Wpis z mikrobloga

Kontynuuję akcję wyprzedaży całego mojego sklepu >LINK< więc #rozdajo dla dwóch osób - jedna osoba zgarnia świecące niespodzianki w drewnianej skrzyneczce o wartości 200zł, druga kupon na 100zł do mojego sklepu.

No i dla chętnych by zrobić u mnie zakupy wpada kupon -30% “W KOŃCU 30” - we wtorek wrzucam kupon -40%, a w środę -50% który zostaje do końca stycznia.

A jeśli coś Ci wpadło w oko kupuj, bo nie wiadomo czy nie zniknie przez ten czas, wiecie jak to działa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Pomimo tego, że zamykam ten sklep nadal uważam że to świetna forma na dorobienie sobie do pensji. Ale jest gigantyczna różnica pomiędzy dorobieniem, a pełnoprawnym sklepem - dlatego też w zasadzie cieszę się, że wracam do korzeni i będę mógł hobbistycznie potraktować tworzenie. Co oznacza też, że na jakiś projekt będę mógł poświęcić np. MIESIĄC a nie tylko kilka godzin bo więcej “się nie opłaca”, co brzmi strasznie ale takie realia prowadzenia firmy niestety.

Opowiem Wam od kuchni, jak wyglądało u mnie prowadzenie tego sklepu (pomijając początek w którym uczyłem się jak to robić). Może komuś to pomoże przy decyzji czy iść w tą stronę, czy robić jednak coś innego.

W momencie, gdy podjąłem decyzję o przejściu “na pełen etat” rękodzielniczo zmieniła się zasadniczo jedna ważna rzecz: trzeba było dobrze ocenić co jest opłacalne, a co nie. I tu magia rękodzieła poniekąd się kończy niestety.

Galaktyki wygrały, jeśli chodzi o proces tworzenia, bo wiedziałem że ta forma jest jednocześnie unikalna, prawdziwie rękodzielnicza i proces jestem w stanie dopracować w taki sposób, by robić je setkami zapełniając sklep towarem który mogę odpowiednio reklamować w różnych miejscach.

Więc rękodzielniczo, 70% moich wyrobów to były galaktyki, raz na kwartał robiłem świecące drzewka, a pomiędzy wpadały unikaty które były improwizacją, wypadkiem przy pracy albo chwilową moją zachciewajką którą po prostu CHCIAŁEM zrobić. Były oczywiście jeszcze mechanizmy i różne serie pomiędzy, bo ileż można malować galaktyki?

Otóż można długo xD Samo malowanie galaktyk to proces kilku etapów.

ETAP 1: Przygotowuję 7 małych zamykanych słoiczków, dodaję tam żywicę fotoutfardzalną i pokolei zabarwiam pigmentami. 4 z nich: niebieski, turkusowy, zielony i żółty to mieszanka 3 różnych pigmentów, reszta kolorów to 2 pomieszane pigmenty. Przygotowanie czegoś takiego, to ok. 1.5h pracy, ale wystarcza na kolejny miesiąc mojej pracy.

ETAP 2: Przygotowuję wszystkie wybrane przeze mnie bazy do odlewania. Jest ich na tym etapie ok. 200-300 więc tutaj wszystko trwa. Trzeba je nakleić na taśmę kaptonową, rozłożyć na specjalnie przygotowane przeze mnie tacki które później wkładam do pudełek (żeby na odlane rzeczy nie opadł kurz) i to trwa… No różnie, ale jest to jeden dobry długi podcast ( ͡° ͜ʖ ͡°)

ETAP 3: Do ułożonych baz wlewam czarną żywicę i rozprowadzam ją, by wszystko było równo. Gdy już to mam zrobione, zaczynam etap malowania. I tutaj to rzecz która jest przeze mnie niepoliczalna. Bywały dni w których malowało mi się cudownie, podcasty i filmy leciały w tle a ja po 8-10h miałem zrobionych już ponad 100-150 sztuk. A bywały dni w których nawet po całym dniu połowy tego nie mogłem zrobić bo po prostu nie szło.
Ale zazwyczaj w 4 dni, jestem w stanie namalować ok 200szt, gdzie ten proces jest rozbity, bo po namalowaniu ok, 30-50 przekładam je pod specjalną lampę UV przygotowana w warsztacie, żeby się “wygrzewały” a tak naprawdę twardniały pod wpływem właśnie światła UV. Więc maluję - przekładam - naświetlam - maluję dalej.

ETAP 4: To etap odlewania pierwszej warstwy żywicy epoksydowej na namalowaną już galaktykę. Więc mam już całą tackę powiedzmy 50szt. moich galaktyk i powoli wypełniam bazy przeźroczystą żywicą. Tutaj nie mogę pozwolić sobie na błędy - każde nieprecyzyjne odlanie będzie oznaczało, że albo żywica wypłynie bo będzie jej za dużo, albo gdy będzie za mało, będzie wyglądać kiepsko. Na tym etapie psuję zazwyczaj kilka galaktyk. Tacki z odlanymi galaktykami przedmuchuję gorącym powietrzem żeby pozbyć się bąbli, pilnuję ok godziny czy na pewno wszystko jest ok i przekładam do szczelnego pojemnika który odkładam na ok 3-5dni. Najczęściej malowałem pod koniec tygodnia, żeby następny etap zaczynać od poniedziałku. Niektóre rzeczy wymagają powtórzenia tego etapu z tyłu (bo są podwójne i muszę tył zabezpieczyć czarną żywicą)
To etap który jest dość szybki, ale stresujący. Średnio zajmuje mi ok. 3-4 godzin.

Etap 5: To już finalne sprawdzenie które sztuki nadają się do fotografii, a które nie. Pomimo szczelnego pojemnika, odlewam to wszystko w swojej pracowni w której szlifuję, pracuję w drewnie i generalnie jest tam trochę pyłu. A to oznacza, że czasem czy tego chcę czy nie bywają sztuki które mają na sobie jakieś skazy. Albo bąbelek. Albo COŚ.
No i zaczynam dodawanie krawatek - przy 150-250 sztukach to nadal kilka godzin roboty ale dość przyjemnej, bo już bez stresów i przy jakimś filmie.

Etap 6: Fotografowanie. Przy ilości 150 sztuk jest to dla mnie ok 10-12h rozbite na dwa dni. Później obróbka zdjęć i wrzucenie ich na serwer strony żeby się optymalizowały przez noc (więc ten etap w całości zajmuje jakieś 3dni robocze)

Etap 7. To wrzucanie tych rzeczy na moją stronę. I znowu, tutaj dużo zależy od tego jak mi idzie praca. Bywały zajebiste dni w których po 8h miałem w zasadzie większość pracy za sobą, może i całą. A bywało tak, że takie wrzucanie było rozbite na dwa trzy dni.

Etap 8. O którym zapomniałem - kręcenie baz wisiorków, czyli rzemieni razem z zapięciem/regulacją xD Jako mały rękodzielnik mam wybór: Kupić wisiorki z chin za 1zł za sztukę, kupić w PL albo w Czechach lepszej jakości za 10zł za sztukę, albo zrobić to samemu za ok 1zł w materiałach, ale poświęcając jeden pełen dzień by zrobić ich 150szt.
Chyba wiecie co wybieram :)

I po czymś takim mamy w naszym rękodzielniczym sklepie wrzuconych ok 150szt. galaktyk w cenach od 50 do 90zł. Pomiędzy oczywiście muszę tworzyć kolejne serię, bo żywica ma to do siebie, że do pełnej twardości musi leżeć ok 10-14dni więc trzeba wszystko dobrze rozplanować, także wszystko u mnie dzieli się zawsze na jakieś etapy, a etapy wskakują w inne etapy i przy całym moim ADHDowym chaosie nie dziwię się już sobie że się w tym jakoś odnajduję.
Bo nawet jeśli zrobiłem sobie totalny rozpierdziel w kalendarzu, albo pracowni ja w tym chaosie i tak się odnajduję jakoś.

Tylko ciężko się zmusić do np. siedzenia nad zdjęciami przez dwa dni, jak wiesz że za tydzień kończą Ci się pieniądze a ty nie wiesz czy na pewno nowa seria się przyjmie i czy będzie na ZUS.

A gdy robisz dokładnie to samo ale hobbistycznie? Zamieńcie te 150szt galaktyk, ok 80szt drzewek świecących, 20szt unikatów i 200szt. fiolek kwartalnie na 10 sztuk rzeczy nad którymi sobie siedzisz kiedy chcesz i masz czas.

Różnica jest kolosalna i w tym baaardzo długim wpisie sam sobie udowadniam, że zamknięcie sklepu to dobra decyzja. Dobrze będzie wrócić do hobbistycznego działania 😀

#rozkminkrzaka #rekodzielo #przedsiebiorczosc
bkwas - Kontynuuję akcję wyprzedaży całego mojego sklepu >LINK< więc #rozdajo dla dwó...

źródło: 984eb9cb9f177642c9084fce9c122fca2a826e700931142e4e098b89482fbf63

Pobierz
  • 23
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 13
A jeśli zastanawiacie się co dalej - coś się wymyśli, ale chyba pora w końcu zacząć trochę nagrywać i opublikować parę serii ( ͡° ͜ʖ ͡°)
bkwas - A jeśli zastanawiacie się co dalej - coś się wymyśli, ale chyba pora w końcu ...
  • Odpowiedz
@bkwas: Ty miras kiedys tworzyles miecze swietlne do ludzikow lego z tych trytowych swiecidelek. Masz jeszcze kilka sztuk? Jakie sa kolory dostepne? Niebieski, zielony i czerwony bedzie? Jedna taka paleczka ile by kosztowala?
  • Odpowiedz
  • 1
@cybulion: hahahahahahahha teraz to mnie r--------ś xD

Jeśli nie wiecie o co chodzi - wejdźcie na hejto i moje wpisy. Zrozumiecie kontekst :D
  • Odpowiedz
  • 4
@ExtraPensja: Ha! Mam jeden gotowy chyba! Zielony z tego co pamiętam - dam Ci znać w poniedziałek, koszt 250-300 bo nie pamiętam jaką fiolkę tam użyłem.
  • Odpowiedz
@bkwas: JPRDL! Myslalem, ze to tansza zabawa... Wczoraj widzialem film o trycie, i niby mowili, ze gram tego badziewia kosztuje 30K dolarow ale myslalem, ze to jakis stary dokument i ceny sa juz nizsze XD. To ja jednak odpadam. Moze kiedys jak sie dorobie to odezwe sie po wieksza ilosc ale aktualnie pass.
  • Odpowiedz
@bkwas Nie myślałeś o opcji bransoletka z galaktyką/drzewem? Ostatnio szukałem czegoś dla taty, ale jakby było u Ciebie to pewnie bym nie szukał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@bkwas: Fotografowanie każdej sztuki było niezbędne? Nie mogłeś np wrzucić kilku zdjęć podglądowych jak produkt mniej więcej wygląda z zaznaczeniem, że potencjalny klient otrzyma coś podobnego? Zaoszczędził byś sporo czasu.
  • Odpowiedz
@bkwas: dzięki za bardzo ciekawy post i fajne produkty. Zakupilem u Ciebie rok temu dwa na prezenty i bardzo się spodobały. I pamiętam do dziś w jakim fajnym opakowaniu były. Wszystkiego dobrego!
  • Odpowiedz
@bkwas: To jest naprawdę problem z rękodziełem, ponieważ ilość pieniędzy, którą dana osoba jest skłonna wydać na drobiazgi, idąc na jarmark, za tę kwotę nie można zrobić nic, co by sobie osoba chciała.
Ludzie myślą, że rękodzieło będzie miało ceny jak na szkolnym targu.
  • Odpowiedz
@mirkopro_bot: No powiem szczerze, że tego sie nie spodziewałem, ostatnio wygrałem coś 20 lat temu (super fajną kolekcję książek Tolkiena z ilustracjami). ()
  • Odpowiedz
  • 1
@Bram_pc: O kurczaki, to trafiło na odpowiednią osobę ; D

Kolekcji książek Tolkiena nie przebiję, aleee... Chyba będę mieć coś dla Ciebie jako prezent ze świata Lotr :>
  • Odpowiedz
@bkwas: Bardzo, bardzo dziękuję @bkwas za piękną paczuszkę, idealny prezent dla mnie na te święta :)
Taka moja własna mini wykopaka ()
Trafiło idealnie w mój gust i na pewno będę nosił z radością i dumą :)
A wisiorek z bramą do morii przypomniał mi, jak w grupie D&D, którą prowadzę, zadałem kiedyś te zagadkę ("Powiedz przyjacielu i wejdź"), licząc na to,
  • Odpowiedz