Wpis z mikrobloga

@Krupier: @Rad-X dla mnie porąbane jest dawanie takich reżyserowanych scenek w programie rozrywkowo-kulinarnym. Co będzie dalej? Niech zrobią jeszcze scenkę, że jakiś ojciec się za serce chwyta i go ratownicy wynoszą z zawałem.

Obydwa scenariusze tj. wyreżyserowana scenka i autentyk jest dla mnie tak samo abstrakcyjna. Jeśli to gra aktorska to z pewnością wybitna, godna Hollywoodu
@haloczymnieslychac: ciężki było by tak dokładnie zagrać matce zachowania ludzi o narcystycznym zaburzeniu osobowosci, te minimalne detale które kmwtw, sama by musiała takową być i się zgodzić na występ(przyznając się do tego) co jest statystycznie bardzo mało prawdopodobne.

Chyba, że zatrudnili aktorkę z zaburzeniem i jej powiedzieli zagraj #!$%@?ą matkę a ona była sobą
@haloczymnieslychac: wspolczuje bo znam to doskonale. Mam taka sama babke nienormalna. Pamietam jak kiedys w zerowce na dzien babci bylo przedstawienie i wszystkie babcie zostaly zaproszone na to. Nie pochwalila, ze ladnie odegralem swoja kwestie tylko mi doyebala jedynie, ze sie zle zachowywalem bo sie krecilem zamiast stac w miejscu. Zapamietam to do konca zycia ten policzek xDDDD
Jakbyś kogoś interesowała psychologia matki i czemu tak się zachowuje to tldr: Traktuje swoje dziecko jako przedłużenie siebie samej, wyjątkowej w naturze i jedynej w swoim rodzaju. Córka jako jej przedłużenie nie osiągając sukcesu uderza w ego matki, psuje jej wyjątkowość. Sama pewnie w życiu wiele nie osiągnęła, a dzieci łatwo wmanipulowac w zabawki do spełniania własnych potrzeb, masz więc idealnego emocjonalnie zmanipulowanego niewolnika który będzie ci budował ego, wygrywał, był najlepszy.
@haloczymnieslychac: Jak dla mnie to miał być dowcip ze strony matki, tylko zapomniało się jej, że to jej córka, a nie stary, który pewnie odpaliłby coś w stylu: "noo, naturalnie, że moje (pierogi, rogale, czy co oni tam kurła smażyli)i nie dorównują dziełom mojej szanownej małżonki, hehe i nawet nie śmiałbym rywalizować z jej umiejętnościami kulinarnymi, hehe", po czym nastąpiłaby chwila hehehe, że niby takie grażyńsko-januszowskie przekomarzanie się. A tu zonk,