Muszę się z Wami podzielić czymś, co mi się przydarza i jestem już naprawdę na granicy wytrzymałości. Może ktoś mi doradzi, co z tym zrobić, bo już sam nie wiem, czy to ja przesadzam, czy może coś jest na rzeczy.
Mam narzeczoną, z którą mieszkam od prawie dwóch lat w moim mieszkaniu. Wszystko zaczęło się świetnie, zakochałem się po uszy, czułem, że złapałem Pana Boga za nogi. Ale od jakiegoś czasu coś zaczęło mnie niepokoić.
Zacznijmy od tego, że moja narzeczona zaczęła używać mojej karty do zakupów. Na początku były to drobnostki – jakiś lunch, kawa na mieście, buty czy sukienka. Spoko, nie miałem nic przeciwko, uznałem, że skoro mieszkamy razem i planujemy wspólną przyszłość, to nie będę się czepiał o kilka złotych. Jednak teraz doszło do tego, że kupuje sobie ciuchy za grube pieniądze, nie pytając mnie nawet o zdanie. No dobra, uznałem, że może ma jakieś gorsze dni i chce sobie poprawić humor – każdemu się zdarza.
Ale
Mam narzeczoną, z którą mieszkam od prawie dwóch lat w moim mieszkaniu. Wszystko zaczęło się świetnie, zakochałem się po uszy, czułem, że złapałem Pana Boga za nogi. Ale od jakiegoś czasu coś zaczęło mnie niepokoić.
Zacznijmy od tego, że moja narzeczona zaczęła używać mojej karty do zakupów. Na początku były to drobnostki – jakiś lunch, kawa na mieście, buty czy sukienka. Spoko, nie miałem nic przeciwko, uznałem, że skoro mieszkamy razem i planujemy wspólną przyszłość, to nie będę się czepiał o kilka złotych. Jednak teraz doszło do tego, że kupuje sobie ciuchy za grube pieniądze, nie pytając mnie nawet o zdanie. No dobra, uznałem, że może ma jakieś gorsze dni i chce sobie poprawić humor – każdemu się zdarza.
Ale
To uczucie kiedy zapięcie do roweru nie zmieści się w podsiodłówkę i waży aż 550g, a trzeba dokupić żelków i izotonika Oshee z Sochanem i Igą, żeby nie zdechnąć na kolejnych 50 kilometrach.
Jak coś, to zapytali sprzedawcy czy mogą wjechać bo nie było za dużo ludzi i mieli czyste kółka.