Wpis z mikrobloga

Dowiedziałem się wczoraj po 4,5 roku że narzeczona już nic do mnie nie czuje i mogę być jej przyjacielem, z jednej strony to przeczuwałem ale i tak zabolało jakby ktoś umarł. Najgorsze jest dla mnie to, że ona chce próbować jeszcze do końca marca czy się coś poprawi ale ja czuję, że to nic nie da i tylko się nakręcam i wpadam w zwątpienie i mam wrażenie że to potęguje ból, do tego miesza mi to strasznie w głowie. Jakby ktoś chciał popisać to chętnie czymś zajmę głowę bo zwariuję zaraz
Muszę zrobić #zalesie bo inaczej się uduszę #rozstanie #oswiadczenie #milosc
  • 41
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@czarnaperla1: powinna przyjść jak działo się cos złego, a nie jak już jest po ptokach. Ona już podjęła decyzję, że was nie ma, tylko teraz robi tak, żebyś myślał, że to wasza decyzja i ona nie ponosi za to odpowiedzialności.
Odpuść sobie przyjaźnie, to nigdy nie działa, tylko dłużej boli.

Been there.
  • Odpowiedz
@czarnaperla1: przechodziłem przez kilka relacji i posłuchaj mnie byku. Jedyna opcja na to żeby ona zmieniła swoje zdanie to taka żebyś teraz bez płaczu i dopytania jej o powody itp. powiedział "dziękuję" i z chłodną głową się ulotnił. Jeśli pokazałeś emocje to już po ptokach, ale jeśli przyjąłeś to na chłodno to jeszcze da radę to uratować.
  • Odpowiedz
@czarnaperla1: To co teraz robisz pisząc tutaj czy siedząc w pokoju dumając nad tym wynika nie tyle z ciepiernia zadanego odejściem co faktu uzmysłowienia sobie ile wysiłku oraz środków włożyłeś aby ten związek do tej pory istniał a teraz bezpowrotnie to tracisz możliwe nawet, że nie ze swojej winy. Ta oferta o marcu też nie ma sensu bo ona już wypowiedzenie złożyła (albo jak to one zazwyczaj mówią "jej uczucia
  • Odpowiedz
@czarnaperla1: Rozstanie z kobietą, z którą długo się było, często jest jak śmierć bliskiej osoby, z fazami żałoby itd. Ostatnio miałem taką rozkminę, że jeżeli masz dobrych kumpli z którymi możesz mniej więcej pogadać o wszystkim, bez zakładania maski i np. jeździcie na jakieś wyjazdy na narty itd., to nawet po 10-20 latach będzie można je powspominać, bo mała jest szansa, że obrazicie się na siebie na amen, do tego
  • Odpowiedz
  • 1
@bord0: Też uważam że jest podobnie bo jednak jest odczycie jakby jakaś cząstka umarła, już umówiłem się z kumplem na przyszły weekend w góry żeby jakoś to rozchodzić i zająć się czym innym niż myśleniem
  • Odpowiedz
@czarnaperla1: LVL 36, ożeniłem się z takim czymś. Obecnie jesteśmy po rozwodzie, jak ktoś musi się zastanowić, czy kocha - to już nie kocha, tylko kalkuluje. Szanuj siebie i po odejściu nie pozwól na żaden powrót. Piszę tą radę, jakbym pisał do siebie samego z przeszłości.
  • Odpowiedz
@kureci_paratko: Byłem w tej samej sytuacji ale po 14 latach dobrego małżeństwa . Coś jej zgasło , chciała wielkich zmian. Fakty ja zmieniłem wszystko progres zawodowy 700% zarobki 400% zmieniłem Kraj , otoczenie, znajomych wszystko wyszło mi tylko na lepiej . A ona jest dokładnie w tym samym punkcie co 5 lat temu . Do dziś wolna i bez perspektyw na jutro . Oczywiście życzę jej jak najlepiej ale do
  • Odpowiedz
@ellinas au... Po tylu latach spędzonych razem, to właśnie zmiana otoczenia, wyjazd do pracy w innym kraju, wydają się najlepszym rozwiązaniem.
Tylko bądźmy szczerzy. Przy takim małżeńskim stażu, to dość trudne i taka decyzja nawet jak zostanie podjęta...to pracy nie znajdzie się od ręki.

No te zmiany rozumiem. Ja chyba po pierwszym związku trwającym 5 lat i po zerwaniu zaręczyn się załamałem. Na szczęście, emocje u kobiet nie idą w parze
  • Odpowiedz
@ellinas au... Po tylu latach spędzonych razem, to właśnie zmiana otoczenia, wyjazd do pracy w innym kraju, wydają się najlepszym rozwiązaniem.
Tylko bądźmy szczerzy. Przy takim małżeńskim stażu, to dość trudne i taka decyzja nawet jak zostanie podjęta...to pracy nie znajdzie się od ręki.

No te zmiany rozumiem. Ja chyba po pierwszym związku trwającym 5 lat i po zerwaniu zaręczyn się załamałem. Na szczęście, emocje u kobiet nie idą w parze
  • Odpowiedz
Oprócz tego że mocno osiwialem i to był ciężki czas zrozumiałem że jednak warto się nie poddawać. Poznałem wiele kobiet po rozwodzie .Większość z przejściami, rozwódek, szukający księcia którym nie miałem zamiaru zostać. Aż w końcu znalazłem ta jedyną.
Nie ocenia
Nie wymaga
Nie oczekuje
Po prostu Kocha za to że jestem .
Do wszystkich jej zalet już się przyzwyczaiłem ale pamiętam to co najbardziej mnie zaskoczyło w porównaniu z innymi kobietami .
  • Odpowiedz