceimSmetseJ: ooo widzę że weekend nie udany
@meiceimSmetseJ chodzenie na divy jest zagrożeniem dla różowych bo nagle okazuje się że ich najcenniejsza właśnie właściwość czyli posiadanie i użyczanie cipy nie jest czymś o co trzeba walczyć tylko po prostu kulturalnie można sobie kupić na określony czas. Stąd frustracja takich jak OPka bo przez diviarzy atencja przestaje się zgadzać.
[W]: Woźna
[J]: Ja
[W]: CZEGO TU LEZIE?! NIE WIDZI ŻE PODŁOGA ŚWIEŻO ZMYWANA!? BRZEGIEM KORYTARZA IDZIE!
[J]: Ale... Ja przepraszam, chciałam tylko do pokoju nauczycielskiego wejść...
[W]: *obczajka z góry na dół* To PANI jest nauczycielką?!
[J]: Ja
[W]: CZEGO TU LEZIE?! NIE WIDZI ŻE PODŁOGA ŚWIEŻO ZMYWANA!? BRZEGIEM KORYTARZA IDZIE!
[J]: Ale... Ja przepraszam, chciałam tylko do pokoju nauczycielskiego wejść...
[W]: *obczajka z góry na dół* To PANI jest nauczycielką?!
#anonimowemirkowyznania
Mirki, skąd w was taka nienawiść do kobiet? Z przerażeniem czytam wasze wpisy/komentarze, że kobieta w związku od siebie nic nie daje, po ślubie tyje +30kg, a jak zajdzie w ciąże to od razu idzie na zwolnienie i się domaga miejsca siedzącego w autobusie - chociaż się nie należy wg was. Czy wy nigdy nie zaznaliście prawdziwej miłości? Czy na relacje waszych rodziców patrzycie pod tym samym kątem? Wasze matki też są darmozjadami, które trzeba utrzymywać? Wasi rodzice też żyją w relacji pół na pół jeśli chodzi o finanse?
Gdy żona zaczęła odczuwać dyskomfort i stres w pracy będąc w ciąży to sam kazałem jej iść na zwolnienie - w końcu na coś szły jej składki oraz nie mógłbym sobie spojrzeć w twarz gdyby te czynniki wpłynęły na przebieg ciąży. Nie wyobrażam sobie zamienić swoją różową na inną tylko dlatego, że po porodzie ma kilka kilogramów więcej albo nie maluje się tak często jak wcześniej. Nie rozpaczam z powodu mniejszej częstotliwości zbliżeń. Nie narzekam jeśli po pracy nie ma w domu obiadu tylko sam idę coś ugotować dla nas - zajmowanie się dzieckiem + domem jest dla niej jak pełen etat (zostałem z córą sam na 2 dni, podziwiam żonkę, że jest w stanie to wszystko pogodzić). Nie karzę żonie dokładać się do wydatków pół na pół, ponieważ nie byłoby to fair bo zarabiam więcej.
Co mam w zamian? Cudowną, kochającą rodzinę, z której jestem dumny. Kobietę, która jest dla mnie wszystkim, z którą dogaduje się tak samo rewelacyjnie jak wtedy, gdy mieliśmy naście lat.
Gardzę facetami, którzy narzekają na kobiety przy każdej możliwej okazji - widziały gały co brały. Jak wam tak źle z kobietami to czemu nie wiążecie się z mężczyznami?
Kliknij
Mirki, skąd w was taka nienawiść do kobiet? Z przerażeniem czytam wasze wpisy/komentarze, że kobieta w związku od siebie nic nie daje, po ślubie tyje +30kg, a jak zajdzie w ciąże to od razu idzie na zwolnienie i się domaga miejsca siedzącego w autobusie - chociaż się nie należy wg was. Czy wy nigdy nie zaznaliście prawdziwej miłości? Czy na relacje waszych rodziców patrzycie pod tym samym kątem? Wasze matki też są darmozjadami, które trzeba utrzymywać? Wasi rodzice też żyją w relacji pół na pół jeśli chodzi o finanse?
Gdy żona zaczęła odczuwać dyskomfort i stres w pracy będąc w ciąży to sam kazałem jej iść na zwolnienie - w końcu na coś szły jej składki oraz nie mógłbym sobie spojrzeć w twarz gdyby te czynniki wpłynęły na przebieg ciąży. Nie wyobrażam sobie zamienić swoją różową na inną tylko dlatego, że po porodzie ma kilka kilogramów więcej albo nie maluje się tak często jak wcześniej. Nie rozpaczam z powodu mniejszej częstotliwości zbliżeń. Nie narzekam jeśli po pracy nie ma w domu obiadu tylko sam idę coś ugotować dla nas - zajmowanie się dzieckiem + domem jest dla niej jak pełen etat (zostałem z córą sam na 2 dni, podziwiam żonkę, że jest w stanie to wszystko pogodzić). Nie karzę żonie dokładać się do wydatków pół na pół, ponieważ nie byłoby to fair bo zarabiam więcej.
Co mam w zamian? Cudowną, kochającą rodzinę, z której jestem dumny. Kobietę, która jest dla mnie wszystkim, z którą dogaduje się tak samo rewelacyjnie jak wtedy, gdy mieliśmy naście lat.
Gardzę facetami, którzy narzekają na kobiety przy każdej możliwej okazji - widziały gały co brały. Jak wam tak źle z kobietami to czemu nie wiążecie się z mężczyznami?
Kliknij
Czy wy nigdy nie zaznaliście prawdziwej miłości?
Tak
Czy wy nigdy nie zaznaliście prawdziwej miłości?
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie, nigdy, nieprawdziwej też nie.
#anonimowemirkowyznania
Jakiś czas nosiłem się z napisaniem czegoś odnośnie #wychodzimyzprzegrywu. No to w końcu napiszę, jako przykład posłużę się swoją osobą.
Zacznę może od tego, że będąc jeszcze szczylem (16-20 lat) byłem najbardziej żałosną osobą w swoim mieście. Trądzik mocno, chudy, ubieranie się w bluzy z kapturem, nieśmiałość lvl max. No definicja wykopowego przegrywu. Jeszcze nieco później doszły do tego #zakola to już w ogóle rozbiłem bank xD Mimo tego wszystkiego, jakoś miałem dziewczynę, ale rzecz jasna, przy takim s----------u i tak cud, że wytrzymała ze mną półtora roku. Nie miałem wtedy jeszcze konta na wykopie (całe szczęście), bo jeszcze zaraziłbym się tym całym mizoginistycznym gównem i s-----------m na amen.
Tyle tytułem wstępu. Jakiś czas później (po przybyciu depresji i jednej nieudanej próbie strzelenia sobie samobója) wpadłem na r/TheRedPill. Wtedy jak to czytałem to w sumie nie wierzyłem, ale mając jakieś pokłady intelektu wyciągnąłem stamtąd kilka rzeczy, które uznałem, że faktycznie pomogą mi jakoś w poprawieniu swojego wizerunku. Jestem teraz lvl26 i od kilku lat staram się trzymać mocną dyscyplinę jeśli chodzi o takie rzeczy
Jakiś czas nosiłem się z napisaniem czegoś odnośnie #wychodzimyzprzegrywu. No to w końcu napiszę, jako przykład posłużę się swoją osobą.
Zacznę może od tego, że będąc jeszcze szczylem (16-20 lat) byłem najbardziej żałosną osobą w swoim mieście. Trądzik mocno, chudy, ubieranie się w bluzy z kapturem, nieśmiałość lvl max. No definicja wykopowego przegrywu. Jeszcze nieco później doszły do tego #zakola to już w ogóle rozbiłem bank xD Mimo tego wszystkiego, jakoś miałem dziewczynę, ale rzecz jasna, przy takim s----------u i tak cud, że wytrzymała ze mną półtora roku. Nie miałem wtedy jeszcze konta na wykopie (całe szczęście), bo jeszcze zaraziłbym się tym całym mizoginistycznym gównem i s-----------m na amen.
Tyle tytułem wstępu. Jakiś czas później (po przybyciu depresji i jednej nieudanej próbie strzelenia sobie samobója) wpadłem na r/TheRedPill. Wtedy jak to czytałem to w sumie nie wierzyłem, ale mając jakieś pokłady intelektu wyciągnąłem stamtąd kilka rzeczy, które uznałem, że faktycznie pomogą mi jakoś w poprawieniu swojego wizerunku. Jestem teraz lvl26 i od kilku lat staram się trzymać mocną dyscyplinę jeśli chodzi o takie rzeczy
Rzeczy materialne. Jako, że od kilku lat z---------m jak p------y, udało mi się odłożyć sporą sumę pieniędzy co pozwoliło mi na zakup własnościowego mieszkania w wieku 26 lat
@AnonimoweMirkoWyznania: #takbylo
6. Znajomi/przyjaciele. Co tu dużo pisać, musisz ich mieć.
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie no, spoko porada. Chyba zastosuję.
U mnie są to tenis
Zainteresowanie górujące nad piłką nożną xD
#anonimowemirkowyznania
Po tygodniu urlopu wracam do pracy i od rana chce mi się płakać na samą myśl. Nienawidzę tego miejsca, tych ludzi, nienawidzę wstawać rano. Straszliwie utknęłam i chociaż próbuję zmienić pracę, to interesuje mnie branża, w której ciężko jest dobrze zarobić. W obecnej pracy mam pieniądze za dobre, żeby odejść, za c-----e, żeby przełknąć gorycz codzienności. Wysysa to ze mnie energię, nie umiem się zabrać za porządne szukanie pracy.
Wiecie, co jest najgorsze? Że ja najchętniej byłabym kurą domową, uprawiała sobie warzywa w ogródku, gotowała, sprzątała. Nigdy nie miałam parcia na "karierę", bo nie widzę żadnego elementu samorealizacji w 8 godzinach spędzanych a biurze. Większość ludzi ma pracę, a nie karierę, umówmy się, Mi się marzy "kariera" w domu, ale teraz jedna pensja nie wystarcza na utrzymanie dwóch osób, a co dopiero rodziny...
Ech, jakiś taki w c--j pesymizm mnie złapał i nie widzę zbytnio sensu w takim życiu.
Po tygodniu urlopu wracam do pracy i od rana chce mi się płakać na samą myśl. Nienawidzę tego miejsca, tych ludzi, nienawidzę wstawać rano. Straszliwie utknęłam i chociaż próbuję zmienić pracę, to interesuje mnie branża, w której ciężko jest dobrze zarobić. W obecnej pracy mam pieniądze za dobre, żeby odejść, za c-----e, żeby przełknąć gorycz codzienności. Wysysa to ze mnie energię, nie umiem się zabrać za porządne szukanie pracy.
Wiecie, co jest najgorsze? Że ja najchętniej byłabym kurą domową, uprawiała sobie warzywa w ogródku, gotowała, sprzątała. Nigdy nie miałam parcia na "karierę", bo nie widzę żadnego elementu samorealizacji w 8 godzinach spędzanych a biurze. Większość ludzi ma pracę, a nie karierę, umówmy się, Mi się marzy "kariera" w domu, ale teraz jedna pensja nie wystarcza na utrzymanie dwóch osób, a co dopiero rodziny...
Ech, jakiś taki w c--j pesymizm mnie złapał i nie widzę zbytnio sensu w takim życiu.
Wiecie, co jest najgorsze? Że ja najchętniej byłabym kurą domową, uprawiała sobie warzywa w ogródku, gotowała, sprzątała. Nigdy nie miałam parcia na "karierę", bo nie widzę żadnego elementu samorealizacji w 8 godzinach spędzanych a biurze.
@AnonimoweMirkoWyznania: też bym tak chciała, uważam że ogólnie walka o równouprawnienie, edukację, pracę kobiet była słuszna, ale feministki poszły trochę za daleko i teraz już nie ma wyboru, jest przymus, musisz pracować. Kobiety kobietom zgotowały
@Milady88
Tylko potem strasznie dużo żali na wykopie, jaki facet jest biedny bo jego kobieta nie ma ambicji, siedzi w domu na dupie a on tyra całymi dniami żeby ją utrzymać :D
facetom o dziwo to rzadko przeszkadza, jesli kobieta chce siedziec w domu a on zarabia wystarczająco duzo.
Tylko potem strasznie dużo żali na wykopie, jaki facet jest biedny bo jego kobieta nie ma ambicji, siedzi w domu na dupie a on tyra całymi dniami żeby ją utrzymać :D
- 6292
Frustracja, bo kryteria przyjecia do zlobka eliminuja moja rodzine na dzien dobry. Niestety:
-place za duze podatki zeby korzystac ze zlobkow ktore sa z tych podatkow fundowane
-wzialem z zona slub
-nie bije zony any dziecka
-oboje z zona pracujemy
-place za duze podatki zeby korzystac ze zlobkow ktore sa z tych podatkow fundowane
-wzialem z zona slub
-nie bije zony any dziecka
-oboje z zona pracujemy
#anonimowemirkowyznania
Jestem #rozowepaski i chciałabym trochę pożalić się na niebieskie paski.
Mianowicie boli mnie to że niebiescy mają taki srogi ból 4liter na temat wymagań kobiet, że niby za duże itp. Uważam to za bardzo niesprawiedliwe kiedy przeciętny z wygląd niebieski pasek ma pretensje o to że atrakcyjny ładny różowy pasek go nie chce. Serio jest to dla mnie bardzo niezrozumiałe. Dlaczego niby atrakcyjna dziewczyna miałaby dawać szansę przeciętniakowi? Co jest złego w tym że atrakcyjna rozowa chce równie atrakcyjnego faceta? Faceci niektórzy prezentują bardzo rozszczeniowa postawę i próbują wmówić nam że atrakcyjna kobieta powinna dawać szansę przeciętniakowi. Dla nas kobiet jest to bardzo krzywdzące bo uważam że jedyna sprawiedliwa opcja jest wtedy kiedy każda z płci ma połówkę tak samo atrakcyjna czyli ładna z ładnym a przeciętniak z przeciętna itp. jak faceci tak bardzo chcą żeby atrakcyjne litowaly się nad przeciętniakami to może odwrócimy sytuację i każemy każdemu atrakcyjnemu facetowi brać przeciętne kobiety? O widzę że już entuzjazm opadł.
Faceci nie ma co narzekać tylko akceptować się takim jakim jest. Urodziłeś się brzydki to szukaj brzydkiej, przeciętny przeciętnej a przystojniak dla najładniejszej i tyle. To jest jedyny sprawiedliwy układ gdzie każdy może być zadowolony.
Jestem #rozowepaski i chciałabym trochę pożalić się na niebieskie paski.
Mianowicie boli mnie to że niebiescy mają taki srogi ból 4liter na temat wymagań kobiet, że niby za duże itp. Uważam to za bardzo niesprawiedliwe kiedy przeciętny z wygląd niebieski pasek ma pretensje o to że atrakcyjny ładny różowy pasek go nie chce. Serio jest to dla mnie bardzo niezrozumiałe. Dlaczego niby atrakcyjna dziewczyna miałaby dawać szansę przeciętniakowi? Co jest złego w tym że atrakcyjna rozowa chce równie atrakcyjnego faceta? Faceci niektórzy prezentują bardzo rozszczeniowa postawę i próbują wmówić nam że atrakcyjna kobieta powinna dawać szansę przeciętniakowi. Dla nas kobiet jest to bardzo krzywdzące bo uważam że jedyna sprawiedliwa opcja jest wtedy kiedy każda z płci ma połówkę tak samo atrakcyjna czyli ładna z ładnym a przeciętniak z przeciętna itp. jak faceci tak bardzo chcą żeby atrakcyjne litowaly się nad przeciętniakami to może odwrócimy sytuację i każemy każdemu atrakcyjnemu facetowi brać przeciętne kobiety? O widzę że już entuzjazm opadł.
Faceci nie ma co narzekać tylko akceptować się takim jakim jest. Urodziłeś się brzydki to szukaj brzydkiej, przeciętny przeciętnej a przystojniak dla najładniejszej i tyle. To jest jedyny sprawiedliwy układ gdzie każdy może być zadowolony.
- 253
@AnonimoweMirkoWyznania: Przeciętne albo brzydkie dziewczyny szukają facetów ze swojej ligi? Chyba sobie żartujesz :)
#anonimowemirkowyznania
Chyba pora zmienić pracę. U mnie w robocie pracujemy w naszej grupie w cztery osoby. Ja i trzy #rozowepaski
Ostatnio jedna zachorowała i zamiast iść na l4 od razu to przylazła do roboty, cały dzień nic nie robiła tyllo kichała i smarkała i płakała jak to się źle czuje. Za dwa dni wszystkie 3 tego samego dnia poszły na L4 i zostałem sam z całą robotą. Jeszcze najgorsze, że miałem za 3 dni na urlop iść 5 dniowy a szefowa poprosiła (lepiej nie odmawiać), żebym to przełożył na inny miesiąc bo cały dział padnie, chociaż jedna osoba musi pracować. Zgodziłem się i jeszcze po pracy godzinę dłużej przez te 10 dni zostawałem, żeby cokolwiek nadgodnić.
Jeszcze wkurzyłem wię bo widziałem po pracy dwie karynki z mojego działu na zakupach z ciuchami w galerii i wcale nie wyglądały jakby były chore.
Ale dobra- ich sprawa jak lecą w bambuko. Minęło 10 dni ciszy i spokoju bez trajkotania, karyny wróciły do pracy, przez dwa dni dali mi nawet do pomocy kolegę z innego działu.
Nie wiedziałem tylko, że najgorsze czeka mnie na koniec. Normalnie mamy stawkę podstawową plus 700zł premii jak norma jest zrobiona i tak dostawaliśmy co miesiąc od dwóch lat odkąd tu pracuje bo norma zawsze była wyrobiona. W tym miesiącu dostanę wypłatę a tam 700 zł za mało bo premii nie ma. Lece wkurzony do szefowej i pytam co jest grane a ona, że nie wyrobiliśmy w tym miesiącu normy więc nie ma premii. Mówię, że przecież połowe miesiąca prawie sam byłem jeszcze urlop odwołałem i po godzinach zostawałem ale za 4 osoby przecież sam nie wyrobię planu a ona mi na to, że odpowiadamy grupowo i mogę podziękować koleżankom.
Chyba pora zmienić pracę. U mnie w robocie pracujemy w naszej grupie w cztery osoby. Ja i trzy #rozowepaski
Ostatnio jedna zachorowała i zamiast iść na l4 od razu to przylazła do roboty, cały dzień nic nie robiła tyllo kichała i smarkała i płakała jak to się źle czuje. Za dwa dni wszystkie 3 tego samego dnia poszły na L4 i zostałem sam z całą robotą. Jeszcze najgorsze, że miałem za 3 dni na urlop iść 5 dniowy a szefowa poprosiła (lepiej nie odmawiać), żebym to przełożył na inny miesiąc bo cały dział padnie, chociaż jedna osoba musi pracować. Zgodziłem się i jeszcze po pracy godzinę dłużej przez te 10 dni zostawałem, żeby cokolwiek nadgodnić.
Jeszcze wkurzyłem wię bo widziałem po pracy dwie karynki z mojego działu na zakupach z ciuchami w galerii i wcale nie wyglądały jakby były chore.
Ale dobra- ich sprawa jak lecą w bambuko. Minęło 10 dni ciszy i spokoju bez trajkotania, karyny wróciły do pracy, przez dwa dni dali mi nawet do pomocy kolegę z innego działu.
Nie wiedziałem tylko, że najgorsze czeka mnie na koniec. Normalnie mamy stawkę podstawową plus 700zł premii jak norma jest zrobiona i tak dostawaliśmy co miesiąc od dwóch lat odkąd tu pracuje bo norma zawsze była wyrobiona. W tym miesiącu dostanę wypłatę a tam 700 zł za mało bo premii nie ma. Lece wkurzony do szefowej i pytam co jest grane a ona, że nie wyrobiliśmy w tym miesiącu normy więc nie ma premii. Mówię, że przecież połowe miesiąca prawie sam byłem jeszcze urlop odwołałem i po godzinach zostawałem ale za 4 osoby przecież sam nie wyrobię planu a ona mi na to, że odpowiadamy grupowo i mogę podziękować koleżankom.
- 368
@AnonimoweMirkoWyznania: w takim wypadku teraz ty idź na L4.
- 238
- 813
Dziś małe uzupełnienie do postu o paliwowych VAT-owcach sprzed kilku dni: https://www.wykop.pl/wpis/29997567/dzis-wyjatkowo-historia-vat-owcow-ktorej-nie-pozna/ Jak ta "branża" wygląda obecnie?
Na początek mały krok w tył: w sierpniu 2016 w życie wszedł tzw. pakiet paliwowy, czyli zestaw zmian w prawie, które miały ukrócić możliwość robienia wałków na VAT. Efekt? W ciągu kilku tygodni liczba cystern wjeżdżających z Niemiec do Polski zmalała o jakieś 80%. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że „lewe” paliwo przestało płynąć – VAT-owcy dalej je wozili, tyle tylko, że już nie zwracali dzięki niemu VAT-u, ale po prostu sprzedawali te paliwo taniej odbiorcom w Polsce (bo nie zawracali sobie głowy płaceniem akcyz i podatków). A w Polsce jak to w Polsce – liczy się najniższa cena i zawsze się znajdą odbiorcy, którzy nie będą zadawać pytań, czy dostawca działa zgodnie z prawem, skoro daje zajebistą cenę). Ile w ogóle można było z tego wyciągnąć? Dużo, zważywszy na to, że często paliwo to nie pochodziło z Niemiec, a było przemycane tam z Rosji, która słynie z niskich cen (dość powiedzieć, że na tamtejszych stacjach paliwo w detalu kupimy w okolicach 2,50 PLN, a w hurcie oczywiście jeszcze taniej). Daje to więc duże wrzuty, nawet biorąc pod uwagę spore koszty transportu.
Kolejny cios wymierzony w ten proceder padł w styczniu 2017, kiedy to wszedł w życie tzw. pakiet przewozowy mający ukrócić działania paliwowej szarej strefy sprowadzającej olej napędowy z Niemiec i odsprzedającej go dalej. No i się zaczęło: monitorowanie przewozów, systemy łączności ruchomej i co tam jeszcze - dość powiedzieć, że od 18 kwietnia 2017 każdorazowy przewóz ON w ilości większej niż 500 litrów wymagał wysłania zgłoszenia do specjalnego rejestru - ale, uwaga, tylko wtedy, kiedy przewóz taki rozpoczynał się na terytorium kraju, co dawało pewne furtki dla nielegalu. No i pojawiły się dziwne trasy rzekomych transferów paliwa wykazywane w dokumentach przewozowych – np. z Litwy do Francji czy też z Niemiec do Bułgarii. Trasy te nie miały żadnego ekonomicznego uzasadnienia, ale grunt, że przebiegały przez Polskę.
Służby
Na początek mały krok w tył: w sierpniu 2016 w życie wszedł tzw. pakiet paliwowy, czyli zestaw zmian w prawie, które miały ukrócić możliwość robienia wałków na VAT. Efekt? W ciągu kilku tygodni liczba cystern wjeżdżających z Niemiec do Polski zmalała o jakieś 80%. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że „lewe” paliwo przestało płynąć – VAT-owcy dalej je wozili, tyle tylko, że już nie zwracali dzięki niemu VAT-u, ale po prostu sprzedawali te paliwo taniej odbiorcom w Polsce (bo nie zawracali sobie głowy płaceniem akcyz i podatków). A w Polsce jak to w Polsce – liczy się najniższa cena i zawsze się znajdą odbiorcy, którzy nie będą zadawać pytań, czy dostawca działa zgodnie z prawem, skoro daje zajebistą cenę). Ile w ogóle można było z tego wyciągnąć? Dużo, zważywszy na to, że często paliwo to nie pochodziło z Niemiec, a było przemycane tam z Rosji, która słynie z niskich cen (dość powiedzieć, że na tamtejszych stacjach paliwo w detalu kupimy w okolicach 2,50 PLN, a w hurcie oczywiście jeszcze taniej). Daje to więc duże wrzuty, nawet biorąc pod uwagę spore koszty transportu.
Kolejny cios wymierzony w ten proceder padł w styczniu 2017, kiedy to wszedł w życie tzw. pakiet przewozowy mający ukrócić działania paliwowej szarej strefy sprowadzającej olej napędowy z Niemiec i odsprzedającej go dalej. No i się zaczęło: monitorowanie przewozów, systemy łączności ruchomej i co tam jeszcze - dość powiedzieć, że od 18 kwietnia 2017 każdorazowy przewóz ON w ilości większej niż 500 litrów wymagał wysłania zgłoszenia do specjalnego rejestru - ale, uwaga, tylko wtedy, kiedy przewóz taki rozpoczynał się na terytorium kraju, co dawało pewne furtki dla nielegalu. No i pojawiły się dziwne trasy rzekomych transferów paliwa wykazywane w dokumentach przewozowych – np. z Litwy do Francji czy też z Niemiec do Bułgarii. Trasy te nie miały żadnego ekonomicznego uzasadnienia, ale grunt, że przebiegały przez Polskę.
Służby
- 63
@grafikulus: Strach to plusować czasami - ostatni akapit to jak przepis na zbrodnię :v
Chociaż znajomi mieli podobną akcję kiedyś - jechali trzema samochodami, przy czym środkowy nie miał świateł stopu i go musieli obstawiać z dwóch stron. Policja zatrzymała ona skrajne auta, a środkowy pojechał - musiał niestety czekać, bo bez stopów by mu zaraz dupę skasowali ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chociaż znajomi mieli podobną akcję kiedyś - jechali trzema samochodami, przy czym środkowy nie miał świateł stopu i go musieli obstawiać z dwóch stron. Policja zatrzymała ona skrajne auta, a środkowy pojechał - musiał niestety czekać, bo bez stopów by mu zaraz dupę skasowali ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- 75
@grafikulus: Pewnej firmie spedycyjnej klient zlecal transporty aluminowych pojemnikow, towar jezdzil z Litwy do Niemiec. Nikt nie pytal czemu dwa razy w tygodniu facet potrzebowal puscic kilka tirow aluminowych pojemnikow, kierowcy nigdy nie zglaszali zastrzezen co do ladowanego towaru, prowizje byly nie najgorsze. Wszystkim sie to jakos zgrywalo.
Jakie bylo zaskoczenie jak po kontroli samochodu na terenie Niemiec do firmy dotarla informacja, ze przez kilka miesiecy brali udzial w transporcie
Jakie bylo zaskoczenie jak po kontroli samochodu na terenie Niemiec do firmy dotarla informacja, ze przez kilka miesiecy brali udzial w transporcie
#anonimowemirkowyznania
Dodaję ten wpis z anonimowych, bo nie chcę żeby ktoś powiązał te wypociny z moim kontem...
We wpisie tym chciałbym odwołać się do wszystkich s-------------y, piwniczaków i innych miernot, które uważają, że złapanie kobiety za rękę jest tak samo niemożliwe jak lot na Marsa rowerem. Ogarnijcie d--y i wysłuchajcie kilku rad, które nie tylko wpłyną na wasze życie z kobietami, ale z całą resztą społeczeństwa.
1. Zacznij być atrakcyjny - i nie ma tu znaczenia wygląd. Oczywiście, trzeba zrobić co się da, ale nawet najbardziej koślawy ryj można ukryć pod pierzynką zalet i barwnych opowieści z życia. Bycie atrakcyjnym dla kobiety nie oznacza, że masz mieć morde jak syn Eastwooda, jeździć Mustangiem i być super cool ;) Tu chodzi o to co robisz i jak się zachowujesz. Można to zmienić z poziomu piwnicy jak najbardziej i nie ma znaczenia czy interesuje kogoś kultura dalekiego wschodu (anime, manga, etc), czy motoryzacja i podróże. Kwestia zarażania tym innych. Z mojego doświadczenia wynika, że większość kobiet lubi ludzi interesujących tj. takich którzy coś robią i nie mogą usiedzieć w miejscu. Chodzi o to, że za każdym razem kiedy nawiązuję kontakt z kobietą to mogę zacząć rozmowę od "wiesz co mi się ostatni przydarzyło?" albo "byłem niedawno w zajebistym miejscu" itd. Dziewczyny lubią emocje, a ciekawe historie takie dają. Ostatnia rozmowa telefoniczna z koleżanką wyglądała tak, że przedstawiłem jej swoje życie w samych superlatywach (no bo tak w sumie jest), powiedziałem gdzie teraz jadę i wdałem się w dyskusję nie dając sobie narzucić jej zasad czy poglądów na siebie. Co z tego wynika? Kobieta odczyta to jako: facet ma ciekawe życie, jest z niego zadowolony; wszędzie go pełno, jak nie podróżuje to chodzi w ciekawe miejsca, więc nie będę się z nim nudzić; ma własne zdanie i się go trzyma - ma jaja żeby postawić na swoim. Od tamtej pory widzę pewną zmianę w jej charakterze i tym sposobem sama będzie niedługo pchać mi się do łóżka. Tak więc, bycie atrakcyjnym to cechy charakteru, wygląd nie ma tu znaczenia. Jeśli miałbym siebie ocenić to tak maksymalnie 6/10, dziewczyna którą "urabiam" to mocne 10/10 (w przeszłości miałem też kilka równie ładnych).
2.
Dodaję ten wpis z anonimowych, bo nie chcę żeby ktoś powiązał te wypociny z moim kontem...
We wpisie tym chciałbym odwołać się do wszystkich s-------------y, piwniczaków i innych miernot, które uważają, że złapanie kobiety za rękę jest tak samo niemożliwe jak lot na Marsa rowerem. Ogarnijcie d--y i wysłuchajcie kilku rad, które nie tylko wpłyną na wasze życie z kobietami, ale z całą resztą społeczeństwa.
1. Zacznij być atrakcyjny - i nie ma tu znaczenia wygląd. Oczywiście, trzeba zrobić co się da, ale nawet najbardziej koślawy ryj można ukryć pod pierzynką zalet i barwnych opowieści z życia. Bycie atrakcyjnym dla kobiety nie oznacza, że masz mieć morde jak syn Eastwooda, jeździć Mustangiem i być super cool ;) Tu chodzi o to co robisz i jak się zachowujesz. Można to zmienić z poziomu piwnicy jak najbardziej i nie ma znaczenia czy interesuje kogoś kultura dalekiego wschodu (anime, manga, etc), czy motoryzacja i podróże. Kwestia zarażania tym innych. Z mojego doświadczenia wynika, że większość kobiet lubi ludzi interesujących tj. takich którzy coś robią i nie mogą usiedzieć w miejscu. Chodzi o to, że za każdym razem kiedy nawiązuję kontakt z kobietą to mogę zacząć rozmowę od "wiesz co mi się ostatni przydarzyło?" albo "byłem niedawno w zajebistym miejscu" itd. Dziewczyny lubią emocje, a ciekawe historie takie dają. Ostatnia rozmowa telefoniczna z koleżanką wyglądała tak, że przedstawiłem jej swoje życie w samych superlatywach (no bo tak w sumie jest), powiedziałem gdzie teraz jadę i wdałem się w dyskusję nie dając sobie narzucić jej zasad czy poglądów na siebie. Co z tego wynika? Kobieta odczyta to jako: facet ma ciekawe życie, jest z niego zadowolony; wszędzie go pełno, jak nie podróżuje to chodzi w ciekawe miejsca, więc nie będę się z nim nudzić; ma własne zdanie i się go trzyma - ma jaja żeby postawić na swoim. Od tamtej pory widzę pewną zmianę w jej charakterze i tym sposobem sama będzie niedługo pchać mi się do łóżka. Tak więc, bycie atrakcyjnym to cechy charakteru, wygląd nie ma tu znaczenia. Jeśli miałbym siebie ocenić to tak maksymalnie 6/10, dziewczyna którą "urabiam" to mocne 10/10 (w przeszłości miałem też kilka równie ładnych).
2.
@AnonimoweMirkoWyznania Skończ już normiku
@AnonimoweMirkoWyznania: ze tez wam sie chce te wysrywy pisac xd
#anonimowemirkowyznania
Ale miałem combo ostatnio #januszebiznesu i #logikarozowychpaskow. Ojciec mojego rozowego umyślał sobie, że garaż wymuruje bo ostatnio cieplej trochę to trzeba korzystać. Ale, że z kielnią nogdy do czynienia nie miał to coś mu nie szło ale szkoda kasy dać fachowcowi. I w piątek przy obiedzie u rodzicow mojej rozowy z matką wyskoczyli- moze byś okcu pomógł anon,Ty w budowlamce robiłeś. Mowie spoko, czemu nie głupio odmówić. No to pomogłem- pomoc wyglądała tak, że wolny weekend tj sobota niedziela sam to g---o stawiałem a ojciec od czasu do czasu wychodził z domu ciepłego przykładać poziomice czy równe ściany. Do nocy w niedziele siedziałem bo "anon dasz rade skonczyć dzis bo w poniedziałek do pracy musisz a ojciec sam rady nie da".
Dobra uj z tym, zrobiłem co mialem zrobić, pozegnalem sie z tesciami i jade do domu. Teściowa podziekowala za pomoc (to chyba tesciu mnie pomagał i to wkuwiając) a ja na koniec wypaliłem:
-spoko, dobre ciasto mama upiecze i będziemy kwita
Tesiowa zasmiala sie hehehe i pojechałem.
Dojechałem do domu a tu telefon od różowej i inba jak mogłem takie coś powiedzieć do mamy jej, że interesowny taki jestem, matka jej urażona. Probowałem załagodzic że hehe to zart był nic piec nie musi ale ona dalej ciągnie, że jakby wiedziały że taki jestem to by mnie nie prosiły. Ja juz sie wkur i z ryjem, że jak tak to mogły sobie jakiegoś fachowca zatrudnić za kase a nie ja 2 dni po 12h z niedzielą rypałem za dziękuje i jeszcze pretensji słucham. Rzuciła słuchawką i się nie odzywa do tej pory, ja też. Najlepsze, wczoraj patrze a tu przelew z jej konta przyszedł do mnie 100 zł. Słownie STO ZŁOTYCH. Za 24h rypania na dworze przy 0st. Najlepsze, że jej okciec już nie pierwszy taki numer tylko wszystko co przy domu to prosi o pomoc zawsze jakichś szwagrów, kuzynów itp. i nawet flaszki potem nie postawi taki dziad. Trudno ja pierwszy odzywał się nie będe poza tym jak mam wejść w rodzinę Januszex gdzie będą mnie doić i pomiatać a różowy ich bronić to wolę być sam. Szanujcie
Ale miałem combo ostatnio #januszebiznesu i #logikarozowychpaskow. Ojciec mojego rozowego umyślał sobie, że garaż wymuruje bo ostatnio cieplej trochę to trzeba korzystać. Ale, że z kielnią nogdy do czynienia nie miał to coś mu nie szło ale szkoda kasy dać fachowcowi. I w piątek przy obiedzie u rodzicow mojej rozowy z matką wyskoczyli- moze byś okcu pomógł anon,Ty w budowlamce robiłeś. Mowie spoko, czemu nie głupio odmówić. No to pomogłem- pomoc wyglądała tak, że wolny weekend tj sobota niedziela sam to g---o stawiałem a ojciec od czasu do czasu wychodził z domu ciepłego przykładać poziomice czy równe ściany. Do nocy w niedziele siedziałem bo "anon dasz rade skonczyć dzis bo w poniedziałek do pracy musisz a ojciec sam rady nie da".
Dobra uj z tym, zrobiłem co mialem zrobić, pozegnalem sie z tesciami i jade do domu. Teściowa podziekowala za pomoc (to chyba tesciu mnie pomagał i to wkuwiając) a ja na koniec wypaliłem:
-spoko, dobre ciasto mama upiecze i będziemy kwita
Tesiowa zasmiala sie hehehe i pojechałem.
Dojechałem do domu a tu telefon od różowej i inba jak mogłem takie coś powiedzieć do mamy jej, że interesowny taki jestem, matka jej urażona. Probowałem załagodzic że hehe to zart był nic piec nie musi ale ona dalej ciągnie, że jakby wiedziały że taki jestem to by mnie nie prosiły. Ja juz sie wkur i z ryjem, że jak tak to mogły sobie jakiegoś fachowca zatrudnić za kase a nie ja 2 dni po 12h z niedzielą rypałem za dziękuje i jeszcze pretensji słucham. Rzuciła słuchawką i się nie odzywa do tej pory, ja też. Najlepsze, wczoraj patrze a tu przelew z jej konta przyszedł do mnie 100 zł. Słownie STO ZŁOTYCH. Za 24h rypania na dworze przy 0st. Najlepsze, że jej okciec już nie pierwszy taki numer tylko wszystko co przy domu to prosi o pomoc zawsze jakichś szwagrów, kuzynów itp. i nawet flaszki potem nie postawi taki dziad. Trudno ja pierwszy odzywał się nie będe poza tym jak mam wejść w rodzinę Januszex gdzie będą mnie doić i pomiatać a różowy ich bronić to wolę być sam. Szanujcie
- 1230
@AnonimoweMirkoWyznania: ale p------a akcja, gratulacje zachowania zimnej krwii, ja nie wiem czy bylbym zdolny nie zakrecic wlasbej imby po czyms takim ( ͡° ʖ̯ ͡°)
- 1578
@AnonimoweMirkoWyznania: Kolego s--------j bo po tej akcji powinny Ci się przepalić wszystkie lampki ostrzegawcze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#anonimowemirkowyznania
Cześć, będzie trochę wylewania żalu, ale kiedyś muszę to napisać, może to mi pomoże w życiu.
Mam 26 lat, mam 160 wzrostu, mieszkam z rodzicami, pracuję zarabiając średnio 2-3k na rękę, jestem małomówny i nie mam dziewczyny, ani nawet bliskich przyjaciół płci damskiej. Tak w skrócie wygląda moje życie. Najbardziej doskwiera mi brak drugiej osoby z którą mógłbym spędzać czas. Nie chodzi mi o s--s, bo mam już za
Cześć, będzie trochę wylewania żalu, ale kiedyś muszę to napisać, może to mi pomoże w życiu.
Mam 26 lat, mam 160 wzrostu, mieszkam z rodzicami, pracuję zarabiając średnio 2-3k na rękę, jestem małomówny i nie mam dziewczyny, ani nawet bliskich przyjaciół płci damskiej. Tak w skrócie wygląda moje życie. Najbardziej doskwiera mi brak drugiej osoby z którą mógłbym spędzać czas. Nie chodzi mi o s--s, bo mam już za
- 2
@AnonimoweMirkoWyznania: Woody Allen - 165 cm, Dawid Ben Gurion (pierwszy premier Izraela) - 152 cm, Aristotelis Onasis - 165 cm, Danny deVito -147 cm... Mam wymieniać dalej? zamiast na psychologów wydaj kasę na dobrą biografię jednego z tych gości, zobacz jak oni radzili sobie z niskim wzrostem. Może udaj się też do stylistki. Ubiorem można trochę podciągnąć wygląd, a umysłem niejedną dziewczynę olśnić.
Komentarz usunięty przez autora
#anonimowemirkowyznania
Zebrało mi się na wspomnienia ze studiów. Miałem na roku znajomą, która przez większość czasu trzymała się ze mną - przeważnie siedziała ze mną albo razem sobie pomagaliśmy, razem też poszliśmy na te same praktyki, ale w sumie nie byliśmy jakoś przywiązani jak te papużki nierozłączki, po prostu tak to wychodziło naturalnie, jak któreś usiadło z kimś innym, to nikt nie miał focha ( ͡° ͜ʖ ͡°). Oboje mniej więcej na równi inicjowaliśmy kontakt, a nawet nie wiem czy ona nie częściej, ale poza uczelnią w zasadzie się nie widywaliśmy (nie licząc tych praktyk).
Laska była z niej nieziemska, naprawdę podręcznikowe 10/10 - wysoka, długonoga blondynka z sylwetką modelki i twarzą a ła Jennifer Lawrence (tylko ładniejsza ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Każdy normalny facet przynajmniej próbowałby podrywu, ja raczej wolałem tego unikać. Dlaczego? Byłem stulejem, który w ciągu ostatniego pół roku dwa razy wpadłem we friendzone i nie liczyłem, żebym miał jakieś szanse, a nie chciałem się znów kompromitować - tym bardziej, że wiedziałem, że obraca się w towarzystwie pełnym dynamicznych przystojniaków (czego mógł u niej szukać taki stonowany stulej?). Traktowałem ją po prostu jak koleżankę, udało mi się nawet być przy niej pewnym siebie, zachowywać się naturalnie i nie okazywać s----------a ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W międzyczasie udało mi się znaleźć dziewczynę. Nasze relacje nic się nie zmieniły, poza tym, że już miałem trochę mniejsze ukryte parcie na nią ( ͡° ͜ʖ ͡°)chociaż moja dziewczyna, była bardzo zazdrosna czemu się nie dziwię.
Na 4. roku studiów pojechaliśmy w kilka osób na krótką (2 tygodnie) wymianę studencką za granicę. Na tym wyjeździe doszło do kuriozalnej sytuacji - szczegółów okoliczności już dokładnie nie pamiętam, ale zaczęła żartować, że zaraz napisze do mojej dziewczyny, że jesteśmy parą czy coś w ten deseń, na co ja jej odpowiedziałem chłodnym tonem "nawet nie próbuj" i odpuściła temat.
Cały wyjazd i po powrocie do kraju wciąż wszystko było między nami tak samo, jak wcześniej, jakby ta akcja na wyjeździe w ogóle nie miała miejsca. Zamieszało mi to jednak w głowie - czy ona faktycznie mogła czuć coś do mnie i próbowała jakoś żartem zarzucić temat,
Zebrało mi się na wspomnienia ze studiów. Miałem na roku znajomą, która przez większość czasu trzymała się ze mną - przeważnie siedziała ze mną albo razem sobie pomagaliśmy, razem też poszliśmy na te same praktyki, ale w sumie nie byliśmy jakoś przywiązani jak te papużki nierozłączki, po prostu tak to wychodziło naturalnie, jak któreś usiadło z kimś innym, to nikt nie miał focha ( ͡° ͜ʖ ͡°). Oboje mniej więcej na równi inicjowaliśmy kontakt, a nawet nie wiem czy ona nie częściej, ale poza uczelnią w zasadzie się nie widywaliśmy (nie licząc tych praktyk).
Laska była z niej nieziemska, naprawdę podręcznikowe 10/10 - wysoka, długonoga blondynka z sylwetką modelki i twarzą a ła Jennifer Lawrence (tylko ładniejsza ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Każdy normalny facet przynajmniej próbowałby podrywu, ja raczej wolałem tego unikać. Dlaczego? Byłem stulejem, który w ciągu ostatniego pół roku dwa razy wpadłem we friendzone i nie liczyłem, żebym miał jakieś szanse, a nie chciałem się znów kompromitować - tym bardziej, że wiedziałem, że obraca się w towarzystwie pełnym dynamicznych przystojniaków (czego mógł u niej szukać taki stonowany stulej?). Traktowałem ją po prostu jak koleżankę, udało mi się nawet być przy niej pewnym siebie, zachowywać się naturalnie i nie okazywać s----------a ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W międzyczasie udało mi się znaleźć dziewczynę. Nasze relacje nic się nie zmieniły, poza tym, że już miałem trochę mniejsze ukryte parcie na nią ( ͡° ͜ʖ ͡°)chociaż moja dziewczyna, była bardzo zazdrosna czemu się nie dziwię.
Na 4. roku studiów pojechaliśmy w kilka osób na krótką (2 tygodnie) wymianę studencką za granicę. Na tym wyjeździe doszło do kuriozalnej sytuacji - szczegółów okoliczności już dokładnie nie pamiętam, ale zaczęła żartować, że zaraz napisze do mojej dziewczyny, że jesteśmy parą czy coś w ten deseń, na co ja jej odpowiedziałem chłodnym tonem "nawet nie próbuj" i odpuściła temat.
Cały wyjazd i po powrocie do kraju wciąż wszystko było między nami tak samo, jak wcześniej, jakby ta akcja na wyjeździe w ogóle nie miała miejsca. Zamieszało mi to jednak w głowie - czy ona faktycznie mogła czuć coś do mnie i próbowała jakoś żartem zarzucić temat,
#anonimowemirkowyznania
Cześć! Jako, że często na mirko widzę, że jest tutaj sporo osób borykających się z #depresja (przez co siedzą w #piwnica) postanowiłem napisać o tym jak ja sobie z tym radzę, może komuś się przyda. Na wstępie muszę podkreślić, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż są różne poziomy tej choroby, dlatego nie traktujcie poniższego wywodu jako uniwersalnego - opisuje tylko to co się w moim przypadku sprawdza.
Dla jasności muszę zaznaczyć, że nie mam w żaden formalny sposób stwierdzonej tej choroby. Pójście do lekarza było by chyba ostatnią rzeczą jaką bym zrobił (nie chciałbym się na tym skupiać dlaczego, ale łatwo się domyślić), dlatego zacząłem dużo czytać i trochę eksperymentować. Depresja w moim przypadku objawia się tym, iż mozolnie dręczę się otaczającym mnie bezsensem oraz tym jaki to do d--y nie jestem. Przekłada się to na niechęć do czegokolwiek, zły humor, brak motywacji. Dzisiaj już wiem, że - trochę to zabawne, bo to jak "do d--y nie jesteś" nie ma w zasadzie kompletnie związku z rzeczywistością. Przez ostatnie lata zaliczyłem dosyć spory postęp życiowy (studia inż, kupno mieszkania, dobrze płatna praca), i mimo tego zawsze było mi "za mało" aby nie być "do d--y". Jeżeli zastanawiasz się jak można zrobić spory postęp życiowy z tym problemem, to w moim przypadku wynika to z dwóch rzeczy: pierwszej, z faktu, iż są chwile lepsze i gorsze, oraz z drugiej, iż jestem "umysłem ścisłym" i większość swoich decyzji opieram o logikę, a nie swój nastrój i aktualny stan (pewnie to jedyne co mnie uratowało przed stagnacją).
Pierwsze moje próby "leczenia się" miały dość dawno temu - chyba 18 lat, gdy można powiedzieć pierwszy raz problem depresji mnie dotknął. Byłem młodym człowiekiem, którego spotkały spore problemy osobiste. Wyczytałem, że MDMA (ekstaza) kiedyś była testowana jako lekarstwo na depresję (powoduje wyrzut serotoniny w mózgu, czyli właśnie tego czego brakuje), a nie było dla mnie w tamtym okresie problemem załatwienie tej substancji. Kruszyłem więc jedną tabletkę na bardzo drobniutkie kawałki i zażywałem 1 malutki kawałek przez kilka dni (może 3). Ku mojemu zdziwieniu zły nastrój zniknął a chęć do życia powróciła. Niestety MDMA dosyć mocno wpływa na organizm (nawet bardzo małe dawki), źrenice stają się powiększone i dostaje się szczękościsku. Nie jest to więc dobry pomysł na leczenie się "po cichu", a tym bardziej dla kogoś kto kieruje samochodem na drugi dzień (jeżeli dobrze pamiętam utrzymuje się do 2 dni we
Cześć! Jako, że często na mirko widzę, że jest tutaj sporo osób borykających się z #depresja (przez co siedzą w #piwnica) postanowiłem napisać o tym jak ja sobie z tym radzę, może komuś się przyda. Na wstępie muszę podkreślić, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż są różne poziomy tej choroby, dlatego nie traktujcie poniższego wywodu jako uniwersalnego - opisuje tylko to co się w moim przypadku sprawdza.
Dla jasności muszę zaznaczyć, że nie mam w żaden formalny sposób stwierdzonej tej choroby. Pójście do lekarza było by chyba ostatnią rzeczą jaką bym zrobił (nie chciałbym się na tym skupiać dlaczego, ale łatwo się domyślić), dlatego zacząłem dużo czytać i trochę eksperymentować. Depresja w moim przypadku objawia się tym, iż mozolnie dręczę się otaczającym mnie bezsensem oraz tym jaki to do d--y nie jestem. Przekłada się to na niechęć do czegokolwiek, zły humor, brak motywacji. Dzisiaj już wiem, że - trochę to zabawne, bo to jak "do d--y nie jesteś" nie ma w zasadzie kompletnie związku z rzeczywistością. Przez ostatnie lata zaliczyłem dosyć spory postęp życiowy (studia inż, kupno mieszkania, dobrze płatna praca), i mimo tego zawsze było mi "za mało" aby nie być "do d--y". Jeżeli zastanawiasz się jak można zrobić spory postęp życiowy z tym problemem, to w moim przypadku wynika to z dwóch rzeczy: pierwszej, z faktu, iż są chwile lepsze i gorsze, oraz z drugiej, iż jestem "umysłem ścisłym" i większość swoich decyzji opieram o logikę, a nie swój nastrój i aktualny stan (pewnie to jedyne co mnie uratowało przed stagnacją).
Pierwsze moje próby "leczenia się" miały dość dawno temu - chyba 18 lat, gdy można powiedzieć pierwszy raz problem depresji mnie dotknął. Byłem młodym człowiekiem, którego spotkały spore problemy osobiste. Wyczytałem, że MDMA (ekstaza) kiedyś była testowana jako lekarstwo na depresję (powoduje wyrzut serotoniny w mózgu, czyli właśnie tego czego brakuje), a nie było dla mnie w tamtym okresie problemem załatwienie tej substancji. Kruszyłem więc jedną tabletkę na bardzo drobniutkie kawałki i zażywałem 1 malutki kawałek przez kilka dni (może 3). Ku mojemu zdziwieniu zły nastrój zniknął a chęć do życia powróciła. Niestety MDMA dosyć mocno wpływa na organizm (nawet bardzo małe dawki), źrenice stają się powiększone i dostaje się szczękościsku. Nie jest to więc dobry pomysł na leczenie się "po cichu", a tym bardziej dla kogoś kto kieruje samochodem na drugi dzień (jeżeli dobrze pamiętam utrzymuje się do 2 dni we
@AnonimoweMirkoWyznania: Moim zdaniem to ty mylisz chwilową chandrę z depresją ;v
- 8
@AnonimoweMirkoWyznania: Depresja to choroba, stwierdzana u lekarza lub psychologa. Nie wychodź do ludzi z radami, jeśli sam nie jesteś pewien czy w ogóle ją masz/miałeś, bo o wiele częściej możesz zaszkodzić niż pomóc.
"Wychodzenie do ludzi", tak samo jak zresztą wszystkie inne rozrywki czy zajęcia zajmujące umysł wcale tak magicznie nie pomagają, bo depresja, mieszając z gospodarką neuroprzekaźników w mózgu, blokuje/minimalizuje ci jakiekolwiek uczucie przyjemności, radości, szczęścia, współbycia. Jesteś z
"Wychodzenie do ludzi", tak samo jak zresztą wszystkie inne rozrywki czy zajęcia zajmujące umysł wcale tak magicznie nie pomagają, bo depresja, mieszając z gospodarką neuroprzekaźników w mózgu, blokuje/minimalizuje ci jakiekolwiek uczucie przyjemności, radości, szczęścia, współbycia. Jesteś z
#anonimowemirkowyznania
#zwiazki #rozowepaski #przegryw
Kochani da się!! Dziś powiedziałem mojej miłości (byłem zfriendzwowany od ponad roku) co czuje. Ona w szoku, nie widziała tego. Powiedziała, że musimy na spokojnie to obgadać. Jutro ustawiliśmy się na spotkanie. Jedyny minus, że aktualnie spotyka się z jednym chłopakiem od nas z roku, ale nie było jakiś negatywnych emocji z jej strony.
Trzymajcie kciuki jutro!!! Jaram się jak młody pelikan.
#zwiazki #rozowepaski #przegryw
Kochani da się!! Dziś powiedziałem mojej miłości (byłem zfriendzwowany od ponad roku) co czuje. Ona w szoku, nie widziała tego. Powiedziała, że musimy na spokojnie to obgadać. Jutro ustawiliśmy się na spotkanie. Jedyny minus, że aktualnie spotyka się z jednym chłopakiem od nas z roku, ale nie było jakiś negatywnych emocji z jej strony.
Trzymajcie kciuki jutro!!! Jaram się jak młody pelikan.
@AnonimoweMirkoWyznania zebys sie jutro nie zdziwił XD
- 1285
#anonimowemirkowyznania
Dlaczego wszechobecna na mirko mizoginia jest akceptowana przez moderację? Za rasizm czy homofobię są bany, a jak ktoś pisze teksty w stylu "kobiety nadają się na tylko na worki na spermę" to zgłoszenia są odrzucane? Wiem, że autorami takich wpisów są głównie nastoletni chłopcy, dlaczego nie pokazać im że takie zachowanie jest źle widziane? #pytanie #wykop
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij
Dlaczego wszechobecna na mirko mizoginia jest akceptowana przez moderację? Za rasizm czy homofobię są bany, a jak ktoś pisze teksty w stylu "kobiety nadają się na tylko na worki na spermę" to zgłoszenia są odrzucane? Wiem, że autorami takich wpisów są głównie nastoletni chłopcy, dlaczego nie pokazać im że takie zachowanie jest źle widziane? #pytanie #wykop
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij
@AnonimoweMirkoWyznania wiesz co też się zastanawiam zwłaszcza jak te gówniaki już mega p----------e slogany takiego Korwina czy kogoś powtarzają typu "kobiety do kuchni ,facet do pracy" itp. to chyba wsytarczająca dyskryminacja i mówię tu o realnej dyskryminacji nie o tekstach feministek ( ͡º ͜ʖ͡º)
Komentarz usunięty przez autora
#anonimowemirkowyznania
Muszę się wam wyżalić, bo w sumie to nie mam za bardzo komu - będzie długo i nudno.
W szkole aż do gimnazjum zawsze dobrze się uczyłem, co roku świadectwo z paskiem.
Zacząłem się interesować informatyką do tego stopnia, że prawie zawsze dostawałem się do finału każdego konkursu informatycznego.
Dobry wynik z egzaminu gimnazjalnego umożliwił mi dostanie się do najlepszego liceum w moim mieście. I wtedy zaczęły się schody. Zawsze byłem przyzwyczajony do tego, że byłem najlepszy w szkole, ale w liceum już tak nie było. Znaleźli się zdecydowanie lepsi ode mnie co mnie "stępiło". Kiedyś otrzymanie oceny dostatecznej nigdy mi się nie zdarzało, tak w liceum nie było to zjawisko aż tak rzadkie... Dalej interesowałem się informatyką i udało mi się dostać do finału ogólnopolskiego konkursu informatycznego, lecz wypadłem bez większych rewelacji - w połowie tabeli finałowej.
Tak minęły mi te 3 lata, aż do czasu studniówki, na którą zaprosiła mnie moja obecnie już żona (wzięliśmy ślub po 9 latach bycia razem) - byłem wtedy okropnie nieatrakcyjny, z długimi włosami i spoooorą nadwagą. Nadmiarowe kilogramy (aż 20 kg) udało mi się zrzucić w czasie 6 miesięcy (od studniówki do wyników matur) - wszystko za sprawą dziewczyny.
Muszę się wam wyżalić, bo w sumie to nie mam za bardzo komu - będzie długo i nudno.
W szkole aż do gimnazjum zawsze dobrze się uczyłem, co roku świadectwo z paskiem.
Zacząłem się interesować informatyką do tego stopnia, że prawie zawsze dostawałem się do finału każdego konkursu informatycznego.
Dobry wynik z egzaminu gimnazjalnego umożliwił mi dostanie się do najlepszego liceum w moim mieście. I wtedy zaczęły się schody. Zawsze byłem przyzwyczajony do tego, że byłem najlepszy w szkole, ale w liceum już tak nie było. Znaleźli się zdecydowanie lepsi ode mnie co mnie "stępiło". Kiedyś otrzymanie oceny dostatecznej nigdy mi się nie zdarzało, tak w liceum nie było to zjawisko aż tak rzadkie... Dalej interesowałem się informatyką i udało mi się dostać do finału ogólnopolskiego konkursu informatycznego, lecz wypadłem bez większych rewelacji - w połowie tabeli finałowej.
Tak minęły mi te 3 lata, aż do czasu studniówki, na którą zaprosiła mnie moja obecnie już żona (wzięliśmy ślub po 9 latach bycia razem) - byłem wtedy okropnie nieatrakcyjny, z długimi włosami i spoooorą nadwagą. Nadmiarowe kilogramy (aż 20 kg) udało mi się zrzucić w czasie 6 miesięcy (od studniówki do wyników matur) - wszystko za sprawą dziewczyny.
GwiezdnyZwyrodnialec: Starajcie się jak najbardziej żeby wyjechać. Za rok sobie podziękujesz.
Zaakceptował: Asterling}
Zaakceptował: Asterling}
OP: Staram się robić co mogę żeby wyjechać, ale to nie jest takie poste. Mogę to zrobić za ewentualną cenę utraty zawodu, bo mogę nie wykonywać pracy lekarza przez okres 5 lat.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Asterling}
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Asterling}
#anonimowemirkowyznania
Dowiedziałem się, że mój #rozowypasek ukradła mi pieniądze. Od jakiegos czasu moj rozowy dziwnie się zachowywał tj telefon ciągle zablokowany i pisała z kimś albo brała ze sobą do łazienki. Udało mi się podejrzeć gest odblokowania i jak przypadkiem zostawiła i poszła pod prysznic ppdejrzałem wiadomości. Okazało się, że pisze z naszym wspólnym znajomym którego kiedyś poznaliśmy na urodzinach kumpla.
Błagała go, żeby oddał jej pieniądze, które miałem schowane w domu tj 2,5 tys zł bo mieli romans i wmówił jej, że zabierze ją do pracy do Niemiec i załatwi tam mieszkanie i robote. Tylko miała dać mu kase a on wziął pieniądze, pojechał sam i kontakt się urwał. Ponoc trwało to 3 miesiace. Powiedzialem, ze ma tydzien na oddanie kasy albo sprawa trafia na policje i kazałem wracać do rodziców. Najlepsze, że teraz pisze, że przeprasza i zebym jej wybaczył po tym jak zarypała mi kase i chciała zwiać z jakimś frajerem za granice. Powiedziałem ze jak nie ma niech powie rodzicom co zrobiła i pozyczy od nich bo jak zglosze i tak się dowiedzą. Najlepsze że bylismy razem 4 lata i zaczynala truć mi o ślubie a pieniądze miałem na pierścionek przeznaczyć zaręczynowy.
Oczywiście powrotu już nie ma jedyne czego mi szkoda to tych 4 lat bo pieniadze to mały pikuś za to, że dowiedziałem sie z kim mieszkałem. Sprawdzajcie swoje rozowe mirki jak tylko widzicie cos podejrzanego.
#logikarozowychpaskow #zalesie #oszukujo
Kliknij
Dowiedziałem się, że mój #rozowypasek ukradła mi pieniądze. Od jakiegos czasu moj rozowy dziwnie się zachowywał tj telefon ciągle zablokowany i pisała z kimś albo brała ze sobą do łazienki. Udało mi się podejrzeć gest odblokowania i jak przypadkiem zostawiła i poszła pod prysznic ppdejrzałem wiadomości. Okazało się, że pisze z naszym wspólnym znajomym którego kiedyś poznaliśmy na urodzinach kumpla.
Błagała go, żeby oddał jej pieniądze, które miałem schowane w domu tj 2,5 tys zł bo mieli romans i wmówił jej, że zabierze ją do pracy do Niemiec i załatwi tam mieszkanie i robote. Tylko miała dać mu kase a on wziął pieniądze, pojechał sam i kontakt się urwał. Ponoc trwało to 3 miesiace. Powiedzialem, ze ma tydzien na oddanie kasy albo sprawa trafia na policje i kazałem wracać do rodziców. Najlepsze, że teraz pisze, że przeprasza i zebym jej wybaczył po tym jak zarypała mi kase i chciała zwiać z jakimś frajerem za granice. Powiedziałem ze jak nie ma niech powie rodzicom co zrobiła i pozyczy od nich bo jak zglosze i tak się dowiedzą. Najlepsze że bylismy razem 4 lata i zaczynala truć mi o ślubie a pieniądze miałem na pierścionek przeznaczyć zaręczynowy.
Oczywiście powrotu już nie ma jedyne czego mi szkoda to tych 4 lat bo pieniadze to mały pikuś za to, że dowiedziałem sie z kim mieszkałem. Sprawdzajcie swoje rozowe mirki jak tylko widzicie cos podejrzanego.
#logikarozowychpaskow #zalesie #oszukujo
Kliknij
- 978
@AnonimoweMirkoWyznania: no i nie straciłeś ręki
- 665
Komentarz usunięty przez moderatora
jak rzeka płynie
unosząc w przeszłość tamte dni