Wpis z mikrobloga

@SendMeAnAngel: Dużo czytania konkretna analiza za i przeciw. Z własnego przypadku, który miejscami jest podobny, mogę polecić zakup jakiegoś taniego, małolitrażowego p------a. Byle był, takiego którego w pewnym sensie nie szkoda. Będziesz potrzebował to wsiadasz i jedziesz. A jak będzie stał to nie będzie Ci żal. Dla mnie auto to sprzęt użytkowy ma dojechać z punktu a do b i z powrotem, nigdy nie rozumiałem właśnie mentalności zastaw się, a
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel ja pitole jaki wywód zrobił całego życia na temat czy mu auto potrzebne xD. Powiem tak, jeśli Cię stać to bym kupił to auto choćby miało większość czasu stać, ogarnął je w miarę rozsądku i wtedy kiedy chcesz to wsiadasz i jedziesz i dostosowując się do rozkładów i jesteś zależny od innych osób.
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: już Mirek wyżej napisał po co Ci auto i koszty OC a jak ma stać na dworzu to i AC, niech to będzie 1000zl do tego sam zakup i utrata wartości pojazdu. Policzy sobie ile jest takich wyjazdów rocznie razy stawka za jakiegoś opla corsę z wypożyczalni i zobacz co korzystniejsze, yaris płaciłem swego czasu na jakiejś promce 79zl doba to na weekend wychodzi 240zl a jak znajdziesz kumpla
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: Rozumiem twój ból. Męczy mnie od dłuższego czasu taki sam problem. Mieszkam w Warszawie, na co dzień samochód jest mi też kompletnie nie potrzebny i kiedy mogę to jeżdżę w góry z rowerem tylko że enduro. Transportuję się pociągami w związku z tym jestem ograniczony w zasadzie tylko do opcji Bielsko-Biała, Ustroń, Wisła. Ja się chyba w końcu szarpnę na jakąś furę, chociaż na jeden sezon, czy dwa, żeby
  • Odpowiedz
  • 4
@SendMeAnAngel własny samochód to Wolność i swoboda.
Kup sobie coś taniego, prostego/niezawodnego, OC do takich aut to 300zl.
Małolitrażowe silniki szybko się nagrzewaja, małe auta są super na miasto. Raz na rok przecierpisz hałas na wycieczce po autostradzie, ale to się słuchawki dokanałowe wkłada w uszy, a każdy p-----k - nawet Smart -140 pojedzie.
Jak nie miałeś nigdy auta to zacznij od czegoś taniego (c1/Aygo, benzynowe wolnossące), zniżki OC sobie nabijesz, auto pewnie
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel mam auto w bardzo podobnej sytuacji do Ciebie. Przez 5 lat zrobiłem może 5k km, kosztów poza OC, klockami, oponami i olejem nie mam zadnych, ale przekonałem się, że auta nie potrzebuje.
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: synek, jak Ci sie budżet od zakupu auta nie zawali, to kup se.

Tak jak inni piszą, kup coś malego i taniego, ale w miarę dobrym stanie.

Z tego co piszesz, nie jesteś typowym mieszczuchem co poza miasto nawet nosa nie wystawi, więc szkoda się męczyć.

Jeśli jesteś singlem, to wystarczy żebyś pomierzył rowery oraz przestrzeń kabinowa auta (bagaznik+tylny rząd siedzeń), aby Ci sprzęt się zmieścił.
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: Jak znalazł grzybo Skoda. Taka Octavia z gaziurem. Tanie to to, każdy to naprawi, a nawet możesz pokusić się o wersję 4x4 skoro jeździsz na MTB (czterobut niby niepotrzebny, ale zawsze się trafi ten jeden dzień w roku, kiedy się zwraca z nawiązką). Moim zdaniem warto, bo możliwe że w najdłuższym czasie jak się ludzie nie postawią to mogą to być ostatnie akcenty wolności
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: nie wszystko co warto się opłaca, nie wszystko co się opłaca - warto.

Dla mnie samochód to wygoda, która raczej nigdy się nie zwróci finansowo, ale daje niezależność. Poza tym jak nie będziesz długo jeździć to zdziczejesz i powrót za kółko może być bolesny. Ja kupiłem samochód lata temu gdy kumpel wystawił mnie z zaplanowana majówka
  • Odpowiedz