Wpis z mikrobloga

@fsfdjf ja marzyłem i sie nawet modliłem żeby porwali mnie kosmici, chciałem po prostu być ponad ten świat i żyć trochę jak w filmie autostopem przez galaktykę, trochę te moje marzenia obrazowało powstanie później strażników galaktyki.
mialem tak za dzieciaka że sobie myślałem "a co jeśli ja tak naprawdę nie istnieję" i dostawałem giga ataku paniki, musiałem się czymś zająć żeby to przeszło xd


@6aesthetic9: to się nazywa stan derealizacji i wprowadzanie się w ten stan to niebezpieczna gra bo można z tego wcale tak łatwo nie wyjść i narobić sobie kuku we łbie.

Miałem to wiele razy przy rozkminach egzystencjalnych, myślę że do dziś potrafiłbym się
pamiętam jak nie spałam po nocach bo miałam takie „a co jak kiedyś przez przypadek się tam znajdę i zaginę na zawsze”, wspaniałe czasy to były

@fsfdjf: ja tak miałem z ruchomymi piaskami i rzeką która nagle zmienia się w wodospad - myslalem ze te potencjalne sytuacje beda stanowiły duży problem w dorosłym życiu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@asznysz: ja to miałem takie coś jakbym się oddalał od ziemi i patrzył coraz bardziej w tą kosmiczną pustkę a na koniec, że nasze życie jest nic nie warte w tym ogromie, żadnego boga nie ma bo kto by to ogarnął?
ryją banie takie rzeczy w dzieciństwie
@fsfdjf ja tak miałem z końcem świata w 2000 ale chodziłem obsrany, w sylwestra jak się miała data zmienić to bałem się mrugnac bo zaraz będzie koniec ????