Wpis z mikrobloga

Adrian Zandberg od lat funkcjonuje w polskiej polityce trochę jak komentator sportowy na trybunach, który krzyczy do zawodników, że "sam by to lepiej rozegrał", ale nigdy nie wychodzi na boisko. Bo po co się pocić, po co się brudzić, skoro można bezpiecznie siedzieć z boku i wytykać błędy tym, którzy faktycznie próbują coś zrobić?

Mówmy wprost: Zandberg to polityk, który panicznie boi się realnej władzy. Miał już tyle okazji, by wejść do gry, pokazać, co potrafi, wziąć odpowiedzialność – ale zawsze w kluczowym momencie woli się wycofać, jakby rządzenie to było coś niegodnego jego lewicowego majestatu. To trochę jakby ktoś przez lata krzyczał, że zupa jest za słona, a gdy w końcu dostaje własny garnek – odchodzi od kuchenki, bo „nie będzie się babrał w kapitalistycznej kuchni”.

Lewicowy Robin Hood, ale bez odwagi by zejść z drzewa

Zandberg i jego ugrupowanie od dawna kreują się na takich współczesnych Robin Hoodów – niby mają zabrać bogatym, dać biednym, walczyć z wyzyskiem, kruszyć system... tylko że problem w tym, że Robin Hood, zanim coś zrobił, musiał zejść do lasu, wziąć łuk i ryzykować życie. A Zandberg? On chętnie by zmienił świat, ale tylko z poziomu sejmowej ławy – i to najlepiej w opozycji.

Kiedy pojawiała się realna możliwość współrządzenia – choćby w koalicji, choćby marginalnie – Zandberg zawsze stawiał warunki, mnożył "ale", dystansował się, jakby rządzenie było jakąś burżuazyjną zarazą. On chce mówić, nie robić. Chce inspirować, nie wdrażać. Chce być sumieniem, nie premierem.

Krytykuje wszystkich – oprócz siebie

Zandberg ma opinię politycznego erudyty – potrafi błyskotliwie przemawiać, cytować Marksa, tłumaczyć zawiłości gospodarki socjalnej... Ale jego największym talentem jest krytykowanie wszystkich dookoła. Każdy rząd – zły. Każdy kompromis – zdrada ideałów. Każdy, kto próbuje coś zrobić "po swojemu", jest naiwny albo sprzedajny.

A tymczasem sam Zandberg nie zbudował niczego trwałego. Żadnego dużego ruchu społecznego. Żadnej rewolucji w systemie. Nawet jego partia – Razem – balansuje na granicy politycznej widoczności i przetrwania, trzymając się głównie dzięki przymusowym koalicjom.

Zandberg jako symbol lewicowego komfortu

Jest coś głęboko niepokojącego w tym, że polityk, który tak dużo mówi o nierównościach, wyzysku, systemowej niesprawiedliwości – nigdy nie zdecydował się naprawdę wejść do tej machiny, by ją zmieniać od środka. To trochę jakby lekarz całe życie mówił o złym stanie służby zdrowia, ale odmawiał leczenia pacjentów, bo "nie chce się brudzić w systemie".

Zandberg wygodnie usadowił się w pozycji wiecznego recenzenta. Człowieka idei, który woli marzyć o utopii, niż zająć się brudną, kompromisową rzeczywistością. A przecież to nie sztuka rzucać hasła o redystrybucji, o podatkach dla najbogatszych, o prawach pracowniczych – sztuką jest to wdrożyć, gdy ma się realne wpływy. Ale do tego trzeba odwagi. Odpowiedzialności. Dojrzałości. A z tym u Zandberga – biednie.

Zandberg to polityk, który mówi dużo, mówi głośno, mówi mądrze – ale zawsze z bezpiecznej odległości. Nie chce rządzić, nie chce wchodzić w brudne kompromisy, nie chce podejmować ryzyka – ale za to pierwszy do tego, żeby rozliczać, wytykać i oceniać tych, którzy mają odwagę grać naprawdę.

I może właśnie to jest jego największy problem: brakuje mu nie pomysłów, ale odwagi. Bo jak się boisz rządzić, to zostaje ci tylko recenzowanie – a z recenzji jeszcze nikt świata nie zmienił.

#razem #zandberg #lewica #lewicarazem #polityka
  • 108
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 2
Nie odpowiedziałeś na pytanie tylko odwracasz narrację. Odmawianie odpowiedzi i zmuszanie pytającego do udowodnienia Twojej tezy to klasyczna metoda manipulacji oraz dezinformacji.


Twoją analogia z osobą na trybunie zawiera część prawdy, zapomniałeś tylko dodać, że po wejściu na boisku obcięto by nogę i dodano plecak 20kg.

Tusk proponował razem odpowiedzialność za zdrowie bez żadnej sprawczości ale za to z obniżonym finansowaniem. Było to ukierunkowanie na marginalizację tego ugrupowania, bo Razem jest zagrożeniem dla Czarzasty
  • Odpowiedz
  • 3
nie wiem czy się wczoraj przesłyszałem, ale czy te debile właśnie proponują, że jak prowadzisz jdg to nie liczy ci stażu pracy....?


@Adicts: tego nie słyszałem, ale to by do nich pasowało
  • Odpowiedz
To jedynie twoja opinia, odpowiedziałem ;)


@pheonix1985: Nie odpowiedziałeś tylko odesłałeś do Google.

Rozumiem, że wolisz, żeby nie było żadnego ministerstwa,


@pheonix1985: Tak nie napisałem, przestań halucynować. Napisz mi po co Razem ma firmować ministerstwo zdrowia skoro nie będą mogli realizować własnego programu? Zandberg powiedział co chce zmieniać, Tusk się nie zgodził. On ma pomysły na zmiany w służbie zdrowia. Ba! Razem jako jedna z niewielu partii ma
  • Odpowiedz
  • 3
Nie odpowiedziałeś tylko odesłałeś do Google.


@BreathDeath: i to jest jedyna, słuszna odpowiedź

Tak nie napisałem, przestań halucynować. Napisz mi po co Razem ma firmować ministerstwo zdrowia skoro nie będą mogli realizować własnego programu? Zandberg powiedział co chce zmieniać, Tusk się nie zgodził. On ma pomysły na zmiany w służbie zdrowia. Ba! Razem jako jedna z niewielu partii ma program. To tak jak z Twoim komentatorem, który krzyczy co by zmienił, ale
  • Odpowiedz
Miał już tyle okazji, by wejść do gry, pokazać, co potrafi,


@pheonix1985: W których wyborach od 2015 roku większość rządowa zależała od posłów Razem?

W tej koalicji powiedzieli im jasno. Możecie sobie wziąć wiceministra jakiegoś i stołk i siedzieć cicho. Nie macie nic do gadania, bo mamy 230 głosów bez was. Także weszli by do rządu i tyle by było z ich programu.
  • Odpowiedz
  • 2
wchodzisz na wypok, gdzie jednak pewne zasady panuja, spamujesz swoimi gowno przemysleniami politycznymi, ktore malo kogo obchodza.

Ale nie nie mozna dac #polityka do wpisu, bo szanownego wielce doroslego pana to przeroslo. Jak rozumiem szara masa (tudziez sznurek od snopowiazalki) miedzy uszami, na tyle sie zmeczyla tworzac te polityczne popluczyny, ze na najbardziej odpowiedni do nich tag, juz nie starczylo energii.

RiGCzu nie wykryto.


A wtretka o dzieciakach, to juz jest gruby kompleks.

Panie
  • Odpowiedz