Wpis z mikrobloga

Obudziłam się z powodu bólu, telefon do mamy, która śpi w pokoju obok. Mamo pomóż mi, co noc to samo. Budzi mnie ból kręgosłupa, czuję jakbym w operowanym miejscu miała dziurę, jak uczestnik jakiegoś wypadku. Leżę na boku, moje nogi są jakby zdrętwiałe, muszę zmienić pozycję, ale sama nie jestem wstanie, dlatego dzwonię po mamę. Przychodzi zaspana, podnosi mnie za biodra, każdy ruch bardzo mnie boli, obracam się na wznak. Ból rozchodzi się od kręgosłupa, odcinka lędźwiowego do przodu, opasuje, bolą mnie jakby mięśnie pod żebrami. Oddychanie boli, ruszane głową boli, tak samo ruszanie nogami czy rękami. Ból jest różny, raz piecze raz kłuje, innym razem rozrywa od środka. Promieniuje od rany do przodu, jakby mnie brzuch bolał, dokładnie jelita. Nie mogę płakać, płacz powoduje napinanie się mięśni, a to bardzo wzmaga ból. Chce mi się wyć, ale jedyne co robię to stękam, zaciągam powietrze. Ciężko mi przybrać pozycję w której czuję ulgę, mam wrażenie jakby coś ściskało moją miednicę w środku i naciągało mięśnie, które są za krótkie.
Kakofonia bólu.
Proszę mamę żeby nabrała mi leku do strzykawki i podała. Jest w formie syropu, biorę trzy strzykawki, leżę nie ruszam się i czekam, aż zacznie działać.
Tak zazwyczaj wyglądają moje noce, w dzień jest trochę lepiej. Czasem mam dobre dni w których ból aż tak mi nie dokucza, a czasem cały dzień mnie boli. Niestety tych pierwszych jest mniej, chociaż nieraz rozkłada się to pół, na pół.
Najgorsze jest to, że nie wiem co sprawia, że raz jest lepiej a raz gorzej. Chciałabym mieć jakiegoś doświadczonego opiekuna medycznego, który przychodziłby co trzy godziny i pomagał mi zmienić pozycję. Marzy mi się łóżko rehabilitacyjne, gdzie mogłabym pilotem ustawiać pozycje, wysokość zagłówka, nóg itd.
Przede wszystkim marzę żebym mogła chodzić, choć na początku ruszane nogami też będzie dobre.

#depresja #choroba #zdrowie #gorzkiezale
ignis84 - Obudziłam się z powodu bólu, telefon do mamy, która śpi w pokoju obok. Mamo...

źródło: Screenshot_20231207_032846_pl.allegro

Pobierz
  • 78
@ignis84 bardzo ci współczuję. Mam podobne dolegliwości, jednak ból jest na tyle mniejszy że sam mogę przewrócić się na drugi bok. Przeżyłem już epizody spania na siedząco Na szczęście nie muszę już ześlizgiwać się z łóżka na podłogę, a potem próbować wstać na nogi za pomocą kaloryfera. O komfortowym chodzeniu nawet nie ma mowy. Ciągle czuję jakiś ból w randomowych miejscach. Rozwaliłem sobie kręgosłup przez podnoszenie ciężarów. Męczę się z tym już
@ignis84: nie wiem co ci jest, bo nie śledziłem, ale jakie są u Ciebie rokowania? Jeżeli to minie to wiadomo kiedy?

Nie wiem ile kosztuje takie łóżko, zbiórka to niegłupi pomysł, nie wiem też jakie są formalności, żeby móc zbierać z wpłat 1% podatku - byli ludzie na wykopie, co tak robili. Wpisy widzę mają jakiś odzew, więc może i na rehabilitanta co x godzin na dłuższy okres zabierzesz
@ignis84:

Czytając wpis nawet nie próbuje sobie wyobrazić takiego bólu.

Jednak w jakimś minimalnym stopniu wiem co to męczarnia, ponieważ kilka lat temu miałem problem z nerką.
Ból był bardzo mocny i nie mogłem przybrać pozycji w której mógłby on się zmniejszyć. Siedzisz, stoisz, leżysz. Boli tak samo. Jakby ktoś Ci scyzoryk wbijał i ruszał na boki. Nie mogłem wytrzymać, z bólu po prostu chodziłem, kucałem, wstawałem, chodziłem, żeby jakimiś ruchami
@ignis84 Poszukaj jakieś dobrej poradni leczenia bólu. Osobiście uważam, że przy dzisiejszych możliwościach każdy pacjent z bólem to porażka lekarza. Może 0,5% przewlekłych dolegliwości bólowych jest tego typu, że rzeczywiście nie da się opanować. Reszta to brak kompetencji / cierpliwości lekarza ustawiającego leczenie przeciwbólowe. Juz pomijam, że 3/4 lekarzy w ogóle nie stosuje się do drabiny analgetycznej WHO, o koanalgetykach w życiu nie słyszała, a w leczeniu bólu neuropatycznego one potrafią być
@ignis84: z tego co kojarze to jestes juz po zabiegu usuniecia tych guzow z kregoslupa? Jakie sa dalsze prognozy?

Czy te stany bolowe to jest po operacji i to minie? Jak dalej z pespektywa chodzenia i uporania sie z bolem?

Trzymam kciuki za Ciebie :)
@inrzynier: Jasne że tak, ale znalezienie odpowiedniego leczenia kosztowało nas 350 tys zł z własnej kieszeni i wycieczka w bagażniku na łóżku po Europie. Jak lekarze ją zobaczyli zdrową to jakby ducha widzieli, wiedzieli że ludzie nie wychodzą już z takie stanu. Co nie dziwi nikt nie przyznał się do błędów. Nikt was nie wyleczy jak sami się nie wyleczycie. Również w wypadku koleżanki z posta.