Wpis z mikrobloga

Paradoks antynatalizmu #przemyslenia #przemysleniazdupy

Sama idea zaprzestania rozmnażania myślę, że jest bardzo cenna. Wszyscy widzimy, co dzieje się na świecie, że nieodłącznym elementem życia jest cierpienie, przed którym nie jesteśmy w stanie uchronić naszych potomków. Nawet jeśli damy im dobre życie, dobry start, to z marszu są już niewolnikami systemu, niewolnikami, którzy muszą się opiekować na starość rodzicami, doświadczać w cholerę przykrych emocji. Wiele osób, w tym m.in. ja wolałabym się w ogóle nie urodzić, choć mam pieniądze, dobrą pracę, bliskich, na których mi zależy i im na mnie. Co również jest źródłem cierpienia, ponieważ nigdy nie wiadomo, w którym momencie życia możemy coś tak cennego stracić...

Antynatalizm spotyka się z bardzo dużą krytyką środowisk szczególnie konserwatywnych, w których to rozmnażanie się, przedłużanie gatunku jest praktycznie traktowane jako cel istnienia. Oczywiście jest to bardzo prymitywne postrzeganie, lecz jednocześnie potrzebne społecznie. Tym, co ja nazywam paradoksem antynatalizmu, jest hipoteza, że to właśnie nikt inny, jak antynataliści powinni decydować się na dzieci. Jeśli chcemy dążyć do eliminacji cierpienia, nie wystarczy jedynie zaprzestać powoływania ludzi na ten świat. W utopijnym świecie wystarczyłoby, lecz ludzie którzy rozumieją przywary tego świata nie rozmnażając się, tak naprawdę duszą w zarodku dobre idee. Chyba nie sądzicie, że konserwatywne środowiska, czy kraje trzeciego świata, w których rodzi się najwięcej dzieci, są w stanie przyczynić się do budowania w przyszłości cywilizacji opartej na wartościach, w które obecnie sami wierzycie?

#antynatalisci jako ludzie, którym rzeczywiście zależy na budowaniu szczęśliwego społeczeństwa i eliminacji cierpienia często są świadomymi ludźmi, którzy mogą być także świadomymi rodzicami, którzy nie będą dzieci hodować, a wychowywać, przyczyniając się jednocześnie do budowania lepszej przyszłości tego świata. Oczywiście to bardzo długotrwały proces, który wymaga ofiar. Ale spójrzmy szerzej na to, jak doszliśmy cywilizacyjnie do tego miejsca, w którym jesteśmy teraz. Ile ofiar do teraz poświęcono, by wyrwać się choćby z idei średniowiecza.

W starciu z krajami, w których ludzie nie mają żadnej refleksji nad narodzinami, a zaspokajają jedynie potrzeby niższego szczebla, nie mamy żadnych szans, jeśli ludzie z potencjałem do budowania cywilizacji przyszłości postanawiają wymrzeć. A właśnie w tym kierunku zmierzamy. Jestem ciekawa, jaki pogląd na taką hipotezę mają zwolennicy #antynatalizm
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@thorgoth To ludzie, którzy znają błędy systemu i swoich rodziców. Często korzystają z psychoterapii, by nie powielać krzywdzących schematów. Zależy im na eliminacji cierpienia, dla czego są w stanie wyzbyć się potrzeby założenia rodziny. Myślę, że aby dojść do takich wniosków nie można być bezrefleksyjną jednostką, a co za tym idzie, można ich nazwać świadomymi.
  • Odpowiedz
@kiedystubylamaleucieklam: kolego, pomieszałeś antynatalizm ze świadomym rodzicielstwem.

Zgodnie z jasną, transparentną definicją, antynatalista to jest ktoś kto NEGATYWNIE WARTOŚCIUJE RODZICIELSTWO. Każde, wyjątków w definicji nie zawarto. Jest to logicznie spójne, koherentne i zamknięte pojęcie a ty wymyślasz do tego dzikie węże.

Zachowując proporcje, twój post to twierdzenia że tylko ludzie nienawidzący sernika z rodzynkami upieką najlepszy sernik z rodzynkami, bo są świadomi wad sernika z rodzynkami.

W momencie gdy nie
  • Odpowiedz
@thorgoth Ale ważnym argumentem antynatalizmu jest argument cierpienia, moralności, etyki, które powołuje większość badaczy. Nie skupiam się zatem wyłącznie na negowaniu prokreacji, a na przyczynach, dla których w ogóle taka idea powstała. To co ty napisałeś, jest nawołaniem do bezrefleksyjności. Nie chcesz brać udziału w dyskusji, a jedynie wyśmiać i podbudować ego, to szukaj emocji gdzieś indziej, bo to nie jest miejsce dla ciebie
  • Odpowiedz
antynataliści świadomymi rodzicami, budującymi nowy, wspaniały świat?

wow, to jest świeże


@thorgoth: oj tam, taki kupawdupeswiniom czy eflist byliby na pewno wspaniałymi ojcami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@thorgoth

Zgodnie z jasną, transparentną definicją, antynatalista to jest ktoś kto NEGATYWNIE WARTOŚCIUJE RODZICIELSTWO. Każde, wyjątków w definicji nie zawarto.


Chyba coś ci się pomieszało więc pierdzielisz. Antynatalizm negatywnie wartościuje rozmnazanie się (można by dodać, że świadome), natomiast jak najbardziej w celu zmniejszenia cierpienia propsuje porządne rodzicielstwo wobec istot już narodzonych i sprowadzonych do tego k--------a. Adopcja - super. Czy adopcja to nie rodzicielstwo?
  • Odpowiedz
@kiedystubylamaleucieklam:

Tym, co ja nazywam paradoksem antynatalizmu, jest hipoteza, że to właśnie nikt inny, jak antynataliści powinni decydować się na dzieci. Jeśli chcemy dążyć do eliminacji cierpienia, nie wystarczy jedynie zaprzestać powoływania ludzi na ten świat. W utopijnym świecie wystarczyłoby, lecz ludzie którzy rozumieją przywary tego świata nie rozmnażając się, tak naprawdę duszą w zarodku dobre idee. Chyba nie sądzicie, że konserwatywne środowiska, czy kraje trzeciego świata, w których rodzi
  • Odpowiedz
@kiedystubylamaleucieklam:

Jestem ciekawa, jaki pogląd na taką hipotezę mają zwolennicy


No nwm... mnie akurat urodzili nataliści, to że większość ludzi od zawsze to byli mięsożercy, wegan jest coraz więcej. Szczerze mówiąc ja kiedyś byłem bardziej sceptyczny co do szerzenia antynatalizmu (przecież to niemożliwe żeby wszyscy stali się antynatalistami!) ale teraz mam wrażenie że ludzie ogólnie idą do przodu jeśli chodzi o te tematy i argumenty antynatalistyczne są po prostu dobre więc
  • Odpowiedz
@kiedystubylamaleucieklam: niezależnie od tego wszystkiego co napisałeś/aś, nadal nie widzę w jaki sposób daje mi to moralne prawo do prokreacji. Uważam, że nie mam prawa do zmuszenia kogokolwiek do zaistnienia, zmuszenia tym samym do konieczności pracy do końca życia, narażenia na skrajne cierpienie, przed którym nie mogę na 100% zabezpieczyć i ostatecznie do konieczności odejścia z tego świata. Zdecydowałem się tego dobrowolnie zaniechać. To co ty proponujesz to próba rozpowszechniania
  • Odpowiedz
@kiedystubylamaleucieklam
Ja np jestem bardzo szczęśliwy ze nie powołam kolejnej duszy do tego piekła. I tak nie byl bym w stanie dać jej tego co powiniem.

jeszcze stało by sie takim zerem jak ja. Najgorzej.

Cierpienie mojego dna zakończy sie razem ze mna. Oby jka najszybciej.
  • Odpowiedz
@Klusiu_ Rzeczywiście wychowując jedno dziecko, poświęcamy bardzo dużo czasu na ukształtowanie tylko jednej osoby. Pytanie tylko, czy wykorzystując ten czas na przekonywanie innych osób, jesteśmy w stanie rzeczywiście produktywnie go wykorzystać? Mi osobiście ciężko jest uwierzyć, aby w obecnych czasach przekonywanie innych osób miało jakikolwiek sens, skoro nawet zwykła wymiana argumentów, bez obrażania stanowi często wyzwanie nie do przeskoczenia. Czy to nie jest tak, że ta idea wymrze razem z nami?
  • Odpowiedz
W starciu z krajami, w których ludzie nie mają żadnej refleksji nad narodzinami, a zaspokajają jedynie potrzeby niższego szczebla, nie mamy żadnych szans, jeśli ludzie z potencjałem do budowania cywilizacji przyszłości postanawiają wymrzeć. A właśnie w tym kierunku zmierzamy. Jestem ciekawa, jaki pogląd na taką hipotezę mają zwolennicy


@kiedystubylamaleucieklam
Wiele ludów żyjących nw tej ziemk setki lat wymarło i dzis nawet nie wiemy jak sie nazywali..
To naturalna kolej rzeczy. Obieg
  • Odpowiedz
Okej, dziękuję wam za odpowiedzi. Na zarzuty o prowokacje nie odpowiadam. Rozumiem teraz swój błąd poznawczy, że patrzę na antynatalizm, jako pogląd mogący służyć ogółowi. Widzę jednak, że wśród zwolenników dominuje potrzeba zakończenia negatywnych skutków narodzin własnych i potencjalnych bliskich. Ja analizuję tę ideę nieco komunistycznie
  • Odpowiedz
  • 0
@kiedystubylamaleucieklam
Tak czysto teoretycznie, to czy grupa mająca na celu zakończenie swojej linii genowej nie jest grupą dążącą do wymarcia?

Odnośnie współdziałania na rzecz społeczeństwa:
Czy nie lepszym efektem byłoby zabieganie, by walczyć z patologiami, które uważacie za problem dla ludzkości, aby było ich mniej?
Można wtedy pozostać przy dogmacie dalszego nie rozmnażania się, jednocześnie rozszerzając wizję świadomego rodzicielstwa.
Efektem będzie mniejsza ilość antynatalistów (starzy wymrą, młodych mniej się pojawi wskutek
  • Odpowiedz
@kiedystubylamaleucieklam:
xD oczywiście, że to ma sens, jak twierdzisz inaczej to podważasz cały biznes reklamowy który jest ogromny.

zwykła wymiana argumentów, bez obrażania stanowi często wyzwanie nie do przeskoczenia.


W przypadku twojego dziecka, jeśli nie zdecyduje się ono na życie według twojej idei, niewiele możesz z tym zrobić, w przypadku gdy spotkasz kogoś kto cie wyzywa, nie marnujesz czasu na niego a idziesz do kogoś kto chce cie wysłuchać.
No
  • Odpowiedz